Prace nie należą tutaj do szczególnie dużych przyjemności.
Myślicie, że po stworzeniu świetnej gry na jedną platformę można później szybko i bezboleśnie przygotować wersję na inne urządzenie? Raczej nie, o czym przekonują nas teraz przedstawiciele Naughty Dog.
Na tapecie znalazło się naturalnie The Last of Us, a więc jedna z najlepszych produkcji zeszłego roku i jedna z najlepszych jakie pojawiły się w całej historii konsoli PlayStation 3. Plotki o tym, że gra trafi również na PlayStation 4 pojawiały się od bardzo dawna, aż wreszcie w poprzednim miesiącu The Last of Us: Remastered zapowiedziano oficjalnie.
Prace nad tą produkcją nie należą jednak do szczególnie dużych przyjemności. Neil Druckmann, dyrektor kreatywny Naughty Dog, wyjawił w ostatnim wywiadzie, iż nie spodziewał się, że będzie to łatwe zadanie. Okazało się ono jednak na tyle ciężkie, że określone zostało mianem "piekła".
"Spodziewaliśmy się, że będzie to piekło i to właśnie było piekło. Nasi inżynierowie są jednymi z najlepszych w branży, ale grę zoptymalizowali na PS3. Została zoptymalizowana na poziomie binarnym, ale po przeniesieniu tych rzeczy musisz wrócić na wyższy poziom, upewnić się, że wszystkie systemy są w stanie nienaruszonym i dopiero zoptymalizować grę ponownie. Nie potrafię opisać, jak trudne to zadanie."
Na szczęście prace idą podobno dość dobrym tempem i wydaje się, że premiera gry nie jest zagrożona drastycznym przesunięciem w przyszłość. Przypomnijmy, że ma ona pojawić się latem, chociaż dokładnego terminu jeszcze nie ujawniono.
Źródło: polygon
Komentarze
24Ojoj, jedni z najlepszych inżynierów w branży skarżą się na trudności w przeniesieniu gry z trudnej architektury PS3 na jedną z najłatwiejszych w PS4. Bidulki, a tacy jedni z najlepszych byli.