Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie - uważa, że Facebook stosuje nieczyste zagrywki.
Mnóstwo mówi się ostatnio o ochronie danych osobowych w Internecie. Wraz ze wzrostem zainteresowania tym tematem zwiększa się jednak liczba osób posiadających konto na Facebooku. Portalu, który w swoim regulaminie ma niejasne zapisy dotyczące przetwarzania danych o użytkownikach, które pod lupę wziął właśnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Niejednoznaczne i niedookreślone – takie są zdaniem UOKiK-u zapisy regulaminowe dotyczące zbierania informacji na temat użytkowników i przetwarzania ich w obrębie Facebooka i podlegających mu firm. W efekcie konsument może nie wiedzieć:
- 1) jakie konkretnie informacje są zbierane,
- 2) jak długo będą znajdowały się na serwerach Facebooka
- i 3) kto może uzyskać do nich dostęp.
UOKiK przyglądał się regulaminowi Facebooka już od pół roku, a teraz oficjalnie wszczął postępowania wymierzone w spółkę Facebook Ireland. To jedna z niewielu spraw dotyczących podmiotów zagranicznych, ale według zapowiedzi należy to traktować nie jako wyjątek, lecz jako zapowiedź pewnego trendu. Prywatność Polaków powinna być bowiem przestrzegana nie tylko przez polskie firmy.
Wygląda na to, że UOKiK nie ufa Facebookowi i widzi w tak niejasnych zapisach, jak „różne informacje”, czy „uzasadniony czas” furtkę do nadużyć.
Niełatwo jednak powiedzieć, w jaki sposób miałaby zakończyć się ta sprawa. Trudno bowiem wyobrazić sobie „dotkliwą karę finansową” nałożoną przez UOKiK na Facebooka, który w samym ubiegłym roku zarobił ponad 10,2 miliarda dolarów. Zmiana polityki prywatności serwisu tylko dla Polaków również – przynajmniej dziś – wydaje się czymś mało prawdopodobnym. Czyżby więc miało się skończyć na pogrożeniu palcem?
Źródło: Money, PAP
Komentarze
5Wracając do tematu, jak patrzę co ludzie udostępniają na FB, to się zastanawiam czy mają dobrze pod kopułą. Podejrzewam, że jakby im zamontować Big Brothera w domu i w wc nie mieliby nic przeciwko.
Mam konto FB i służy jako szybki i wygodny "wstęp" do kontaktów które potem odbywają się już po za FB. Oraz do prezentowania luźnych materiałów.
I do tego FB się przydaje.
Dobrze że KE nie przejmuje się formatem tylko robi swoje, najwyżej pójdzie wniosek o zmianę prawa karnego z powodu niespotykanych wcześniej okoliczności. Przecież KE doskonale wie że FB to narzędzie szpiegujące w rękach rządu USA. To początek dłużej i bardziej skomplikowanej sprawy wykraczającej po za FB i jego politykę prywatności.