Nietypowy styl graficzny dobrze łączy się z założeniami rozgrywki, które również nie są sztampowe. W We. the Revolution wcielamy się bowiem w sędziego Trybunału Rewolucyjnego w XVIII-wiecznej Francji i musimy zmierzyć się ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Na We. The Revolution czekamy znacznie dłużej niż mieliśmy (według wcześniejszych zapowiedzi), ale wygląda na to, że zostanie nam to sowicie wynagrodzone. Firma Klabater, która wzięła ten projekt pod swoje skrzydła, opublikowała nowy zwiastun z fragmentami rozgrywki, który zdecydowanie zachęca do tego, by mieć tytuł na swoim radarze.
We. The Revolution to narracyjna gra krakowskiego studia Polyslash, która przenosi nas do XVIII-wiecznego Paryża. Akcja rozgrywa się na ulicach tego miasta, ale też – a właściwie przede wszystkim – w salach sądowych. Wcielamy się bowiem w sędziego Trybunału Rewolucyjnego, który będzie musiał wydać wiele trudnych wyroków – w sprawach, które rzadko są oczywiste, a które mogą mieć później realny wpływ na dalsze losy naszego bohatera.
„Fabuła gry nie ogranicza się jedynie do sal sądowych, w tle toczonych rozpraw, główny bohater prowadzi życie rodzinne, a także bierze udział w skomplikowanej politycznej grze – czytamy w opisie. – Fakt posiadania władzy nad ludzkim życiem to sytuacja, która korumpuje umysł. Chcemy żeby gracz zmierzył się nie tylko z sytuacjami, które wygenerowaliśmy, ale też samym sobą”.
Z czasem gra We. The Revolution trafi na konsole PlayStation 4, Xbox One i Nintendo Switch. Zanim to jednak nastąpi, już 21 marca udostępniona zostanie jej pecetowa wersja, za którą zainteresowanym przyjdzie zapłacić ok. 70 złotych. Czy warto tyle wydać? Być może pomocny w podjęciu decyzji okaże się wspomniany zwiastun – oto on:
We. The Revolution – trailer z fragmentami rozgrywki:
Źródło: Klabater
Komentarze
2Ale przy takiej grafice i niskim budzecie to pewnie sprzedadza 5000 sztuk i wyjda na swoje i beda mieli na chleb dla siebie i swoich dzieci!
Nie wróżę sukcesu...No może tylko na terenie Francji...