Usługa OnLive - testowana wcześniej w Stanach Zjednoczonych, dostępna jest od pewnego czasu także w naszym kraju. Postanowiliśmy sprawdzić czy tradycyjne granie ma prawo czuć się zagrożone. Jedno jest pewne - to rewolucja, to przełom.
Mój umiłowany laptop Toshiba A210-16F ma już ponad trzy lata, a jego praktyczne zastosowanie to w chwili obecnej jedynie przeglądanie internetu, obsługa pakietów biurowych i wspominanie "starych, dobrych gier", najczęściej wydanych nie później niż w 2008 roku (choć z miłymi wyjątkami jak na przykład demo Dragon Age II). Jego trzon stanowi karta Radeon HD2600 oraz procesor AMD Turion 64 X2 TL-58 1,9GHz. Jak sami zapewne widzicie - złote lata ma już jednak za sobą.
Usługa OnLive miała być tym, co przywróci czasy świetności nie tylko mojemu laptopowi, ale nawet dużo, dużo starszym (mam nadzieję, że nikt się nie obrazi) rupieciom. Wymóg? Szybki internet, bowiem gry odpalane są na komputerach hen za wielką wodą, a my możemy w nie grać zupełnie nie martwiąc się o wymagania sprzętowe.
OnLive testowałem na internecie dostarczanym przez warszawską Vectrę, która zdaniem dostawcy oferuje prędkość downloadu 60 Mbps i uploadu na poziomie 5 Mbps. Mało kto w Polsce - szczególnie poza stolicą, niestety - dysponuje w chwili obecnej szybszym łączem, choć zdaniem twórców wystarczy już internet o prędkości 3 Mbps. Jak twierdzą moi koledzy, których poprosiłem o sprawdzenie jakości połączenia - może i wystarczy, ale kiepsko to wygląda.
Minimalne wymagania sprzętowe:
- Internet: 3 Mbps
- System: Windows 7 lub Vista (32 or 64-bit) lub XP SP3 (32-bit), Mac OS X 10.5.8 i nowsze
- Komputer Większość PCs i netbooków, wszystkie Maki oparte na Intelu
- Rozdzielczość: 1024x576
Zalecane wymagania sprzętowe:
- Internet : 5 Mbps
- System: Windows® 7 or Vista (32 or 64-bit) or XP SP3 (32-bit) Mac® OS X 10.6 or later
- Komputer: Dwurdzeniowy PC, wszystkie Maki oparte na Intelu
- Rozdzielczość: 1280x720
Aby zacząć zabawę z OnLive wystarczy założyć konto na stronie internetowej, a następnie pobrać ważący 1 megabajt program. Następnie naszym oczom ukazuje się usługa, w której znajdziemy solidną porcję nowych i popularnych gier. Ciekawość sięga zenitu, ponieważ wiele z nich nie ma nawet teoretycznych szans na płynne działanie lub na odpalenie się na moim komputerze do pracy w ogóle.
Wielkim atutem OnLive jest fakt, iż większość produkcji zawiera trzydziestominutową wersję demonstracyjną. Jest to o tyle ciekawe, że w wielu wypadkach występuje ona nawet wtedy, gdy takowej wersji na rynek nie wypuścił sam producent. Na pierwszy ogień poszły produkcje takie jak Assassin's Creed II, Dakrsiders, Mafia II, ale przede wszystkim prawdziwy postrach wszystkich benchmarkowców - Metro 2033.
To działa! OnLive to cud techniki, to zwiastun rewolucji. Prawdopodobnie już niebawem gracze przestaną panicznie upgrade'ować swoje komputery, ponieważ nie będzie takiej potrzeby, a redaktorzy benchmark.pl skończą niestety w ten sposób. Już pierwszego dnia światowych testów usługa spisuje się znakomicie, a w przeciągu najbliższego roku prawdopodobnie dotrze do perfekcji.
