Brak prądu oznacza paraliż, ale czy można się przed takim scenariuszem uchronić? Cóż, na pewno można próbować.
Można się kłócić, nie zgadzać, negować, ale fakty są takie, że życie bez prądu jest dzisiaj praktycznie niemożliwe. Już podstawowe urządzenie, z którym wielu z nas w ogóle się nie rozstaje – smartfon – do działania potrzebuje energii elektrycznej. Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby jej zabrakło? Polskie spółki energetyczne muszą.
Brak prądu = paraliż
Zaczęliśmy od smartfona, będącego naszym narzędziem komunikacyjnym i informacyjnym, a coraz częściej pełniącym też funkcję „klucza dostępu”, ale brak prądu to przede wszystkim brak światła i paraliż całej miejskiej infrastruktury. Bez dostępu do energii elektrycznej nie ma sygnalizacji świetlnej ani komputerów i Internetu – w urzędzie bez nich nie załatwimy żadnej sprawy, firmy mogą być pozbawione kluczowych danych, a i w domu zbyt wiele nie zrobimy.
Pada prąd, to padają też bankomaty, sklepy, instytucje, przedsiębiorstwa i urządzenia, dzięki którym mamy wodę i ciepło. O tym, co mogłoby się stać, gdyby nagle zabrakło prądu, można by się rozpisywać bez końca, ale zatrzymajmy się tutaj, bo każdy potrafi sobie raczej wyobrazić skutki paraliżu sieci energetycznych.
Przejdźmy do ważniejszego pytania – czy jesteśmy w stanie sobie z tym problemem poradzić?
Chwilowe braki prądu nie są niczym strasznym. W domu czy w firmie z pomocą może przyjść chociażby zasilacz awaryjny (na krótko) lub agregat prądotwórczy (na dłużej). Co innego jednak całkowity blackout, utrzymujący się nie kilka minut, lecz znacznie, znacznie dłużej. Zagrożenie po roku 2020 może być bardo duże, dlatego już teraz myśli się o rozwiązaniach.
Jak uchronić się przed blackoutem?
Podstawowym mechanizmem, który ma uchronić Polaków przed brakiem prądu (i jego następstwami), będzie tzw. rynek mocy. W ramach takiego projektu wytwórcy energii elektrycznej otrzymują na tych samych zasadach jak dzisiaj pieniądze za dostawy energii, ale dodatkowo również za pozostawanie w gotowości do jej dostarczania.
Bezpieczeństwo energetyczne mogą również zapewnić systemy magazynów energii. Można by je nazwać „gigantycznymi powerbankami”, ponieważ, tak jak te mniejsze, są wypełnionymi energią akumulatorami, które mogą posłużyć do ładowania innych elementów. Nie smartfonów jednak, lecz całych miast. Energa, na przykład, zbudowała układ złożony z dwóch kontenerów o łącznej pojemności 1,5 MWh, który zapewnia miastu dostęp do prądu przez dwie godziny od momentu awarii.
Ten niepozorny obiekt o wymiarach 12 x 2,5 x 3 m to magazyn energii zdolny do podtrzymania dostaw prądu do miasta przez 2 godziny. Foto: Energa
Rynek mocy czy awaryjne magazyny energii sprawdzą się jednak przede wszystkim wtedy, gdy blackout miałby być wynikiem jakichś niedoborów, wynikających na przykład z nieprzewidzianych niestabilności odnawialnych źródeł energii. Tymczasem powód wyłączenia prądu może być zupełnie inny i wtedy nawet największe zapasy mogą być na nic. To cyberataki.
Taki scenariusz nie jest zresztą wyjęty z książki science-fiction, lecz z kart historii. Być może część z was pamięta atak przeprowadzony dziesięć lat temu na energetyczną infrastrukturę Estonii, w wyniku którego przez kilka dni nie działały banki, media czy rządowe strony internetowe. Do dziś nie wiadomo kto stał za tym atakiem (choć sugeruje się, że władze Rosji są tutaj nie bez winy), ale za to wiemy, że jego przeprowadzenie jest możliwe.
Centrum obrony krajowej elektroenergetyki
Jeśli zaś wiemy, że zagrożenie jest realne, to możemy – przynajmniej próbować – się przed nim chronić. W tym celu już niedługo w Polsce powstać ma centrum obrony krajowej elektroenergetyki przed cyberzagrożeniami. Zadania tego podjąć chcą się Energa oraz spółka Polskie Sieci Energetyczne. To bardzo ważne, bo paraliż energetyczny w dzisiejszych czasach prowadzi do skutecznej destabilizacji kraju.
Wyobrażacie sobie, na przykład, co by było, gdybyśmy mieli dowód w smartfonie, a smartfona nie bylibyśmy w stanie naładować? I pomyślcie teraz, że byłby to jeden z najmniejszych naszych problemów.
Choć informacja o planowanym utworzeniu takiego centrum napawa optymizmem, ważne jest, by zadbano o wszystkie szczegóły, a przede wszystkim – o dobrze wyszkolony personel. Ochrona przed tego typu zagrożeniami nie należy bowiem do najłatwiejszych, tym bardziej że atakującymi nie jest raczej cyberprzestępcza szajka, lecz zespoły najlepszych w swoim fachu specjalistów z rządowym wsparciem.
PSE i Energa mają nadzieję, że pozostałe koncerny energetyczne również się przyłączą, co pozwolić ma na zagwarantowanie (w miarę możliwości) bezpieczeństwa na terenie całego kraju. Oprócz ochrony przed cyberatakami takie ośrodki pełnić mają bowiem również rolę centrów zarządzania kryzysowego. Oczywiście działania są też skoordynowane z ABW, jako że cyberataki na infrastrukturę krajową, traktowane są jak akty terroryzmu.
Rzecz jasna, nie są to tanie rzeczy. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, co do jednego – brak bezpieczeństwa jest dużo bardziej kosztowny.
Źródło: Money, Energa, PSE, InfoSec Institute, Economist, inf. własna
Komentarze
12Tam jest realnie opisany scenariusz, z detalami technicznymi, w którym prąd znika. I nie pomogą żadne banki energetyczne bo energii nie ma jak przesyłać.
Zapewnienie prądu na kilka godzin daje dosłownie nic. Nie ma prądu, nie ma jak tankować pojazdów, siada transport prywatny jak i przemysłowy, nie ma dostaw paliwa do generatorów, generatory kończą prace, szpitale przestają działać (aparatura podtrzymująca życie), toalety nie działają, brak dostaw jedzenia i wody, w magazynach jedzenie się psuje (chłodnie nie działają), brak łączności również na poziomie rządowym, banki zamknięte, firmy zamknięte. Kilkanaście dni i katastrofa.
Oczywiście energetyka w kraju by dostała ostro po kieszeni, ale albo myślimy przyszłościowo, albo chcemy zarobić tu i teraz.
jak to mój dziadek mówił...
bańka nafty,worek soli i mąki i dobra studnia
żyć nie pożyjesz ale z głodu nie zdechniesz
fakt faktem,tydzień bez prądu zakończył by się ciut nie rewolucją :D
Bo?
BTW.
Odkładanie (czegokolwiek) na "czarną godzinę" jest najskuteczniejszym sposobem jej wywołania.