Będą zmiany w prawie autorskim - 70 lat ochrony dla nagrań muzycznych (i nie tylko)
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyjmuje myślenie europejskie.
70 lat ochrony dla nagrań muzycznych i wypożyczanie książek dotowane z budżetu państwa – oto główne zmiany proponowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w projekcie ustawy.
W 2011 roku Rada Unii Europejskiej przyjęła dyrektywę wydłużającą okres ochrony dla utworów fonograficznych z 50 do 70 lat. Teraz polski rząd uznał, że takie same przepisy powinny obowiązywać w naszym kraju. W komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu możemy przeczytać, że zmiana jest podyktowana tym, że „w ocenie Komisji Europejskiej obecny 50-letni okres ochrony nie zabezpiecza i nie chroni interesów artystów, którzy rozpoczęli karierę w młodym wieku”.
Wykonawcy będą mogli również odzyskać przeniesione w przeszłości prawa, jeżeli producent nie wywiązuje się z założeń umowy. Po wprowadzeniu nowych zasad zlikwidowany ma zostać także problem różnych terminów wygaśnięcia praw do muzyki i praw do tekstu. Dlatego też czas ochrony dla całego utworu będzie liczony od chwili śmierci ostatniego z jego autorów.
Proponowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zmiany obejmują również prawa pisarzy oraz tłumaczy. Będą oni mogli liczyć na wynagrodzenia za użyczanie ich utworów przez publiczne biblioteki. Pieniądze pochodzić będą z budżetu MKiDN i najprawdopodobniej mówimy tutaj o kwocie rzędu 4-5 milionów złotych.
Ostatnia z ważnych zmian dotyczy utworów osieroconych (których twórcy są nieznani). Instytucje, takie jak biblioteki i muzea, będą wreszcie mogły udostępniać je publicznie. To samo dotyczyć będzie utworów niedostępnych na rynku, które wprawdzie wciąż są chronione prawami autorskimi, ale nowe wydania nie pojawiają się w handlu.
Źródło: Wyborcza.biz, Dziennik Internautów, DailyMail
Komentarze
5610 lat ochrony to maksimum, które powinno przysługiwać, pamiętając, że utwory audiowizualne to sztuka, która należy się całemu społeczeństwu. A już wynagrodzenie za użyczanie przez biblioteki uważam za grandę. Widać, że całokształt zmian idzie w stronę złodziejstwa publicznej kasy, a nie dobru społeczeństwa.
Walić to, nie kupię niczego od jakiegokolwiek "autora", który ukradnie chociaż złotówkę z "biblioteki".
Czyli, zakładając że Michael Jackson był ostatnim żyjącym twórcą piosenki Thriller, wydanej w 1982 roku, majątkowe prawa autorskie do tego utworu wygasną w 2079 roku, czyli blisko 100 lat od wydania utworu. A prawa do utworu Madonny "Like a Virgin", też z 1982 roku wygasną nie wcześniej niż w roku 2085, a jeśli Madonna pożyje jeszcze 15 lat, to dopiero po roku 2100.
To jest absurd - żadna inna profesja nie 'ustawia' na pokolenia. Nie ma to żadnego uzasadnienia, poza pazernością wytwórni, które skupują prawa autorskie od początkujących twórców i pasą się nimi przez ponad 100 lat, gdy dzieci twórcy już są na emeryturze... Na piosence Louisa Armstronga "What a wonderful World" z 1967 roku wytwórnia będzie się paść przynajmniej do 2041 roku. To jest chore.
Znowu UE zaczyna szaleć. A nasze pieski wykonują każde sprzedajne polecenie.
Moralność Kalego ? Twórcę książki można piracić za państwowe ( tfu... za moje ) pieniądze, a artystę muzyka mamy chronić ? Czy prawa autorskie pisarza nie powinno też wynosić 70lat i za każde przeczytanie książki z świątyni piractwa mylnie nazywanego biblioteką nie powinno być ścigane w literze prawa? Na miejscu ministra kultury już dziś bym wysłał agentów ABW pod gmach każdej biblioteki i przykładnie ukarałbym piratów torrentujących z półek książek.
Jak przeczytasz wypożyczoną nowość JK Rowling o Harrym Potterze to jesteś dobry obywatel, jak obejrzysz film na podstawie tej książki z sieci toś pirat !!! :D
Otoz minister Małgorzata Omilanowska-
"12 stycznia 2012 objęła stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 17 czerwca 2014 powołana na urząd ministra kultury i dziedzictwa narodowego, zastępując Bogdana Zdrojewskiego. 22 września 2014 objęła to samo stanowisko w rządzie Ewy Kopacz."
Czyli wybierajacy PO sa sami sobie winni i nie marudzic mi tu
Nie dotarło? To może wytłumaczę - prawa autorkie to zwykłe złodziejstwo gwarantujące wielokrotne wynagrodzenie za tą samą pracę co jest sprzeczne z podstawowym poczuciem sprawiedliwości i moralności więc nigdy wam się nie uda przekonać ludzi, że piractwo to coś złego, a zaiks i inne mendy tpokroju Kazika to ci dobrzy. Już bliski jest czas kiedy miarka się przebierze i ludzie zrobią wam o wiele gorsze rzeczy niż IS "niewiernym" - to nieuniknione i dzień sądu się zbliża...
www.make.my/aukcje
Mega okazje, licytacje za grosze.
Ja kupiłem sobie nowy TV 46cali za 180 zł :)