Assetto Corsa nie idzie na kompromisy. Pośród beztroskich samochodówek pojawia się pełnokrwisty symulator. I choć wygląda on spartańsko, zasługuje na szacunek.
- niespotykany realizm,; - spory wybór samochodów,; - dokładnie odwzorowane trasy,; - duży wachlarz opcji dla wytrawnych rajdowców,; - ekscytujący tryb „driftu”.
Minusy- przeciętna grafika,; - momentami ułomna sztuczna inteligencja,; - mało „filmowa” oprawa wyścigów,; - ubogi tryb kariery,; - w zasadzie tylko dla największych fanów.
Realizm na pełnym gazie
Gry samochodowe idealnie wpisują się w aktualną debatę pod tytułem: “Czy obecnie powstające produkcje są za łatwe czy raczej doskonale dopasowane do gustu współczesnego gracza?”. I tak po jednej stronie barykady mamy pomyślane z ułańską fantazją Need for Speed, po drugiej – aspirujące do hiperrealizmu Project Cars. Gdzieś między nimi, okrakiem na zaporze z płonących opon siedzi niezdecydowana Forza Motorsport.
Assetto Corsa żwawo przyłącza się do tego wyścigu o tytuł najlepszej samochodówki świata i bynajmniej nie stara się konkurować z „arcade'owymi” zręcznościówkami typu Need For Speed, a zamiast tego staje w symulatorowe szranki z Project Cars.
Wprawdzie od premiery tego tytułu na pecetach minęło już trochę czasu, wykorzystujemy jego pojawienie się na PlayStation 4 i Xbox One, żeby sprawdzić, czy jest w stanie nas porwać swoją wersją na konsole ósmej generacji.
Assetto Corsa z graczem się nie patyczkuje
Początkowe chwile z Assetto Corsa są raczej szorstkie. Pierwszy kontakt z grą, pierwszy zakręt, pierwsze spotkanie bliskiego stopnia z barierką… Mówię, rzecz jasna, o moich początkach, chociaż nie sądzę, żeby były odmienne od doświadczeń lwiej części pozostałych graczy.
Ten tytuł to symulator. I nie pozwoli na to, żeby ktokolwiek zapomniał o tym nawet przez chwilę. Owszem, w menu można włączyć ułatwienia, takie jak automatyczna skrzynia biegów czy sugerowana linia jazdy, ale nie obniżają one poziomu trudności w tak znacznym stopniu jak analogiczne opcje ze wspomnianej już Forzy.
Zresztą nie po to Assetto Corsa powstała, żeby grało się w nią łatwo i przyjemnie. Ani też po to, żeby włączać automatyczną skrzynię biegów, skoro można zmieniać je ręcznie. Krótko mówiąc, opanowanie sterowania autami to cel sam w sobie i źródło sporej satysfakcji.
Wprawdzie do tej pory nie napisałem tego wprost, ale rozumie się samo przez się, że realizm jest tutaj na naprawdę wysokim poziomie. I to zdecydowanie główna zaleta tej produkcji. Choć nie jedyna...
Czas wyborów
Tak jak można było oczekiwać, Assetto Corsa oddaje do naszej dyspozycji sporych rozmiarów kolekcję aut. Znajdziemy tutaj zarówno maluchy marki Abarth, stylowe Alfa Romeo, uwielbiane przez dzianych gości „beemki”, znane z wyścigowych torów Lotusy, a także klasyczne i wiecznie modne Ferrari.
Jednak wybór „gabloty”, którą będziemy próbowali ujarzmić na szosie, to nie jedyna decyzja jaką musimy podjąć przed rozpoczęciem wyścigu. Assetto Corsa pozwala nam chociażby włączyć lub wyłączyć ABS, wyregulować ciśnienie w poszczególnych oponach czy ustawić odbój amortyzatorów.
Oczywiście, część z tych opcji służy do dopasowania poziomu trudności, ale to nie wyczerpuje ich zastosowań. To właśnie tutaj, na ekranach dostępnych przed wyścigiem ustawień, najwięksi fani motoryzacji dobiorą odpowiednie parametry do preferowanego przez siebie stylu jazdy. Oj, i będą mieli, co robić!
Jak gdyby mało było tych opcji, pozostaje nam jeszcze wybór toru. Niestety, tutaj już nie mamy tak dużego wachlarza możliwości. Niby do naszej dyspozycji oddano między innymi takie legendy jak Monza czy Nordschleife, ale, mimo to, pozostaje spore uczucie niedosytu.
Zresztą do tematu tras wrócę jeszcze za chwilę, a tymczasem omówię tryby, w jakich możemy testować swoje rajdowe zdolności.
Kariera na wirażu
Poza klasycznymi do bólu… wyścigami (kto by się tego spodziewał w grze o wyścigach!), możemy na przykład pojedynkować się z zegarem w próbach czasowych czy też poślizgać się po asfalcie w „drifcie”.
I ta ostatnia możliwość daje naprawdę sporo uciechy. Nie ma to jak tumany kurzu wzbijające się spod kół bezładnie sunącego po torze auta! Ponoć nawet osoby, które w nie-wirtualnym świecie są mistrzami kierownicy doceniały realizm tego trybu. Ja się wprawdzie do tej grupy nie zaliczam, ale też byłem pod wrażeniem.