Gry wyglądają zawodowo i działają płynnie, bez względu na ich wymagania sprzętowe. Jedyną zauważalną wadą jest jak na razie opóźnienie pomiędzy sterowaniem a tym, co widzimy na ekranie (zrozumiałe z racji natury systemu). Mam nadzieję, że zostanie ono wyeliminowane, ponieważ mniej więcej ćwierć sekundy wielkiej różnicy nie sprawia, ale jednak skutecznie szpeci zabawę, szczególnie gdy w grę wchodzą każde sekundy na oddanie strzału.
Co może zabić OnLive? Piraci mają przechlapane. Kto wie zatem czy tym samym twórcy już niebawem nie będą wkrótce dystrybuowali swoich gier wyłącznie za pomocą systemów takich jak OnLive. Z drugiej jednak strony wielu graczy może się w związku z tym rozwiązaniu sprzeciwiać. Zwłaszcza, że gry umieszczone w ramach usługi nie są tak tanie jak na przykład na allegro.
Jedno jest jednak pewne. Na naszych oczach rozgrywa się własnie historia. OnLive to najlepszy pomysł dla graczy wszystkich nacji i upodobań od czasu wynalazienia internetu. OnLive dziś nie wejdzie szturmem do naszych domów, ale za pięć lat może mieć pozycję mniej więcej taką, jaką dziś ma Steam. A kto wie? Być może pomysł jest jeszcze lepszy niż mi się wydaje i za te pięć lat zdetronizuje "pudełka" ze sklepowych półek? Poniżej obrazki z gier.
Źródło: OnLive
Komentarze
69Nie polecam na razie, jeszcze daleko do perfekcji. Na łączu 6 M/b opóźnienia są zbyt duże żeby grać komfortowo a do tego grafika jest na kiepskim poziomie
http://www.benchmark.pl/mini-recenzje/OnLive_-_czyzby_pierwszy_krok_do_przyszlosci.-3561.html
Zapraszam do mojej mocno średniej mini-recenzji
Jak pojawią się serwery w EU i będą ludzkie ceny to ma racje bytu.
Testowałem onlive na łączu vectry down:24mbps i up:1Mbps - duży plus że to faktycznie działa, ale opóźnienia w reakcji na sterowanie były wystarczające żeby wymienione wyżej 'metro' uczynić niemalże niegrywalnym - celowanie to katastrofa jeśli dowolny cel jest celem ruchomym, dirt2 też był przez to straszny - jedyne gdzie opóźnienia nie psuły zabawy to było lego harry potter :) nawet jak się grało w 2 osoby
Co do onlive to niech wchodzi, będzie większe wzięcie na konsole co za tym idzie większe zniżki na gry :D!
Pomijając oczywiste problemy techniczne, jakie się z nią wiążą (i jakie ona odejmuje), każde odpalenie gry miałoby wymiar łaski korporacji wobec gracza. To coś po stokroć gorszego od wszelkich DRMów, czy zbierania informacji o graczu. W tym wypadku nie ty decydujesz, w co grasz, lecz korporacja. Załóżmy, że ich plan dojdzie do skutku- nikt nie będzie kupował komputerów, bo wystarczy mały 'dekoderek' podłączany do TV. To korporacja decyduje o tym, w co grasz- korporacja stawia twórcom gier warunki, jak nie, to gry nie ma. Oczywiście, jest jeszcze 'normalna sprzedaż', ale kto by się nią przejmował, kiedy można mieć mały dekoderek? Filtracja gier, polityczna poprawność, wszystko, co będzie 'nie w smak' będzie zagrożone. O wyższych cenach nawet nie mówię, bo nie jest aż tak ważne. O tym, że taki pomysł może całkowicie pogrzebać ducha gry, i tak już mocno nadszarpniętego przez popularyzację konsol, też nie chce się rozwodzić- zachowajmy choć odrobinę optymizmu.
