Europejski Zielony Ład ma na celu zrewolucjonizowanie europejskiej gospodarki w taki sposób, by była ona zeroemisyjna. Plan jest ambitny, bo cel ten ma zostać osiągnięty do 2050 r. Może on nieść za sobą jednak duże zagrożenie, o czym mówił Herbert Leopold Gabryś.
Herbert Leopold Gabryś, były wiceminister przemysłu, rozmawiał z redakcją serwisu wnp.pl o Europejskim Zielonym Ładzie. Jego zdaniem plan ten niesie istotne zagrożenia. Jak stwierdził, w części Europy może przynieść to korzyści, ale inna jej część zubożeje. Polska może ucierpieć na wprowadzeniu tych rozwiązań.
- Europa stanie się w części jeszcze zasobniejsza, ale w części jeszcze uboższa. Dla Polski to groźba, jak szacują niektórzy specjaliści, utraty nawet połowy dochodu narodowego, licząc na głowę mieszkańca. Jeśli miałoby pozostać tak, jak jest, to – na miarę skali i terminów wyzwań przebudowy społeczeństw Europy - Zielony Ład pozostanie kosztowną uległością populizmowi niektórych wizjonerów. – mówi Herbert Gabryś.
Jak zaznacza rozmówca redakcji wnp.pl, pomysł wdrożenia Europejskiego Zielonego Ładu budzi emocje nie tylko wśród rolników, nie tylko w Polsce. Gabryś twierdzi, że wynika to z faktu, że działania skupiają się na transformacji technologicznej i gospodarczej, a niedostatecznie dużo uwagi poświęca się problemom społecznym.
Społeczeństwo się zbuntuje?
Herbert Gabryś twierdzi, że "społeczeństwa Europy ze zdziwieniem i strachem zauważają bowiem, że coraz więcej od szlachetnych zawołań jest ingerencji w nasze codzienne życie". Wśród przykładów tego rodzaju ingerencji wymienia restrykcje w kontekście ogrzewania, z uwzględnieniem gazu, wysokie normy emisyjne dla samochodów wraz ze strefami zakazu wjazdu oraz normy i świadectwa energetyczne dla obiektów mieszkalnych. Pytany o to, co nas czeka, Gabryś odpowiada – bunt.
- Czeka nas społeczny bunt! Nie dotyczy to tylko rolników. Niektórzy ironizują, że części z nas przyjdzie mieszkać w szałasach. Tam bowiem nie trzeba będzie kupować bardzo drogiej energii. Można żyć na przykład bez pompy ciepła i bez certyfikatu energetycznego. Także bez kosztownej i nieracjonalnej w starych obiektach termomodernizacji i świadectwa energetycznego – mówi Herbert Gabryś.
Europejski Zielony Ład a braki prądu w Polsce
Wprowadzenie Europejskiego Zielonego Ładu dotknie wielu obszarów gospodarki, m.in. przemysłu, transportu czy budownictwa. Rosnące koszty uprawnień do CO2 wyraźnie wpłyną na prowadzenie firm. Zdaniem Gabrysia problem stanowi m.in. tempo wprowadzania zmian oraz ich koszty. Problemem będzie też przemiana energetyczna.
- Elektroenergetyka w Polsce jest w stanie zagrożenia niedoborem w bilansie energii już po 2026 roku. Mamy dwa lata w miarę spokojne. Bez groźby przerw w dostawach energii z powodu braku mocy. Po 2025 roku część bloków może być odstawiona właśnie z przyczyn restrykcyjnych norm emisyjnych. I będą to bloki stanowiące dziś ponad połowę mocy dyspozycyjnych w gestii operatora. Jeśli nie rozwiążemy pustki, to niektórzy, na przykład prezes PSE, określają niedobry mocy w 2026 roku na 3 400 MW, w 2034 roku do 6 800 MW, natomiast w 2040 roku 13 600 MW – komentuje Gabryś.
Komentarze
19Nie no to chyba "ekspert" jak się patrzy. Sam "wiceminister przemysłu", fiu fiu. Jak taki pan coś powie, to mucha nie siada.
Wystarczy tylko ze uwierzymy w Pana Boga i jego wszech potężna moc i powierzymy całe swoje życie Bogu i cała nasza ojczyznę a obiecuje wam ze przetrwamy wszystko!!!
Pamiętajcie po apokalipsie przyjdzie nowy porzadek świata Bożego świata i to Polska będzie temu światu przewodzić!!!
Ateizm równa się SMIERĆ!!! Odrzućmy go raz na zawsze a zobaczycie ze Pan Bóg uchroni nas przed wszelkimi katastrofami!!!
Uwierzcie a zobaczycie światłość która poprowadzi nas do zbawienia!!!
Jak może zabraknąć prądu jak zużycie spada bo co drugi dom ma fotowoltaikę ???
Ale wiecie po co są te bzdury wypisywane ??? By usprawiedliwić zakup prądu od niemiec ...!