Epickie ewolucje śmigłowców Mi-8 oraz Mi-24 w walce o ukraińskie niebo
Popisy ukraińskich pilotów to nie piknik lotniczy, a konieczność. Jak wygląda ukrywanie się przed radarami i ataki z zaskoczenia w wykonaniu ukraińskich sił powietrznych?
Niebo nad Ukrainą to nie tylko miejsce dla dronów i przestrzeń transportowa dla rakiet balistycznych. W powietrzu walczą też śmigłowce, samoloty szturmowe i myśliwce z ludźmi za sterami. Dlaczego każdy ich przelot musi być epicki?
Jak walczą ukraińskie śmigłowce?
Dobrym przykładem ataku ze strony śmigłowców jest nagranie prezentujące ostrzały w wykonaniu wielozadaniowego śmigłowca Mi-8 oraz szturmowego Mi-24.
Żeby uniknąć radarów ich piloci muszą prowadzić maszyny bardzo nisko i tuż przed osiągnięciem celu wznieść się gwałtownie do góry. Od prezycji tego manewru zależy czy celnie zrzucą ładunki i zdążą uciec z ich pola rażenia.
To jednak dopiero połowa sukcesu. Uzbrojenie jest największą bolączką ukraińskich sił zbrojnych. Na równi istotne jest dotarcie do celu, zniszczenie go i powrót nie w jednym kawałku, tylko ze sprawną maszyną. Droga do bazy jest dla pilotów znowu lotem na bardzo niskich wysokościach i często wykorzystują oni możliwości tego antyradarowego kamuflażu. Oto przykład perfekcji, porownywalnej ze skradaniem się komandosa:
Taki poziom trzymania się gruntu podczas lotu nie jest prostym manewrem. Oprócz panowania nad maszyną, piloci muszą mieć jeszcze oczy z tyłu głowy. Płaskie pole uprawne może przypominać patelnię tylko w widoku z góry i podobny przelot oprócz umiejętności, wymaga refleksu i żelaznych nerwów. Dużo prostrzy jest przelot nad akwenem wodnym:
Zaprzysięgły szczur lądowy może nie czuć się komfortowo, ale za sterami śmigłowca lecącego tak nisko, tafla wody oznacza bezpieczne miejsce. Niebezpieczne zmoczenie płozy jest mniej prawdopodobne, niż niespodzianka podczas przelotu nad gruntem. Nad rzeką lub jeziorem trudniej o zaskoczenia ze strony ludzkiej infrastruktury i drzew.
Jak ukraińscy piloci oszukują radary?
Często wykorzystywanym petentem jest także przelot na niskim pułapie nad drogą szybkiego ruchu lub autostradą.
Lecąc nisko nad drogą piloci mają większe szanse uniknąć radarów, niż poruszając się na podobnym pułapie w obszarze pozbawionym podobnej infrastruktury. Wpadka jest mniej prawdopodobna, ponieważ system radarowy w takim otoczeniu łatwo pomyli lecący nisko helikopter z pojazdem lądowym. To wystarcza, ponieważ nawet szybko poruszająca się ciężarówka z wyrzutnią rakietową nie znajdzie się w strategicznie groźnym miejscu tak szybko jak śmigłowiec.
Jak radarów unikają samoloty szturmowe i myśliwce?
W sieci pojawiło się także nagranie, które sugeruje, że z podobnego kamuflażu korzystają także bombowce Su-25.
Nie są to jeszcze myśliwce, ale samoloty szturmowe. Ich pułap to 7000 m, a prędkość maksymalna 950 km/h, ale jak widać nie zawsze muszą wykorzystywać wszystkich swoich możliwości. Mimo to wykorzystywanie przez nie infrastruktury drogowej jako dodatkowego kamuflażu jest mocno dyskusyjne. Samoloty szturmowe Su-25, podobnie jak myśliwce, mają wyposażenie antyradarowe i odpowiednią konstrukcję, aby nie dać się namierzyć. Nie muszą wykorzystywać sposobów, które przydają się śmigłowcom i nie powinny.
Podczas lotu nad trasą lądową samolotom szturmowym pomaga tylko niski pułap i fakt, że kontrola radarowa często pomija okolice używanych dróg. Oprócz tego więcej z tego patentu szkody, niż korzyści. Na autostradzie obiekty poruszające się z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę nadal są podejrzane, a Su-25 nie mogą inaczej. Śmigłowiec Mi-8 jest niczym powietrzny czołg, ale w przeciwieństwie do samolotu, może zejść dużo niżej, a także zawisnąć w miejscu.
Pilotom myśliwców i bombowców droga przydaje się tylko jako punkt orientacyjny, odrobinę jak pas startowy, ale bardzo niepewny. Wokół szerokiej drogi szybkiego ruchu jest niewiele zieleni oraz budynków. Nie oznacza to, że na pewno ich nie ma i nic nietypowego nie będzie się poruszać po drodze. Tymczasem pilot siedzący za sterami rozpędzonego samolotu może nie zauważyć niespodziewanego zagrożenia, a na pewno nie zdąży zareagować.
Istnieje też inny powód dla którego to popularne w mediach społecznościowych nagranie jest prawdopodobnie bardziej ustawione, niż się wydaje. Pani, która macha na nim flagą nie jest pierwszą lepszą ładną blondynką, tylko Doradcą Dowództwa Wojsk Lądowych w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Jest to stanowisko administracyjne, ale wystarczające, żeby dowiedzieć się o trasie przelotu samolotów wojskowych, ale także załatwić sobie współpracę pilotów.
Źródła: Twitter, Facebook
Komentarze
9A tam nic się nie zmienia - raz Rosja a raz Ukraina triumfuje...