Jak co roku marzec stymuluje wszystkich fascynatów nowych technologii, których rzesze ściągają do Hanoweru aby nakarmić bujną wyobraźnię nowinkami i projektami przełomowych gadżetów na cały kolejny rok. Tym razem Benchmark postanowił obejrzeć wszystko w trójwymiarze, pomacać na miejscu co się da, to tu to tam trzasnąć fotkę, by nie wlepiać ślepi jak co roku w szybę monitora w poszukiwaniu ciekawostek schowanych na poszczególnych stoiskach wystawców.
CeBIT to ponoć prawdziwa przygoda dla technokraty. Targi te są niby największe i najbardziej wpływowe na świecie. Prawdopodobnie każdy kto odwiedził je w tym roku po dziś dzień zadaje sobie pytanie na kogo mają one wpływać. Zapewne na wystawców, a szczególnie ich portfele, którzy często przemierzyli pół globu, aby zasiąść na tydzień w budkach przypominających minikioski i pochwalić się tym co u nich najlepsze. Z pewnością także na firmach konkurujących ze sobą o prymat w tym, która z nich będzie miała najbardziej imponujące stoisko i kto u kogo najszybciej zgubi się w meandrach labiryntów stworzonych przez ścianki działowe na potrzeby tych kilku dni.
Targi przede wszystkim kierowane są do środowiska branży IT, sprzedawców, olbrzymich instytucji, które poszukują rozwiązań dla swoich działalności, agencji rządowych i tym podobnych rekinów rynku. Dwadzieścia kilka hal i setki wystawców prześcigających się w przekonaniu użytkowników do siebie. Dziesiątki tysięcy produktów skomasowanych na powierzchni 450 000 metrów kwadratowych, przez którą w przeciągu tygodnia przewijają się setki tysięcy odwiedzających. Ponoć z roku na rok odwiedzających jest coraz więcej, mniej więcej o 10 procent. Średnio wartość transakcji i kontraktów zawieranych w ciągu najbardziej technologicznego tygodnia w roku wynosi około 11 miliardów euro. Ponad 100 000 odwiedzających to przyjezdni spoza Niemiec z przynajmniej 100 krajów, z czego większość to mieszkańcy Azji i Ameryki Północnej. Wystawców było ponad 6000 z prawie 80 krajów. Najwięcej Europejczyków przypływa do Hanoweru przez rękaw, częściej znany jako Kanał La Manche, choć na pewno Wyspiarze twierdzą, że zjawiają się zza Kanału Angielskiego. Z kolei azjatyccy wystawcy pochodzą głównie z Chin, Południowej Korei i Japonii. Choć tych ostatnich jest raczej jak na lekarstwo.
W tym roku, jak wcześniej zapowiadano, frekwencja nie była aż tak imponująca, ale dzięki temu można było bardziej swobodnie przechadzać się pomiędzy nafaszerowanymi sprzętem stoiskami. Odwiedzających pojawiło się niewiele więcej niż 200 000. Co ciekawe ten rok przyniósł sporo pracy niemieckiej policji, która interweniowała na targach 51 razy. Nie chodziło bynajmniej o kieszonkowe kradzieże, a raczej o naruszenie najróżniejszych patentów. Jako że policji w żadem sposób nie zagrażałem, również żadnego patentu nie naruszyłem, pełen nadziei, że zobaczę to o czym czytałem już niejednokrotnie, ruszyłem z werwą na podbój CeBITu.
Cdn.
Piotr Kubiczek
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!