Chcąc wydać 500zł na słuchawki mamy dość spory wybór. Przedział 350~500 to już pułap, w którym nie uświadczymy wielu produktów znanych marek produkujących sprzęt stricte komputerowy, a jeśli coś znajdziemy to i tak nie jest to warte uwagi, gdyż firmy specjalizujące się w audio oferują dużo lepsze parametry brzmienia.
Przeglądając aukcje internetowe można się natknąć na całą masę produktów Sennheisera począwszy od HD 280 przez HD 515 GAME, które z grami mają niewiele wspólnego, a do tego nie zachwycają dźwiękiem, aż do HD555 lub przy dobrych wiatrach nawet HD595(choć te słuchawki są bliźniaczo do siebie podobne). Producent zadbał o wypełnienie dość poważnego przedziału cenowego, jeśli rozejrzymy się po sklepach to zazwyczaj trafimy na te produkty, są one znakomitą większością sprzedawanych słuchawek. Tyle z Niemiec.
Amerykanie oferują nam w zasadzie dwa modele. Grado SR60 i Grado SR80. Są to produkty nieco egzotyczne w Polsce, gdyż szczerze mówiąc nie jest łatwo na nie trafić w supermarketach(a przecież nawet HD650 się tam zdarzają!) ani nawet w specjalistycznych salonach audio. Czytając recenzje w internecie nietrudno spotkać się z opinią, że są to naprawdę dobre słuchawki z nieco wyeksponowanym basem.
Z Japonii ostatnimi czasy przywędrowała na nasz rynek firma Audio-Technica. Ich bardzo wyczekiwany flagowy model ATH-W5000 pomimo hucznych zapowiedzi okazał się klapą, gdyż od urządzeń za tę cenę oczekuje się brzmienia wyjątkowego, a te pomimo że brzmią dobrze to wyjątkowości nie mają – acz wygląd robi wrażenie. W omawianym przedziale cenowym Azjaci oferują nam ATH-ES7, które są całkowicie zamknięte. Wyglądają co najmniej przepięknie, a dbałość o szczegóły budzi podziw. Prawdziwe cudo pod względem estetycznym.
Jak widać rynek w tym przedziale wydaje się być dość rozbudowanym, jednak nie do końca. W cenie 350~500zł panuje dość prosta zasada. Im wyższa cena tym lepsza jakość, mogą być drobne odstępstwa od tej reguły, ale w większości przypadków się sprawdza. O tym co wybierzemy może decydować jedynie własny gust. Niektórzy lubią ocieplone brzmienie z dużym, miękkim basem, inni zaś chłodne, szybkie i wręcz nienaturalnie precyzyjne. Każdy znajdzie coś dla siebie – pomimo dominacji Sennheisera.
Celowo pominąłem jedną firmę, która również mieści się w omawianym pułapie. Mam na myśli legendarną, austriacką firmę AKG. Ich produkty nie są obce osobom, które pracują w studiach nagraniowych. Przy użyciu mikrofonów tego producenta zostało nagranych wiele nam znanych utworów. Ciekawostką jest fakt, że Papież Benedykt XVI w Austrii używał zmodyfikowanej wersji mikrofonu AKG – może to żadna rekomendacja, ale na stronie pochwalić się można.
Do rzeczy. W tym przedziale oferowane są K530, K171, K181 DJ, K141, K172HD, K142HD oraz parę innych. Należy zauważyć, że K172HD i K142HD są niejako upublicznionymi wersjami studyjnych K171 i K141. Słuchawki AKG nie są tak rozpowszechnione głównie z powodu głęboko zakorzenionej w świadomości konsumentów dominacji Sennheisera. Czy słusznie? Chciałem się przekonać i właśnie dlatego zdecydowałem się na zakup K142HD, które udało mi się kupić za 500zł(zaznaczę, że K141 grają podobnie jeśli nie tak samo, więc w przypadku braku K142HD w tej cenie można się pokusić o tańsze K141). Czy warto było? Czy może lepiej się zdecydować na amerykańskie Grado, albo niemieckie HD555(595) ?
Wymagania?
Przy zakupie słuchawek po raz pierwszy w życiu nie kierowałem się gustem. Chciałem otrzymać słuchawki, które będą prześwietlały nagrania ukazując ich wszystkie, najmniejsze nawet niedoskonałości, ale jednocześnie nie będą robiły z tego afery, która uniemożliwiałaby przyjemne słuchanie. Priorytetem było tu tzw. „bezpieczne brzmienie”. Wiadomo, że słuchawki miały być podłączane również do komputera, a ich zadaniem wtedy będzie jak najlepsze ukazanie przestrzeni, gdyż zawsze marzyło mi się „strzelanie na ucho”, tak jak wygląda to w jednej z reklam Logitecha.
