Moda na kontynuacje niedzisiejszych hitów trwa. Rzadko jednak nowa odsłona kultowej niegdyś produkcji dorównuje pierwowzorowi. Tym razem się udało.
niesamowicie wciągająca; głębia rozgrywki; nieźle zbalansowane frakcje; przyzwoite AI; księga cudów to prawdziwe kompendium wiedzy;
Minusydyplomacja jest tylko zbędnym, słabo zrealizowanym dodatkiem; monotonna muzyka
Do dziś pamiętam jak zagrywałem się w pierwszą i drugą część Age of Wonders, produkcje, które były duchowym następcą Master of Magic (ktoś jeszcze pamięta ten tytuł?). Klasyczna turówka obsadzona w świecie fantasy to było i jest nadal coś bliskiego memu sercu. Szczególnie, że gra zawierała tryb „gorącego krzesła”, który umożliwiał zabawę w kilka osób na jednym komputerze. Setki godzin dobrej zabawy w gronie znajomych zostały mi w pamięci do dziś. Z tego też powodu ze sporym zadowoleniem przywitałem pierwszą zapowiedź Age of Wonder III. Nie oczekiwałem wiele, miałem jedynie nadzieję, że całą mechanikę rozgrywki uda się ubrać we współczesne szaty, a zabawa wieloosobowa nie będzie obarczona jakimiś większymi problemami. Muszę przyznać, że holenderskie studio Triumph nie zawiodło. Dostałem dokładnie to czego się spodziewałem, a nawet nieco więcej. Prawdziwa gratka dla każdego fana strategii turowych lubującego się w klimatach fantasy.
Witajcie w wielkim świecie
Age of Wonders oferuje całkiem ciekawą, ale niestety dość krótką kampanię. W zależności od naszych preferencji możemy stanąć po stronie Imperium Wspólnoty lub Trybunału Wysokich Elfów. Początkujący gracze powinni zdecydować się na tę ostatnią z uwagi na fakt, że jest nieco łatwiejsza. Historia w tle nie jest niczym szczególnym, ale całkiem zgrabnie łączy wiele mniej lub bardziej interesujących wątków. Poszczególne misje oczywiście sprowadzają się do wykończenia naszych wrogów, zaś opcje dyplomacji pomimo, że dostępne nie mają jakiegoś szczególnego zastosowania w rozgrywce. W sporadycznych przypadkach mogą się przydać, jeśli np. z jakiś względów musimy grać na czas. Jak już zaliczmy kampanię, a to nastąpi po maksymalnie kilkunastu godzinach zabawy możemy zająć się pojedynczymi scenariuszami lub rozgrywką online.
Gracz ma bardzo szerokie spektrum możliwości dostosowania poszczególnych współczynników danej mapy. Można ustawić praktycznie wszystko - ilości przeciwników, rodzaj i rozmiar terenu, ilość zasobów startowych, jednostek neutralnych i wiele innych. Raczej nikt nie będzie narzekał, że czegoś tutaj brakuje. Ciekawostką jest fakt, że jeśli tak zdecydujemy – będziemy mieli możliwość stworzenia naszych bohaterów zamiast korzystać z tych predefiniowanych. Nie wspominając już o takich bardziej abstrakcyjnych opcjach jak np. wymuszenie automatycznego rozstrzygnięcia potyczek.
W najnowszej odsłonie Age of Wonders oddano nam do dyspozycji sześć grywalnych ras - ludzi, elfy, gobliny, orków, krasnoludy oraz drakonów. Gracz ma pełną swobodę w wyborze klasy naszego bohatera, tutaj nie ma praktycznie żadnych ograniczeń. Możemy np. zdecydować się na czarownika grając orkami. Ma to oczywiście swoje konsekwencje w postaci talentów jakimi będzie dysponował nasz heros. Ich lista jest dość długa i zawsze jest coś ciekawego do wybrania. Naturalnie nic za darmo, każdy talent kosztuje określoną ilość punktów, a tych otrzymujemy pięć za każdy, kolejny poziom doświadczenia. Ostatnią kwestią uwarunkowaną przez nasz wybór jest rodzaj magii do jakiej będziemy mieli dostęp. Jej rodzajów jest sześć i została ona logicznie podzielona ze względu na przynależność do danego żywiołu.
