W drugiej części budowy aparatu cyfrowego zapraszamy do zapoznania się niepozornym układem elektronicznym, czyli matrycą
Gdy trzymamy w ręce aparat cyfrowy, zwykle nie zdajemy sobie sprawy, że w jego sercu znajduje się niepozorny układ elektroniczny, którego wynalezienie zrewolucjonizowało cały nasz świat. Cyfrowa rewolucja wydaje się nam czymś oczywistym, zwłaszcza dla młodszego pokolenia, które nie wyobraża sobie świata bez komputera czy odtwarzacza DVD. Słowo "cyfrowy" jest dla nas synonimem stwierdzenia "wysoka jakość" w przeciwieństwie do słowa "analogowy", jakim często określa się tradycyjne aparaty na klisze. Najważniejsze dla wielu osób w cyfrówce jest to, aby "miała jak najwięcej megapikseli". To słowo ma magiczne znaczenie. W rzeczywistości nie jest to jednak najistotniejszy wyznacznik jakości cyfrowych zdjęć.
Aby docenić rewolucję, jaka dokonała się w świecie fotografii, musimy poznać sekrety detektorów cyfrowych, zwanych popularnie matrycami światłoczułymi. Przy omawianiu budowy aparatu cyfrowego nie sposób o nich zapomnieć. Nie będziemy się oczywiście zagłębiać dokładnie w fizyczne szczegóły ich działania. Choć jest to fascynujący kawałek nauki, to jednak bardziej interesowałby miłośnika fizyki, a nie fotografii. Skupimy się na tych aspektach konstrukcji i działania detektorów cyfrowych, które mają znaczenie dla fotografa. Dowiemy się również, na jakie korzyści możemy liczyć biorąc do ręki cyfrówkę, ale także z jakimi niedociągnięciami musimy się liczyć - gdyż fotografia cyfrowa ma swoje wady i ograniczenia, które choć powoli eliminowane dzięki postępowi nauki, to nadal istnieją.
Matryca CCD stosowana w aparacie Nikon D70. Wygląda "prawie" jak zwykły układ scalony.
Być może ten artykuł pomoże przełamać niechęć do technologii cyfrowej tym, którzy uważają, że "cyfrowość" zabija ducha fotografii.