Moje wymagania można sformułować w kilku punktach:
- Neutralne brzmienie – brak wyeksponowania jakiegokolwiek podzakresu
- Dobra, precyzyjna(niekoniecznie szeroka) przestrzeń
- Solidność wykonania
- Cena do 500zł
- „Bezpieczne brzmienie” umożliwiające słuchanie nagrań źle zrealizowanych
- Kabel wprowadzany jednostronnie – wygoda, acz nie był to priorytet
- Dobry docisk
Większość z tych założeń spełniają zarówno HD555(595), Grado SR80 jak i AKG K142, jednak te ostatnie zaserwowały mi najbardziej neutralne brzmienie – stąd mój wybór.
Jak to jest zrobione?
Impedancja | 55 Ohm |
Kabel | 3m |
Wymienne gąbki | Tak |
Pasmo | 18Hz - 24KHz |
Max moc | 200 mW |
Waga | 225g |
Budowa słuchawek jest bardzo podobna do K141. Niewielkie różnice jak na przykład brak wymiennego kabla pozostają bez specjalnego wpływu na dźwięk. K142HD wyglądają niemal jak słuchawki studyjne – duży plus, gdyż w studiu nie liczy się wygląd, a jedynie dźwięk.
Zacznijmy od muszli. Mamy tu do czynienia z konstrukcją półotwartą(charakterystyczne paseczki). Słuchawki tego typu są niejako kompromisem pomiędzy otwartymi i zamkniętymi. Oferują izolację od dźwięków zewnętrznych na poziomie zbliżonym do tego w konstrukcjach zamkniętych jednocześnie pozostając przy przestrzeni brzmienia podobnej do otwartych. Nauszniki można dopasować do głowy, gdyż są one skręcane w każdym możliwym kierunku. Pady wykonane zostały z - jak pisze producent - „ultra miękkiego weluru” - w praktyce jest to miękkie, ale nie jakoś specjalnie. Słuchawki są typem nausznym, a nie wokół usznym jak sugerują zdjęcia – są na to po prostu za małe. Przewód jest wprowadzany jednostronnie.
Przejściówka z małego jacka na dużego jest GWINTOWANA – ukłon w stronę studyjnego przodka. |
Pałąk to niełamiąca się, bardzo elastyczna konstrukcja. Zapewnia odpowiedni docisk. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że skórzany pasek jest wygodny a dzięki temu, że sam dopasowuje się do rozmiaru głowy nie mamy problemu z ciągłą zmianą ustawień, gdy chcemy komuś coś pokazać lub po prostu się pochwalić.
Na stronie www.akg.com możemy przeczytać, że K142HD zawierają bardzo duży przetwornik z membraną Varimotion. Co to znaczy „bardzo duży”? Nie wiem, ale Varimotion oznacza w praktyce, że centrum membrany jest sztywniejsze niż jej obrzeża. Ma to zapewnić(wg producenta) większą czułość i bardzo szeroką dynamikę brzmienia.
Jak się tego używa? Bardzo dobrze, choć nie tak dobrze jak HD 500/555/595/600. Krótko mówiąc wszystkie wokół uszne słuchawki są wygodniejsze.
Po założeniu muszla przylega jak należy i uszczelnia powstającą komorę pomiędzy uchem a przetwornikiem.
Skoro słuchawki mamy już założone(a raczej naciągnięte na głowę) warto czegoś posłuchać.