O wszystkim decyduje walka
Rozgrywka rozpoczyna się dość standardowo, widzimy niewielki kawałek terenu z naszym zamkiem i armią. Wszechobecna mgła wojny spowija całą mapę - jeśli nie wybraliśmy inaczej w ustawieniach scenariusza. Wizualnie trudno coś zarzuć opisywanej produkcji. Na pierwszy rzut oka na myśl przychodzi ostatnia odsłona innej kultowej serii, Might & Magic: Heroes VI. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Nie ma tutaj standardowych surowców, a jedynie zasoby typu: punkty wiedzy, many, produkcji oraz populacji. Za każdy z nich odpowiada określony budynek w mieście. Generalnie zmian w samej mechanice ekonomicznej zabawy jest niewiele względem poprzedniej części. Jeśli więc mieliście z nią styczność to bez problemu się tutaj odnajdziecie.
Każde miasto ma swoją strefę wpływów, co oznacza, że kontroluje wszelkie budynki, które się w niej znajdują. Rozbudowa zamków jest bardzo uproszczona. Kilka rodzajów budynków, jednostek i jedna, wspólna kolejka tworzenia dla obu. Jedyne na co trzeba zwrócić uwagę to koszt zarówno początkowy jak i utrzymania naszych wojsk. Nie będzie Wam to jednak spędzać snu z powiek o ile oczywiście nie przesadzicie z liczebnością swojej armii. Warto jednak podkreślić, że cała zabawa w Age of Wonders III skupia się na walkach. Ten element zdecydowanie się wyróżnia na tle pozostałych. Każdy aspekt walki został dobrze przemyślany, a możliwości taktyczne gracza są praktycznie nieograniczone. Jednostki przekrojowo zostały całkiem nieźle zbalansowane i żadna nie dominuje w każdej sytuacji. Magia potrafi zmienić losy potyczki, ale tylko do pewnego stopnia, a najczęściej pełni jedynie rolę wspomagająca nasze oddziały w trakcie walki. Jednostki są dość zróżnicowane aczkolwiek po kilku bitwach można dostrzec pewne podobieństwa między nimi.
Widoki na miarę współczesnych czasów
Oprawa wizualna nowego Age of Wonders może się podobać, szczególnie mapa taktyczna oglądana z pewnej odległości. Przy dużym zbliżeniu nieco traci, ale nadal nie ma się czego tutaj wstydzić. Bitwy zostały przedstawione w sposób poprawny, przypominający nieco serię Total War. Oczywiście w tym aspekcie nic Was tutaj nie rzuci na kolana, ale nie ma też na co narzekać. Muzyka natomiast potrafi nieco irytować, szczególnie po kilku godzinach zabawy. Na całe szczęście możemy się jej pozbyć i zapuścić w tle nasze ulubione rytmy. Brak jakichkolwiek fajerwerków zapewnia płynną i w miarę szybką rozgrywkę nawet na słabszych konfiguracjach sprzętowych, co w tego typu produkcjach jest niezwykle ważne. Nic tak nie irytuje jak czekanie kilka minut, aż komputer wykona swoje ruchy. Na koniec warto wspomnieć o trybie online, który co najważniejsze działa całkiem sprawnie. Mając jednak na uwadze, że przeciętna rozgrywka zazwyczaj trwa minimum kilka godzin, to warto grać głównie ze sprawdzonymi osobami. Wielokrotnie trafiłem na sytuację, kiedy to w połowie zabawy moi oponenci zwyczajnie opuszczali sesję.
Klasyka w najlepszym wydaniu
Age of Wonder III to zdecydowanie produkcja udana, zarówno jako kontynuacja jak i wprowadzenie do serii dla nowych graczy. Nie ma tutaj żadnych rewolucyjnych elementów czy super rozwiązań technicznych, ale wszystko zostało dobrze przemyślane i połączone ze sobą. Fanów strategii turowych lubujących się w klimatach fantasy czeka tutaj mnóstwo satysfakcjonującej zabawy. U mnie odżył syndrom „jeszcze jednej tury”, bo co jak co, ale Age of Wonder III to prawdziwy pożeracz czasu. Jednak kto spróbuje ten nie pożałuje, szczególnie, że gra jest dostępna w polskiej wersji językowej w bardzo przyzwoitej cenie.
Moja ocena: | |
Grafika: | zadowalający plus |
Dźwięk: | zadowalający |
Grywalność: | dobry |
Ogólna ocena: | |
Sugerowana cena w dniu publikacji testu: ok. 80 zł |
Komentarze
8