I wojna światowa przeraziła świat niespotykanym wcześniej okrucieństwem. Battlefield 1 ukaże je w pełni przenosząc nas w słynne miejsca historycznych batalii.
- zapierający dech w piersiach klimat I wojny światowej,; - bombardująca adrenaliną kampania dla pojedynczego gracza,; - nastrojowe mapy,; - niesamowite potyczki w trybie wieloosobowym,; - nieźle odwzorowana broń i pojazdy z epoki,; - orzeźwiająca odmiana względem strzelanek osadzonych we współczesności,; - wciskająca w fotel oprawa audiowizualna.
Minusy- nadmiernie częste sekwencje skradankowe w kampanii dla pojedynczego gracza,; - samotne potyczki przeciw całym batalionom wroga w trybie jednoosobowym,; - krótka kampania dla jednego gracza,; - błędy techniczne,; - mocno naciągany realizm momentami bije po oczach.
Battlefield 1, czyli jak rozpętać I wojnę światową
Minęło już ponad sto lat, odkąd struga krwi bryznęła na ustrojoną orderami pierś arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Co było potem? Wszyscy dobrze pamiętamy z lekcji historii.
Gęsto spleciona sieć sojuszniczych paktów podzieliła świat liniami okopów i tak rozpoczął się konflikt, który odcisnął się przerażającym piętnem na losach całej ludzkości.
Niewydana jeszcze, ale już powodująca burzę emocji, strzelanina Battlefield 1 spod znaku EA postanawia przenieść nas na pierwszą linię frontu I wojny światowej.
Choć wszystkie szczegóły poznamy dopiero w dniu premiery, już teraz wiadomo, że przyjdzie nam walczyć o życie na najsłynniejszych polach bitewnych Wielkiej Wojny.
Bagnety w ciele Marianny
Kiedy myślimy o I wojnie światowej, momentalnie przychodzą nam do głowy francuskie krajobrazy. Podziurawione lejami pola, zniszczone ogniem artyleryjskim wioski, ciągnące się po horyzont linie okopów... Nic więc dziwnego, że te najczęściej kojarzone z Wielką Wojną scenografię zagrają pierwsze skrzypce w Battlefield 1.
Mimo, że Francja – nazywana przez lokalnych pieszczotliwie Marianną – była celem niemieckich wojsk już od pierwszych dni wojny, mapy w Battlefield 1 koncentrują się na końcowym okresie tego światowego konfliktu. I trudno kwestionować taki wybór, bo przecież wtedy dopiero machina wojenna z początku XX wieku nabrała niespotykanego wcześniej kształtu.
Położone nad Sommą miasto Amiens zajmuje pierwsze miejsce na naszej liście. Co ciekawe – jak można zakładać na podstawie dostępnych obecnie informacji, - będziemy mieli okazję toczyć o nie boje w czasie słynnej Wiosennej Ofensywy niemieckich sił zbrojnych, która rozpoczęła się 21 marca 1918 roku. Dlaczego to interesująca propozycja?
Otóż, znane z katedry i malowniczych kanałów miasto było przez długi czas na celowniku cesarza Wilhelma II ze względu na swoje strategiczne położenie, ale koniec końców nigdy nie znalazło się w jego rękach.
Natomiast sama bitwa pod Amiens z sierpnia 1918 roku, w której ramię w ramię stanęli między innymi Brytyjczycy, Francuzi i Amerykanie przesądziła o wyniku wojny. Nie bez powodu dzień 8 sierpnia został nazwany przez jednego z niemieckich generałów „Czarnym Dniem Armii Niemieckiej”.
Wtedy bowiem zakończyły się pozycyjne przepychanki, a wojska alianckie już pierwszego dnia wbiły się jedenastokilometrowym klinem w terytorium okupowane przez Niemców.
W batalię zaangażowano niespotykaną wcześniej ilość artylerii oraz wojsk pancernych. Ponadto Sprzymierzonym udało się wziąć Niemców z zaskoczenia, ponieważ francuski marszałek Foch z sukcesem ukrył plan przed siłami wywiadowczymi generała Georga von der Marwitza.
Ten ostatni skorzystał z całego zaplecza militarnego, jakie stacjonowało w obszarze walk, ale i to niewiele pomogło w obliczu dezorientacji i spadku morale niemieckich żołnierzy. W rzeczy samej były to czarne dni sił cesarza Wilhelma II.
Ale Amiens nie jedno padło ofiarą pierwszowojennych zniszczeń. „Blizna Saint-Quentin” - bo taką nazwę nosi kolejna mapa dostępna w Battlefield 1, - w rzeczy samej zasługuje na to miano. W glebę tego miejsca wsiąkła krew całych oddziałów, a jego krajobraz został na trwałe zmieniony codziennym gradem pocisków.
Samo miasto Saint-Quentin stosunkowo szybko wpadło w ręce Niemców i stało się jednym z kluczowych punktów potężnych umocnień ochrzczonych nazwą Linii Hindenburga. W toku działań wojennych nie tylko ewakuowano prawie wszystkich mieszkańców tej miejscowości, ale też w gruzach legło około osiemdziesięciu procent jej zabudowań.
To tutaj miały miejsce jedne z najbardziej krwawych potyczek Wielkiej Wojny. Opancerzone machiny sunące między zrównanymi z ziemią budowlami, gaz unoszący się nad brukowanymi ulicami i przerażeni żołnierze kryjący się po ruinach. W Saint-Quentin I wojna światowa przybrała swoje najokrutniejsze oblicze.
Natomiast prawdziwą perełką, barwioną krwią żołnierzy niemal wszystkich armii, są dwie ostatnie francuskie mapy. Las Argoński i „Salonowy Blitzkrieg” (bo taką nazwę nosi jedna z lokacji Battlefield 1) ukażą nam obie twarze ostatniej wielkiej ofensywy Aliantów.
W 1918 roku, kiedy wszystkie strony były już wycieńczone przeciągającymi się walkami, Cesarstwem Niemieckim wstrząsały społeczne niepokoje, a Ententa robiła co mogła, żeby zdusić imperialistyczne zapędy cesarza Wilhelma II, alianckie siły podjęły finalny wysiłek, żeby przełamać niemieckie linie obrony.
Mowa o słynnej ofensywie września roku 1918. Wtedy to siły Niemieckie wzmocnione oddziałami przybyłymi z frontu wschodniego (przypomnijmy, że po rewolucji bolszewickiej Rosja wycofała się z wojny) desperacko próbowały powstrzymać siły alianckie wzdłuż linii ciągnącej się przez Las Argoński po rzekę Mozę.
„Salonowy Blitzkrieg” ukaże nam miejski obraz tej gigantycznej operacji sił Sprzymierzonych i największej ofensywy w historii armii Stanów Zjednoczonych. W pałacowych wnętrzach rozbrzmią wystrzały iglicowych karabinów, a pod oknami zabytkowych budowli terkotać będą gąsienice czołgów.
Natomiast Las Argoński każe nam chować się za pniami drzew i przedzierać przez purpurowe od żołnierskiej krwi zarośla. Niewątpliwie znajdziemy tu odwołania do historii słynnego Zagubionego Batalionu, czyli amerykańskiego oddziału, który wdarł się daleko za linie wroga, nieświadom bierności sąsiednich jednostek. Jankescy bohaterowie szybko znaleźli się w kotle, a wadliwa komunikacja skierowała na ich pozycje ogień sojuszniczej artylerii.
Początek I wojny światowej wzbudził niepokój w sercach mieszkańców Europy, ale dopiero jej finał zasiał w nich trwogę, której nie udało się wyplenić już nigdy.