Słuchamy
Komputer: SB Audigy, odtwarzacz: Harman Kardon 710/Naim 5i
Odsłuchy zacząłem od odtwarzacza Harman Kardon 710. Był to tzw. odsłuch przygotowawczy. W internecie można się naczytać jak to słuchawki zmieniają swój charakter brzmienia po przegraniu kilku(czasami nawet kilkudziesięciu) godzin. Z uwagi na ten właśnie fakt przeprowadziłem spokojny, zupełnie niezobowiązujący odsłuch. Pierwszą płytą, którą uruchomiłem była „Martwa Polska Jesień” zespołu Furia. Zagrało tak jak się spodziewałem, słabo, ale skoro wydałem 500zł na słuchawki muszę im dać szanse, więc postanowiłem nie zwracać uwagi na nienajlepszy dźwięk i wrzucić płytkę z muzyką z gry Wiedźmin(podziękowania dla benchmark.pl :)). Efekt był podobny, lecz nieco inny. Nie wydawało mi się, że dźwięk jest słabej jakości a jedynie, że nie powala na kolana jakimiś fajerwerkami. Po przesłuchaniu kolejnych dwóch minut zmieniłem zdanie. Wprawdzie miał to być niezobowiązujący odsłuch jednak to, co mnie zaskoczyło to niezwykła analityczność słuchawek. Myślałem, że znam te nagrania, a jednak K142HD pomimo swojej „świeżości” i raczej nienajlepszego źródła pokazały elementy płyty, o których istnieniu nie miałem pojęcia. To co docenia się już po paru sekundach to muzykalność. Słuchawki nie atakują nas natarczywą górą pasma, czy nadnaturalnie niskim basem. Wszystko jest na swoim miejscu i nie boli. Powiem więcej. Żałowałem, że poszczególne utwory się kończyły – dobry znak!
Po niezobowiązujących odsłuchach i dogrzewaniu trwającym 30 godzin nadszedł czas na te zobowiązujące.
Na pierwszy ogień poszedł odtwarzacz. Plotka głosi, że Naim, nawet najtańszy charakteryzuje się niezwykłą muzykalnością, toteż nie obawiałem się, że ograniczy w jakiś sposób słuchawki. Uzyskany efekt był wręcz oszałamiający. Słuchawki są bardzo wyważone. Nie ma tutaj dominującego basu(jak w HD500/555) ani góry pasma. Wszystko jest na swoim miejscu, bardziej dociekliwi mogliby się przyczepić do minimalnie wyeksponowanej średnicy. Nie na każdym z nagrań jest to słyszalne, ale na większości, a co za tym idzie można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że tak jest. Przy przesłuchiwaniu kolejnych płyt ciężko jest określić zalety góry, czy dołu pasma. Powód tego jest prosty. Słuchawki nie grają ani dołem, ani górą, ani nawet średnicą. W K142HD mamy instrumenty i wokalistów – dźwięk jest bardzo spójny, stąd trudność w rozdzieleniu na podzakresy.
Na płycie Oldfielda „The Songs of Distant Earth” w ucho rzuciła mi się jedna cecha słuchawek - melodyjność. Wiodąca gitara z utworu „Let There be light” urzekła mnie swoją opowieścią, jak nigdzie indziej. Początkowo wydawało mi się, że słuchawki nie są w stanie zejść nisko, moje obawy zostały błyskawicznie rozwiane. Okazało się, że w przeciwieństwie do HD500, AKG nie muszą uciekać się do tanich sztuczek i widać tu absolutny brak jakiegokolwiek podbicia tych najniższych częstotliwości. Brak jest też ograniczeń dynamiki. W moich starych Sennheiserach pomimo że było słychać „walnięcie” to jednak zdawało się, że jest ono w jakiś sposób skompresowane, tutaj tego nie ma. Najniższe tony są mięsiste, ale nie przesadnie. Bas w tych słuchawkach to po prostu dzieło sztuki.
Celowo nie rozpisuję się tutaj na temat stereofonii, gdyż z oceną tego aspektu wolę poczekać na testy w filmach i grach, bo właśnie do nich jest mi ona najbardziej potrzebna.
Odsłuchy na komputerze przeprowadziłem na dwóch kartach dźwiękowych. Początkowo nie planowałem używania „integry” z mojego MSI p35 neo3-F jednak pomyślałem, że jak szaleć to szaleć. Jeśli słuchawki porządnie zagrają na zintegrowanej karcie dźwiękowej to będą brzmieć z klasą na wszystkim. Z racji ogólnie znanej jakości tego typu kart nie przywiązywałem specjalnej wagi do testu. Jest to po prostu zwykła ciekawostka, ale jakże zaskakująca. Okazało się, że słuchawki pomimo wykazywania oczywistych wad urządzenia nie robią z tego afery i dalej można z nich korzystać z PRZYJEMNOŚCIĄ. Przestrzeń wydaje się być nieźle zarysowana i dość precyzyjna. Ogółem jestem zadowolony, od karty zintegrowanej uzyskałem więcej niż mogłem się spodziewać.
