W 2024 roku w życie wchodzą nowe przepisy: jeśli chcesz sprzedawać swój smartfon na terenie Unii Europejskiej, musi on mieć port USB-C albo żaden. Czy wprowadzane zmiany na pewno są dobre dla konsumentów? Sprawa nie jest taka prosta.
“Nie to, że krytykuję, bo na dziś USB-C jest wygodne, ale czy właśnie nie zabetonowano jakiegoś rozwiązania technologicznego, które w przypadku wyścigu firm mogłoby za 2 lata być przestarzałe?” - napisał na X (dawny Twitter) Krzysztof Stanowski. Zapoczątkowało to dyskusję, w której także wziąłem udział, bo dyskutować jest o czym.
Próba ujednolicenia standardów ładowania? Ale to już było
Pomysł na unifikację złącz zasilania w smartfonach nie jest nowy. Komisja Europejska już w 2010 roku wystosowała “dobrowolne wezwanie” zachęcające wszystkich producentów do implementacji portu Micro-USB. Tak, tego archaicznego, które wymagało wpięcia przewodu w konkretnej orientacji i które z uwagi na niedoskonałość konstrukcyjną powodowało szybkie wyrabianie się przewodów i ich częste wypadanie z gniazda.
Wspomniany port był już wówczas standardem wśród większości producentów, więc realnie prośba została wystosowana w stronę Apple’a, który w iPhone’ach wykorzystywał wówczas autorskie złącze 30-pinowe.
Kalifornijski gigant nie tylko apel Unii zignorował, ale i poszedł o krok dalej - w 2012 roku opracował kolejne złącze ładowania, prowadząc chwilowo do jeszcze większej fragmentacji. Standard Lightning, bo o nim mowa, został jednak szybko pokochany po konsumentów, bo z uwagi na niewielki rozmiar i swoją dwustronność był wówczas konstrukcyjnie najdoskonalszym i najprzyjaźniejszym w użytkowaniu złączem ładowania.
Kilka miesięcy później organizacja USB-IF, w skład której wchodzi zresztą także Apple, ogłosiła rozpoczęcie prac nad dwustronnym portem ładowania będącym odpowiedzią na Lightning. Standard znany jako USB-C ujrzał światło dzienne w sierpniu 2014.
Dlatego zasadne są pytania, czy regulacje w sprawie USB-C zahamują rozwój
Niektórzy zdają się być przekonani, że gdyby Apple w 2010 roku wprowadził do iPhone’ów port Micro-USB i nie opracował złącza Lightning, to USB-C i tak by powstało. Ja nie jestem co do tego przekonany, bo to jak zakładanie, że gdyby zawody lekkoatletyczne były nielegalne, to Usain Bolt zrobiłby 100 metrów w 9,5 sekundy biegnąc na autobus.
Osobiście wierzę, że to rynkowa swoboda i konkurencyjność prowadzą do wprowadzania nowych innowacji, a przynajmniej znacznie ten proces przyspieszają. Gdyby w 2010 KE nie ograniczyła się do apelu, ale wprowadziła konkretne regulacje, jest wysoce prawdopodobne, że USB-C nigdy by nie powstało, a na Micro-USB bylibyśmy skazani do dziś.
Analogicznie ustandaryzowanie USB-C może wstrzymać lub zwolnić opracowanie lepszych standardów, które być może by powstały, gdyby producenci mieli pełną swobodę rywalizacyjną.
Mój stosunek do USB-C w każdym smartfonie jest ambiwalentny
To trochę jak z systemami operacyjnymi. Osobiście wolę Androida od iOS-u. Gdyby Apple dobrowolnie porzucił iOS na rzecz Androida, ucieszyłbym się ze wspólnej biblioteki aplikacji. Potencjalnie mogłoby to mieć nawet walory ekologiczne, bo konsumenci nie wymienialiby smartfonów dla systemu operacyjnego, a dzięki temu mniej działających urządzeń mogłoby rzadziej lądować w koszu. Gdyby jednak Komisja Europejska wpadła na pomysł zmuszenia Apple’a do przesiadki na Androida, pierwszy bym tę decyzję krytykował, bo rozumiem, jak samo istnienie konkurencji napędza innowacyjność i przyspiesza rozwój.
I analogicznie patrzę na regulacje dotyczące USB-C. Czy wolę ten port od Lightning? Tak. Czy jego obecność w najnowszych iPhone’ach ułatwia mi życie? Jak najbardziej. Czy podoba mi się tak daleko posunięta ingerencja urzędników w biznes? No niekoniecznie.
W dłuższej perspektywie port USB-C może być ograniczający
Na dziś gniazdo USB-C jest dla mnie absolutnie w porządku, ale pamiętajmy, że standard ten został opracowany prawie dekadę temu, a w świecie technologii to wieczność. Ciężko uznać go za szczytowe osiągnięcie ludzkości, bo nigdy nie jest tak, że lepszego złącza wymyślić się już nie da.
Przede wszystkim ograniczający może być jego rozmiar. Wewnątrz telefonu gniazdo USB-C zajmuje nawet więcej miejsca niż prawie 12-letnie złącze Lightning, co nie jest wielkim problemem dziś, ale za 2-3 lata może być. Wiele wskazuje na to, że w przewidywalnej przyszłości rynek zostanie zalany nowymi konstrukcjami takimi jak smartfony zwijane czy wielokrotnie składane. Każda marka chciałaby, żeby złożone urządzenie miało grubość porównywalną ze zwykłym smartfonem, więc konieczność implementacji leciwego i relatywnie dużego złącza lub ładowania indukcyjnego może być dla inżynierów ograniczająca.