Szybkość połączenia mojego providera to w testach na speedtest.net - down: 70-90Mbps, up:5-40Mbps; w zależności od tego z którym serwerem.
Przy teście połączenia z serwerem np z NY (provider w USA: Optimum Online) wychodzi 15-25Mbps down. i 5-15Mbps upload. Nie wiem z którym servem łączy się podczas korzystania z OnLive ale pingi w granicach 35-100ms mam. Także nie ma co narzekać, a materiału jest sporo :))
Myślę, że system będzie dla nas atrakcyjny gdzieś tak za 5, 6 lat jak zdobędzie rynek zachodni i pojawi się wsparcie lokalizacyjne.
Jedno jest pewne - to doskonała alternatywa dla braku dem gier. Zdecydowana większość oferuje 30min darmowej zabawy a to jest nieoceniona możliwość wyrobienia sobie opinii o tytule przed kupnem w ciemno.
Super sprawa!
Choc patrzac na aktualny stan i trendu na rynku kiedy to byle co zastepuje o wiele lepsze rozwiazania.Kto wie, moze na swiatlowodach.Osobiscie mam nadzieje ze to zdechnie.
W chwili obecnej opóźnienie rzędu 200ms irytuje okrutnie, jednak po postawieniu serwerów w Europie ten problem zostanie zmarginalizowany. Czyżby czekała nas mała rewolucja? Uważam, że start OnLive jest wydarzeniem na miarę premiery PSX:)
Mniejsza zresztą o PCty. Przy nich zawsze pozostanie ogrom hardcorowych graczy, oraz tysiące produkcji niezależnych. Konsole natomiast nie będą miały już racji bytu. Wystarczy odbiornik OnLive wbudowany w TV + kilka bezprzewodowych padów. Ceny gier nie są też już tak konkurencyjne, jak te na PC.
Strzelam też, że za 5 lat OnLive będzie już można odpalić na każdym smartphonie. Tu ograniczeniem jest opóźnienie sieci GSM, ale czy przypadkiem LTE oraz 4G tego nie rozwiązują?
A dla kogoś kto gra na piratach to i tak wyjdzie taniej kupić fermi 480 co na dziś jest mocarną maszynką do mięsa niż kupić 6 gier bo lepiej kupić raz fermi i ściągnąć te 6 gier a potem kolejne.
Następny problem to opóźnienia, w/g autora 250 ms szpeci zabawę, ja wręcz twierdzę że ją NISZCZY. Oczywiście jeśli mieszkamy w pobliżu serwera, to około 50 ms jest akceptowalne, ale nie więcej. Dopóki onlive nie postawi serwerów w Niemczech albo przynajmniej Francji, to sens korzystania z tej usługi w tym kraju jest żaden.
Dalsza lawina problemów to konieczność posiadania szybkiego internetu, co prawda dziś o taki coraz łatwiej ale pozostaje pytanie "a co jeśli nie mam?". Kompa mogę przewieź gdziekolwiek i grać, netu ze sobą nie wezmę.
Wreszcie, modding! Jak mamy modować gry które nie posiadają kodu a hostuje je serwer? Mody to wręcz sedno bardzo wielu gier na PC.
Na sam koniec - ceny. Nie tylko są nieraz wyższe od cen dostępnych gdzie indziej, ale w dodatku nie uzyskujemy wersji offline gry! Tak więc jeśli z jakiegoś powodu chcemy mieć tą samą wersję i spróbować ją na naszym brand new PC, ZONK! Płacić mamy drugie tyle!
Myślę że onlive to wybór dla "biednych", kto ma trochę kasy raczej kupi konsolę a kto ma jeszcze więcej, raczej kupi mocny PC (albo oba). A ten kto nie ma to prawdę powiedziawszy nic nie kupi bo go nie stać.
Jeszcze sporo musi się w onlive zmienić i poprawić zanim to będzie jakaś alternatywa dla graczy.