Poza tym, jak w każdej szanującej się samochodówce, w Assetto Corsa mamy szansę przebyć tryb kariery. Jednak w tym przypadku ten akurat element wypada dość blado.
W gruncie rzeczy nie spotkamy tu żadnych fajerwerków w stylu tworzenia postaci czy podpisywania kontraktów. Jest to tak naprawdę seria kolejnych wyzwań, które zostały uszeregowane od najprostszych do najtrudniejszych.
Z drugiej strony – może tak właśnie miało być. Assetto Corsa od początku do końca przypomina nam o tym, że jest symulatorem dla prawdziwych znawców, czyli tych, którzy nie potrzebują błyszczącej karoserii, żeby docenić ukrytą pod maską mechanikę rozgrywki.
Oczywiście, takie założenie jest spójne z całą koncepcją gry, ale jednocześnie nie zachęci rzeszy „niedzielnych kierowców” do rozpoczęcia lub kontynuowania swojej przygody z Assetto Corsa. W końcu część z nas lubi stworzyć sobie postać albo nacieszyć się innymi „zbędnymi” bajerami.
Moja bryka...
Choć graficznie Assetto Corsa wypada dosyć blado i z trudem wytrzymuje porównanie z konkurencją (więcej o tym za chwilę), modele samochodów wyglądają całkiem nieźle. A już na pewno należy docenić drobiazgowość, z jaką zostały odwzorowane.
Niestety, zabrakło tu możliwości dokładnej personalizacji aut. A przecież każdy fan dwuśladowych bestii powinien dobrze wiedzieć, że równie ważne, jak jazda tym czy innym samochodem, jest jego pucowanie w garażu. Tymczasem, Assetto Corsa pozwala nam podziwiać te motoryzacyjne cudeńka w zasadzie tylko na torze, podczas pokonywanych przez nas wyzwań.
...i reszta świata
Podobnie sprawy się mają z dostępnymi w grze torami. Wizualnie prezentują się one bardzo skromnie. I chociaż twórcy wykorzystali technologię laserowego skanowania, żeby w najdrobniejszych szczegółach odtworzyć rzeczywiste trasy, to jednak ten wysiłek docenią tylko nieliczni gracze.
Próżno szukać tu takich ciekawostek, jak dynamiczne warunki pogodowe. Brakuje również „filmowych” finałów wyścigów – dotarcie do mety wiąże się z dosyć brutalnym przerwaniem zabawy.
Irytują też takie drobiazgi, jak „przenikanie” auta przez mechanika, który kontroluje nasz wyjazd z „pit-stopu”. I bynajmniej nie jest to jedyny moment, w którym realizm kuleje. Na nieszczęście twórców zawodzi też sztuczna inteligencja.
O ile przeważnie nasi rywale zachowują się całkiem racjonalnie, o tyle czasem zdarzają się momenty, w których zaczynamy wątpić, czy zdają sobie oni w ogóle sprawę, że ich celem jest szczęśliwy dojazd do finiszu.
Grać się w to nie da, ale i tak jest nieźle
No dobrze, dobrze, trochę przesadzam. W Assetto Corsa grać się, oczywiście, da. Ale to raczej zabawa dla wybranych, a nie rozrywka dla mas. Twórcy na każdym kroku powtarzają, że mamy do czynienia z symulatorem.
I rzeczywiście ten tytuł przywodzi na myśl maszyny, w jakich szkoli się dajmy na to pilotów myśliwców. W końcu tam też oprawa graficzna nie ma większego znaczenia, a o takich rzeczach jak tryb kariery w ogóle nie ma mowy.
Nie zapominajmy jednak, że Asseto Corsa to gra. I w takich kategoriach musi być ona oceniana. Nie jest to oprogramowanie, którego celem ma być trening kolejnych pokoleń rajdowców, a źródło wirtualnej rozrywki.
I choć należy się tej produkcji spory szacunek za próbę jak najwierniejszego odwzorowania fizyki, to jednak nie może to przyćmić ogólnego wrażenia. A ono właśnie każe mi sądzić, że poza grupką zapaleńców, którzy uwielbiają spędzać wieczory przy podłączonej do konsoli kierownicy, niewiele osób będzie w stanie dobrze się bawić przy Assetto Corsa.
Ocena końcowa wersji PS4:
- niespotykany realizm
- spory wybór samochodów
- dokładnie odwzorowane trasy
- duży wachlarz opcji dla wytrawnych rajdowców
- ekscytujący tryb "driftu"
- przeciętna oprawa graficzna
- momentami ułomna sztuczna inteligencja
- mało "filmowa" oprawa wyścigów
- ubogi tryb kariery
- w zasadzie tylko dla największych fanów
- Grafika:
dostateczny plus - Dźwięk:
dostateczny plus - Grywalność:
dostateczny
Komentarze
24Tam jest niemal fotorealizm, rozumiem że za oknem też masz 'przeciętną grafikę'.
Polska scena simracingowa jest dość fajnie rozwinięta i oferuje wiele ligi i z pewnością każdy znajdzie tam coś dla siebie.
Dla uzupełnienia dyskusji dodam, że jeżeli brakuje Wam tras, samochodów itd. Na stronie http://www.racedepartment.com/ możecie uzupełnić braki. Polecam Tor Poznań ;)