Gdy Marty Cooper stał 35 lat temu na rogu pięćdziesiątej szóstej i Lexington w Nowym Jorku, pamiętny wtorek mógł być jego ostatnim. Niewiele brakło a zginąłby pod kołami samochodu. Nie ma się co dziwić. Nikt wtedy nie był jeszcze przyzwyczajony do widoku przechodniów trzymających w ręku telefon. I nie dość, że telefon ten działał, to jeszcze trudno było go przeoczyć.
"Był wielki. Ważył ponad kilo. Miał 25 centymetrów długości, prawie cztery szerokości i z siedem grubości," przypomina sobie stary czasy Cooper. "Bateria wystarczała raptem na 20 minut, ale nie było to większym problemem bo i tak nikt nie był w stanie tak długo trzymać tej cegły przy uchu."
Cooper, dawny wysoki szczeblem pracownik Motoroli, przeprowadził 3 kwietnia 1973 roku, jak się uważa, pierwszą na świecie rozmowę za pomocą przenośnego telefonu. W tym tygodniu przypada rocznica tego przełomowego wydarzenia, o którym wtedy nawet nikt nie śmiał przypuszczać, że w tak niesamowitym stopniu zrewolucjonizuje świat.
Niedawno w sieci pojawił się wywiad właśnie z Cooperem i jego żoną Arlene Harris. W 2006 roku firma GreatCall, której założycielem jest Cooper, wprowadziła na rynek Jitterbug, telefon komórkowy wyposażony w wielki podświetlany ekran, zaprojektowany z myślą o starszych osobach. Otrzymała nawet za to nagrodę "Best Small Business" przyznawaną przez Amerykańskie Stowarzyszenie Starzenia.
Jako twórca Jitterbuga, podczas projektowania telefonu Arlene Harris przywiązała wiele uwagi do potrzeb użytkowników. Opowiada, że telefony przyszłości wyobraża sobie jako narzędzia, które będą także monitorować stan zdrowia. Trochę ma to przypominać funkcja Jitterbuga, który wyposażony jest w przycisk służący do wezwania pomocy. "Nasza firma skupia się nad tym," dodaje, "co jeszcze możemy zrobić z telefonem co faktycznie poprawi jakość naszego życia, a nie tylko doda kolejną wersję dzwonka."
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!