Usuwanie przeszkód na drodze do naprawy urządzeń oraz ujednolicanie standardów – to cele, jakie chce osiągnąć Parlament Europejski. Właśnie została przegłosowana rezolucja w tej sprawie.
Parlament Europejski mówi „nie” sztucznemu postarzaniu produktów i uniemożliwianiu napraw
Nie było w Parlamencie Europejskim jednomyślności, a olbrzymia część europosłów (ponad 200) po prostu wstrzymała się od głosu. Mimo to wynikiem 395 do 94 przegłosowane zostało przyjęcie rezolucji, której efektem ma być bardziej jednolity i bardziej ekologiczny rynek. Wśród najważniejszych punktów deklarowanej strategii znajdują się:
- ujednolicenie standardów technologicznych (głównie w kwestii gniazd wejścia/wyjścia),
- zwiększenie atrakcyjności naprawy (reperowanie sprzętu ma być bardziej opłacalne niż jego wymiana),
- zobowiązanie producentów do długiego okresu zapewniania części zamiennych
- oraz ukracanie praktyki tzw. celowego postarzania produktów.
Czego chce europarlament? W sumie tego, co i my
Omówmy sobie pokrótce wszystkie te punkty. Jeśli chodzi o pierwszy, to przede wszystkim powraca temat uniwersalnych ładowarek. Zdania na ten temat są podzielone, ponieważ część środowiska obawia się, że do pewnego stopnia zablokuje to rozwój technologiczny. Z drugiej strony Apple już teraz podchodzi do tematu w taki sposób, że nie dołącza do nowych urządzeń ładowarek, abyśmy korzystali z tych, które już mamy. Właśnie taki cel przyświeca europarlamentarzystom: zmniejszenie elektrośmieci.
Tego samego dotyczą kolejne trzy punkty. I – co pokazują wyniki badania Eurobarometr – w społeczeństwie istnieje duża chęć, by naprawiać sprzęt, ale producenci skutecznie to utrudniają. Aż 77% przepytanych obywateli UE deklaruje taką chęć, a 79% uważa, że umożliwianie tego powinno być prawnie wymuszane na producentach.
Ci ostatni mają być wkrótce zobowiązani to zapewniania długiej żywotności produktów oraz dostarczania części zamiennych i atrakcyjnych pakietów gwarancyjnych przez co najmniej 10 lat od momentu rynkowej premiery urządzenia. Naprawa sprzętu AGD ma być również znacznie prostsza i wymagać standardowych, powszechnie dostępnych narzędzi – tak, by mogli jej dokonać sami użytkownicy albo (nawet bardziej) pracownicy nieautoryzowanych serwisów.
Promowanie kultury zrównoważonych wyborów konsumenckich
Parlament Europejski chce w ten sposób promować kulturę napraw i ponownego użycia, a także zachęcać do podejmowania zrównoważonych wyborów konsumenckich. To oczywiście wymaga sporych zmian – właściwie na każdym etapie: od projektowania sprzętu, przez jego produkcję, po reklamę czy wreszcie gospodarkę odpadami.
Źródło: Parlament Europejski, informacja własna
Czytaj dalej o zielonych zmianach:
- Elektryki nawet w Polsce są bardziej eko niż spalinowce. Mimo wszystko
- Paliwo wodorowe ze śmieci? To się może udać
- Microsoft chce być „wodno dodatni” do 2030 roku
Komentarze
18także powinni dowalać podatek eko, dla urządzeń osobistych w których nie da się łatwo wymienić baterii. często baterie są zaklejone nawet w tańszych smartfonach, w których daje się zdjąć tylną klapkę jak w starszych smartfonach.
także wewnętrzna bateria w laptopach jest złym pomysłem. kiedyś się dało robić odpinaną baterię, a teraz jest z tym jakiś dziwaczny problem.
Mam tez nowe auto ktore serwisowac mozna tylko w ASO albo majac bardzo drogie interfejsy diagnostyczne..... ale mimo drogiego interfejsu nie masz i tak dostepnej zadnej dokumentacji co i jak poza jedna broszurka jak zapinac pasy i by nie wozic fotelika z przodu....
Gucio prawda. problem leży tylko i wyłącznie w strategii głównych graczy - używanie słabej jakości komponentów, które często mimo bardzo porównywalnej ceny względem innych dostępnych są po prostu słabsze i bardziej awaryjne, projektowanie laminatów bez poszanowania prawideł, oszczędności na grubości laminatu (który ma niebagatelny wpływ na temperaturę pracy i odprowadzanie ciepła) oraz (o ile nie podnosi to znacznie kosztów zakupu komponentu) wciskanie gdzie się da elementów na bga. To wszystko wpływa na żywotność kluczowych elementów. Dobrze, że elektronikę użytkową da się jeszcze w większości przypadków odratować, ale jak się trafi kuriozum z wlutowanym procesorem, ramem i dyskiem... Jak się nie ma dawcy części to robi się słabo...
Mam domowego della z i5 trzeciej generacji. Poleciał mi procek. Wymieniłem za 70 zł. Poleci płyta? Spróbuje naprawić, a jak się nie uda to kupię używkę za 200 zł, a stara będzie na części. Ram wywali błąd? ddr3 są w tak niskiej cenie że nie poczuję kosztu wymiany, a stare może kiedyś spróbuję naprawić.
To jest niestety immanentna cecha kapitalizmu, czyli jak najwięcej zarobić, a jak najmniej się narobić.
Trudno oczekiwać, że producent będzie edukował swoich klientów jak i co powinni kupować, gdy rządy i szkoły tego nie potrafią. Zresztą można by iść dalej, rządom, szczególnie tym populistycznym zależy na tym, by obywatel był głupi jak but, więc czemuż się dziwić, że firmy chcą robić tak samo.
Nie, żebym popierał taki model, ale niestety, jedyną drogą wyjścia z tego impasu jest edukacja na najwyższym możliwym poziomie, bo "mądrej głowie dość po słowie".