Przyciski, pokrętła, otwory, zegary, lampki kontrolne… – to takie dwudziestowieczne. Tesla serwuje wnętrze dostosowane do naszych czasów.
Model 3 jest tańszą alternatywą dla Modelu S od Tesli, a to oznacza konieczność pójścia na pewne kompromisy. Jeden z najwyraźniejszych będzie dostrzegalny zaraz po wejściu do kabiny.
Jeżeli minimalizm w projektowaniu wnętrza samochodowego miałby być przedstawiony za pomocą obrazka, to zdjęcie przedstawiające kabinę samochodu Tesla Model 3 nadawałby się idealnie. Nie znajdziemy tu bowiem żadnych przycisków, pokręteł ani nawet zegarów. Wszystko, co mamy, to… tablet.
Spory, 15-calowy wyświetlacz znajdzie się w centralnej części, zaraz obok kierownicy. To na nim pojawią się wszystkie kluczowe informacje (włączając w to aktualną prędkość i stan naładowania, jak również dodatkowe opcje, takie jak ustawienia świateł, klimatyzacji czy fotela.
Oczywiście ten dotykowy tablet będzie też pełnił funkcję centrum informacyjno-multimedialnego. Z jego poziomu kierowca uzyska dostęp do nawigacji GPS czy odtwarzacza muzycznego.
„Im bardziej autonomiczny samochód, tym mniej informacji potrzebuje kierowca” – zapewnia Elon Musk i pyta: „jak często spoglądasz na zegary, gdy korzystasz z taksówki?”. Na to odpowiedziano mu, że przecież Model 3 nie będzie (przynajmniej początkowo) w pełni autonomiczny. Stwierdził więc: „cóż, wciąż mamy tu ten jeden wyświetlacz”.
Minimalizm we wnętrzu nowej tesli objawi się też brakiem tradycyjnych otworów wentylacyjnych. Powietrze będzie zamiast tego trafiać do kabiny poprzez ledwie zauważalne szczeliny w desce rozdzielczej (o ile w ogóle można ją jeszcze tak nazywać). Co myślicie o takiej propozycji?
Źródło: Carscoops, Tesla
Komentarze
20