Poza tym nie czarujmy się. Skoro duże zachodnie firmy mają tak często problemy z ciągłą i płynną pracą serwerów to z Onlive pewnie będzie podobnie.
W sumie ciekawa alternatywa. Jeśli będą lokalne serwery i wyeliminują lagi to wg mnie będzie to spore zagrożenie dla konsol. PC raczej specjalnie to nie zaszkodzi a przynajmniej nie przez najbliższe lata. Jakoś nie widzę póki co technicznych możliwości strumieniowania obrazu z gry w wysokiej jakości przy obecnej technologii, ale nigdy nie wiadomo :)
Niewątpliwy plusem jest szybkość działania usługi. Klik i grasz. Do tego podgląd rozgrywki innych, ciekawie zrobiony interfejs.
Ja bym to nazwał kolejną konsolą a konkurencji nigdy za wiele, więc tylko się cieszyć. Można śmiało powiedzieć ze obok x-a i psa mamy teraz onlive. Niestety tylko w usa bo u nas nie da się grać i jakiego byś łącza nie miał to i tak opóźnień nie przeskoczysz.
Ja dla siebie widze zastosowanie jedno na dzień dzisiejszy - zamiast instalować dema to odpale onlive i szybko sprawdze czy dany tutuł jest warty uwagi :)
Faktycznie - dostęp do gry błyskawiczny, każdą grę można przetestować w 30 minut.
Działanie? Cóż - ja na łączu 25 mb/s miałem wrażenie jakbym grał na 10 - 15 fpsach, to było wręcz niegrywalne. Ale podpatrzyłem jak to u ludzi chodzi - i tam to działa płynnie, więc zapewne jest to wynik odległości... Co do grafiki cóż - jest co najmniej słabo wyraźna... Widać kompresje...
Czy rewolucja czy ewolucja ciężko stwierdzić za + napewno można doliczyć brak sensu upgradu sprzętu ,instalacji itd itd ale
-brak neta - brak gry
-liczba danych wysyłanych i odbieranych zapewne jest stosunkowo duża, a limity danych internetu mobilnego zazwyczaj nie są oszałamiające. Więc grając w terenie raczej używa się taki internet (po coś te laptopy się kupuję) - więc trochę coś jakby nie teges z ideologią... Bo raczej siedząc w domu ma się dostęp do konsoli i normalnego komputera jak ktoś posiada...
-gry wykupuje się na 2 lata! Nie na własność!
-brak jakichkolwiek modyfikalności gier, jesteśmy już totalnie skazani na DLC wydawców...
Czy się przyjmie - czas pokaże...
PS: ćwierć sekundy opuźnienia szpeci zabawe?????? To jakiś żart? Nie wyobrażam sobie gry z takim opóźnieniem. Myśle że te 50ms mooooże by jakoś uszło, ale na pewno nie dla hardcorowego grania na necie, gdzie każde 10ms bywa ważne, a dochodzi jeszcze opóźnienie serwera na którym się gra. Muszą chyba użyć transmisji danych szybszej od światła, jak w Mass Effect 2 xD (światło potrzebuje jakieś 25ms aby dotrzeć stąd do USA, a co dopiero jak się doliczy czas podróży informacji przez kable itd...)
Słyszałem o tej usłudze gdzieś z pół roku temu albo jeszcze dalej.
To jest świetne, nie mogę się doczekać :D
Mój 4 letni laptop FSC 2x 1.6, 2gb ram, ati x1100 (128MB), Vista, Internet z Vectry 16Mb/2Mb(up) i wszystko chodzi płynie (OnLive wykorzystywał średnio 8-10Mb łącza). SZOK!
Oczywiście opóźnienie jest ale postawią serwery w Europie i będzie rewelacja.
Co do grafiki miejscami jest widoczna pikseloza - tak jakbym oglądał film i czasami pojawiały się artefakty :D
Tak czy siak na moim laptopie nic nie chodziło, a teraz każda nowa gra!