Urządzenie systematycznie łączy się z jednym z chińskich serwerów i zostawia tam prywatne dane użytkowników.
Urządzenia mobile chińskich producentów zbierają w ostatnim czasie coraz lepsze recenzje i wiele osób zaczyna przekonywać się do produktów firm z Państwa Środka. Co jakiś czas pojawia się jednak informacja, która do optymistycznych nie należy i tak właśnie jest tym razem.
Na cenzurowanym znalazł się tym razem Xiaomi Redmi Note. Model ten nie jest może najpotężniejszy, ale 5,5" ekran o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli, procesor z zegarem 1,4 lub 1,7 GHz, 1 lub 2 GB pamięci RAM oraz kamery 13 i 5 Mpix czynią z niego całkiem ciekawą propozycję. Problem w tym, iż urządzenie zapewnia użytkownikom nie tylko solidną specyfikację, ale również mało przyjemną niespodziankę.
Urządzenie systematycznie łączy się bowiem z jednym z chińskich serwerów, co samo w sobie zbrodnią jeszcze nie jest. Problem w tym, iż jednocześnie przekazywane są na niego prywatne dane użytkowników - wiadomości tekstowe, oraz zdjęcia.
Sytuacja taka występuje podobno w przypadku korzystania z łączności Wi-Fi. Spekulacją jest już natomiast to, iż wszystko zaplanowane zostało przez władze.
Xiaomi nie ustosunkowało się jeszcze do powyższych rewelacji.
AKTUALIZACJA [01.08.2014, 12:29]
Producent oficjalnie zaprzeczył temu, iż Xiaomi Redmi Note miałby przekazywać jakiekolwiek dane bez wiedzy użytkowników. Urządzenie rzeczywiście łączy się z wspomnianym serwerem, ale jedynie w celu pobrania z niego danych.
Źródło: nextpowerup, tecnopasion
Komentarze
171) Te o których już wiadomo, że szpiegują
2) Te, które szpiegują, ale jeszcze o tym oficjalnie nie wiadomo.
"Zadziwiającym" trafem szpiegują zazwyczaj te "obce", bo nasze "na pewno nie"...
Rewelacje Snowdena na temat globalnego podsłuchu przez wszystkie służby, nie tylko przez osławione NSA, pokazały, że tak naprawdę prawo do prywatności, tajemnicy korespondencji, istnieje tylko w teorii, bo w rzeczywistości to już czysty totalitaryzm, nieustannie maskowany przez propagandę z TV, naszym dobrem i bezpieczeństwem.
Już wczoraj widziałem artykuł w którym ktoś z xiaomi odpowiadał na pytania i powiedział że to między innymi sprawdzanie czy jest update i jakieś inne nieważne bzdety.
Ze strony producenta:
"8-core 1.4 GHz CPU frequency (standard) / 8-core 1.7 GHz CPU frequency (enhanced)"
"RAM 1.4G, 1GB (standard) or 1.7G, 2GB (enhanced)"
Xiaomi już tego samego dnia co został upubliczniony ten "wpis" o wycieku się ustosunkowało do niego... Na dodatek: http://miuipolska.pl/forum/topic/3127-szpiegowskie-oprogramowanie-w-xiaomi/#entry24609 No ale lepiej głosić, że szpiegują na prawo i lewo...
Ludzie zaczynają ufać chińskim telefonom, może nie samemu aparatowi ale producentowi. Bo każdy jeden obecnie produkowany telefon jest produkowany w chinach. I ludzie to widza, zauważają że po co mają płacić takie ciężkie pieniądze za to żeby mieć logo Samsunga, Sony czy Apple skoro mogą mieć sprzęt o podobnych parametrach, różniący się designem od innych i znacznie tańszy? Ludzie to widzą, wielkie korporacje też. Dlatego co jakiś czas do sieci trafiają informacje że jakiś tam chiński telefon szpieguje, wybucha, podpala się itp itd by zniechęcić ludzi do tych marek a w zanadrzu zdobywać klientów na swoje dużo droższe zabawki.
Tak to działa, niestety ale ten świat jest popierdolony.