SB Audigy(zdaję sobie sprawę, ze nie należy on do światowej czołówki) pozwolił rozwiać wszelkie wątpliwości. Zintegrowane kości dźwiękowe to zupełne nieporozumienie. Tam, gdzie wcześniej przestrzeń wydawała się dobrze zarysowana teraz otacza nas z każdej strony i przy tym jest bardzo precyzyjna. Dźwięki z pola w filmie „Gladiator”, czy tętent koni były do tego stopnia przejmujące, że nieraz zdarzyło mi się obejrzeć za siebie, aby sprawdzić, czy przypadkiem to nie za oknem tak wieje. Dialogi są wyraźne i bezpośrednie, trochę zbyt bezpośrednie.
W grach słuchawki sprawują się nie gorzej. Pomimo sporego już stażu gry Star Wars: Knights of the Old Republic postanowiłem sprawdzić „jak to to gra”. Okazało się, że efekty miasta są zrealizowane całkiem dobrze, a ćwierkanie niewidzialnych ptaków na Dantooine naprawdę potrafi zrobić wrażenie. Ostatnim, ale nie najmniej ważnym elementem w testach są gry FPS. Jak wcześniej wspomniałem zawsze marzyło mi się strzelanie na ucho. To był główny powód dla którego zakupiłem te słuchawki. W grze Bioshock dźwięk jest jednym z najbardziej chwalonych elementów, więc wydaje się logiczne, że właśnie od tej gry zaczynam. Nie zawiodłem się, acz do strzelania na ucho jeszcze trochę brakuje. Pomijając doskonale zrealizowaną muzykę, odgłosy mutantów budzą niekiedy przerażenie, zwłaszcza jeśli ktoś wyskakuje z tyłu, ponieważ właśnie z dźwiękiem wydobywającym się zza pleców AKG radzą sobie najlepiej.
Czyli, że co?
Słuchawki w swojej kategorii wagowej mają sporą konkurencję a do tego są od niej droższe(od 5zł do nawet 150zł). Warto zatem pakować te dodatkowe 150zł w AKG zamiast w Sennheisera/Grado? Odpowiedź jest krótka, tak i nie.
Dlaczego tak?
AKG K142HD charakteryzują się raczej spokojnym dźwiękiem, jednak nie pozbawionym dynamiki. Nie są to słuchawki, które wywołują efekt opadającej szczęki, ich zalety docenią raczej użytkownicy starsi, bądź tacy, którym już się znudziło kopanie własnych zębów. Ta konstrukcja bardzo dobrze sprawdza się w odsłuchach wielogodzinnych lub w takich, w których zależy nam na odczytaniu płyty a nie zachwycaniu się materiałem na niej uwiecznionym. Słuchawki są muzykalne, nie faworyzują żadnego podzakresu, oferują świetną dynamikę, zarówno w skali makro jak i mikro(tutaj może nawet lepszą!). Przestrzeń jest szeroka(choć nie tak szeroka jak w HD555 – moje subiektywne odczucie) i precyzyjna. Dobrze się spisują w grach, nawet tych ze źle zrealizowanym dźwiękiem.
Dlaczego nie?
Odpowiedź jest prosta. Sennheiser HD555 są tańsze, a przy tym oferują zbliżoną jakość dźwięku(podobnie zresztą jak Grado SR80), są również sporo wygodniejsze. Ich dźwięk jest dość efektowny, co może podobać się większości użytkowników. Grado SR80 oferują natomiast nieco głębszy bas. Krótko mówiąc, co kto lubi.
Podsumowanie
Za 500zł AKG K142HD są naprawdę trafionym wyborem, wprawdzie nie są bezkonkurencyjne, a do tego są ukierunkowane pod szczególny typ słuchacza, ale miło się ich słucha.
Dobra przestrzeń i czytelność wokali/dialogów to na pewno ich atuty. Wadą jest natomiast to, że aby zrozumieć ich potęgę trzeba czasu, to nie jest miłość od pierwszego wejrzenia.
Galeria
Komentarze
8Jednak ja polecam K514.
Też używam słuchawek firmy AKG do wieży K 601 a do ipoda k26p
i nie zamienił bym ich na żadne inne , grają tak jak źrudło do którego się ich dopnie .
grają tak jak źródło, do którego się je dopnie - widzisz różnicę?
Poza tym nie masz racji w dwóch miejscach... graja dobrze ale nie perfekcyjnie to raz. Po drugie jak słuchawki mogą grać tak jak źródło, od kiedy to źródło gra?