Dwie usługi mogą wkrótce zmienić właściciela, w tym jedna dwukrotnie.
Od swojego debiutu w 2006 roku Twitter przejął dziesiątki mniejszych i większych przedsiębiorstw, aby wzmocnić swoje usługi, zwiększyć funkcjonalność i tym samym dotrzeć do większej liczby użytkowników. O większości tych „pomocników”, dzięki którym platforma wygląda dziś tak jak wygląda, prawdopodobnie nigdy nie słyszałeś. Tym razem jednak na celowniku Amerykanów znalazła się dobrze znana w internetowym światku usługa, mianowicie Flipboard.
Według informacji opublikowanych przez Re/code Twitter jest obecnie w trakcie prowadzenia „serii rozmów” z twórcami Flipboard. Ich celem ma być określenie warunków całkowitego przejęcia tej drugiej usługi. Jeśli z jakiegoś powodu słyszycie o Flipboard po raz pierwszy, spieszymy wyjaśnić, że jest to aplikacja newsowa, której interfejs stylizowany jest na wygląd magazynu. Według tego samego źródła Twitter będzie musiał zapłacić za nią przeszło miliard dolarów.
Umowa nie została jeszcze podpisana, ale wszystko ponoć zmierza w tym kierunku. Dlaczego jednak Twitter miałby być zainteresowany kupnem Flipboarda i jak miałby go później wykorzystać? Tego nie wiemy. Faktem jest jednak, że jego współzałożyciel i szef, Mike McCue, jest w Dolinie Krzemowej bardzo cenioną postacią. Być może chodzi też o zaawansowane narzędzia, z jakich korzysta Flipboard lub po prostu o ściślejszą integrację pomiędzy dostawcą treści, a ich agregatorem.
Tymczasem na samego Twittera także są chętni. Z ostatnich doniesień wynika, że na platformę mikroblogowania zęby ostrzy sobie samo Google. Podczas konferencji Engage 2015, w której uczestniczyli dyrektorzy najważniejszych serwisów społecznościowych. Redaktor Business Insider spytał czy w związku ze słabnącym wzrostem popularności Twittera powinien on sprzedać posiadane akcje tej spółki. Jeden z dyrektorów odpowiedział: „Nie, zdecydowanie powinieneś je zatrzymać, bo wygląda na to, że Google przejmie Twittera”.
Niczym nie podparta teoria? Być może. Należy jednak zwrócić uwagę na kilka szczegółów. Przede wszystkim to właśnie teraz (słabnące akcje) może być najlepszy moment na wykupienie Twittera. Google ma też odpowiednio dużo pieniędzy, by to zrobić, a jak wiemy – usługi społecznościowe zawsze bardzo giganta z Mountain View interesowały. Co więcej, wcześniej Briefing doszedł do podobnych wniosków. Niedawno też firmy Google i Twitter zacieśniły współpracę, być może był to tylko początek…?
Źródło: Re/code, Digital Trends , Business Insider
Komentarze
5Jedna wirtualna firma jest warta setki miliardów, druga o której prawie nikt nie słyszał miliard, a taka np. fabryka produkująca np. autobusy - rzecz materialną - nędzne grosze....
Czasami mam wrażenie iż globalna ekonomia to mroczny żart wymyślony przez pacjenta domu wariatów....
ktore sama sobie ustala.
Inna rzecza jest to, ze firmy nie produkujace dóbr materialnych tylko te cyfrowe maja duzo wieksze prawdopodobienstwo szybkiego wzrostu wartosci.( spowodowane waznym wydarzeniem np nowa technologia ) , podczas gdy firma produkujaca autobusy prawdopodobnie bedzie miala ta sama lub mniejsza wartosc za x lat .
takze wzrost wartosci firm ( np twitter ) do pewnego momentu napedza sam siebie - ( duzo uzytkownikow = duzo $ ,
duzo $ = jeszcze wiecej uzytkownikow itd )