Bo tak - unijne przepisy wymuszają stosowanie złącza USB-C jedynie w urządzeniach “ładowanych przewodowo”, więc smartfony pozbawione jakichkolwiek fizycznych portów stanowią dopuszczalny wyjątek. Jeśli więc na jakiś etapie ten port zostanie uznany przez producentów za zbyt ograniczający, zapewne część zdecyduje się na jego usunięcie.
Innymi słowy - regulacjie nie chronią konsumentów przed potencjalną fragmentacją standardów ładowania, więc mogą się okazać udogodnieniem jedynie chwilowym.
Komentarze
37Wymuszona standaryzacja podstawowych elementów właśnie jest elementem wzmocnienia konkurencji . Prosty przykład- dlaczego gdy kupujemy dowolne urządzenie AGD mamy 100% pewności że wtyczka będzie pasowała do domowego gniazdka a parametry zasilania będą właściwe ? ano własnie z powodu stanadaryzacji.
Jak wymieniamy zmywarkę producenta A na producenta B - nie wymaga to od nas przejściówki do gniazdka a od producenta zainstalowania jakiegoś konwertera.
Takich przykładów jest wiele.
USB C na obecnym etapie rozwoju jest złączem najbardziej uniwersalnym. Wkurza mnie niesamowicie jak do podłączenia czytnika Kindle potrzebuje jeszce mUSB; do nawigacji Garmina- absolutnie niezastąpionej tam gdzie albo nie ma zasiegu telefonii komórkowej albo roaming jest drogi - jakieś nietypowe złącze miniUSB
Dzisiaj USB-C pozwala zasilać laptopa, zewnętrzny monitor, powerbank, ładowarke baterii aparatu i oczywiście smartfon.
jedna ładowarka, dwa kable i już
- Kompatybilność wszystkiego, co na rynku
- Jedna ładowarka dla całej rodziny na wyjeździe
- ...i to nie tylko do smartfonów. Do wszystkiego.
- Mniej śmieci (aczkolwiek ludzie są ludźmi)
- Ograniczenie praktyk monopolistycznych - dawno temu HTC miało gniazda mini USB (ktoś pamięta?), ale _ciut_ inne... Dziś Samsung na pewno chętnie by sprawił, żeby ich sprzęty MUSIAŁY korzystać z akcesoriów, których producent zapłacił za licencję. Już robią wszystko, co się da, poza sprzętową niekompatybilnością
In minus:
- "Zamrożony" rozmiar - bo pod względem przesyłu danych i prądu to gniazdo USB-C pozwala na bardzo dużo dalszego rozwoju z zachowaniem wstecznej kompatybilności
Jestem w stanie z tym żyć ;-)
A czymże jest zastąpienie 3 typów złącz jednym? Przecież to była fragmentacja.
Szkoda też, ze autor nie zająknął się słowem odnośnie zalet, bo "mi się podoba" to żaden argument. No to może autor jest w takim razie przeciw.
Coś mi się zdaje, że główny powód jest nieco inny. I nie sądzę, aby zbyt wielu użytkowników smartfonów wiedziało w ogóle co to jest system operacyjny. Także myślę, że autor nieco przesadza.
Mnie interesuje inna sprawa - dość tajemnicza :) - mam od dawna nintendo DS - otóż jest tam wtyk do ładowanie który można włożyć tylko w jednej pozycji bo wtyczka z jednej strony jest węższa a z drugiej szersza...
Pytanie jest takie - Jak oni to zrobili że zawsze wkładam ładowanie prawidłowo i nigdy nie zmieniałem pozycji wtyczki jak to się często zdaża przy zwykłym usb...cuda jakieś czy co ??? Czy tylko ja tak mam ???
Dzis rzadko uzywam sie zlacza do przesylania danych, w zasadzie tylko do ladowania. Autor tekstu chyba jest oplacany przez Apple.
Gniazdko od Apple łatwiej tez wyczyścić kiedy naleci tam brudu i wtyczka nie wchodzi do końca.
Nie wiem jak jest z pojemnością sygnałów w USB-C, musiałbym zajrzeć do specyfikacji, z tego co wiem jest tam pewna swoboda w implementacji, c owidąc po niektóych smartfonach od chińczyków, są tekaie ładowane nawet mocą 120W, tak samo laptopy. DELL stosuje stacje dokujące (WD19DC) i laptopy inżynierskie np. seria Precision, gdzie sa dwa gniazdka USB-C obok siebie i podwójne kabelki z wtyczkami łączonymi magnetycznie, w razie potrzeby można je rozłączyć i użyć jednej wtyczki. Precision-y moga pobierać nawet 240W mocy.
Decydenci z PE/KE pokazali już czym kończy się wtykanie nosa nieuków w nie swoje sprawy a przynajmniej w sprawy o których nie mają bladego pojęcia, "dzięki" temu mamy dzisiaj potworki jak pakiet "55", elektromobilność, ciśnienie na budowanie wiatraków gdzie popadnie (a prąd i tak drogi) czy regulacje rzekomo na EKO i przedłużanie życia sprzętu AGD / RTV, które niczego nie zmieniają a dyrektywy UE wszysyc mają gdzieś, hałdy elektrośmieci w Afryce rosną a Niemcy reaktywują elektrownie węglowe itp.