Wiadomo, że piractwo jest problemem na całym świecie - z różnych przyczyn i różnych powodów. Jeden z największych rynków na towary pirackie znajduje się w wielu krajach azjatyckich, w których prawa zachodnioeuropejskie mogą nie mieć zastosowania lub być trudniejsze do wdrożenia. Zwłaszcza firma Microsoft mozoli się nad skłonieniem pecetów Chińskich do legalizacji.
Ostatnio w ramach dochodzenia FBI przyglądano się wielu "konsorcjom pirackim" w Chinach, usiłując odkryć poziom piractwa i w miarę możliwości dać mu tamę. W ostatnich dwóch latach działania przebiegają tak, że do dziś znaleziono towary spiracone o wartości 500 mln dolarów. Pochodzą one z nalotów na co najmniej sześć zakładów, w których znaleziono ponad 290 tys. płyt CD i fałszywych certyfikatów ważności.
Pomimo tego szacuje się, że te liczby to jedynie 10% rzeczywistych strat związanych z piractwem w Chinach. Z drugiej strony rozbijanie dziupli prawdopodobnie nie jest najlepszym sposobem walki z piractwem.
Oprogramowanie i sprzęt były nakierowane głównie na produkty firm Microsoft i Symantec.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!