Pod względem technologicznym grafika w grze stoi naprawdę na wysokim poziomie. Niestety, aby to docenić trzeba mieć potężny sprzęt, który umożliwiałby włączenie wszystkich detali na max. Tylko wówczas można prawdziwie rozkoszować się grą. Jako ciekawostkę dodam, że Call of Duty 2 w wersji na konsole Xbox 360 według zagranicznych recenzentów, jak i moim skromnym zdaniem, wygląda lepiej niż na komputerze z włączonymi wszystkimi detalami. Jeśli więc nie macie potężnej maszyny, a chcecie zobaczyć jak naprawdę wygląda gra poszukajcie w Internecie filmików z rozgrywki na Xbox'ie 360.
Wielkie brawa należą się twórcom za naprawdę dobrze przygotowane i wykonane z wielką dbałością o szczegóły modele postaci, broni i pojazdów. Dla mnie absolutnym hitem jest model żołnierza niemieckiego w zimowym mundurze i przyciemnionych okularach, z kampanii rosyjskiej podczas oblężenia Stalingradu.
Nie sposób także nie zauważyć bardzo dobrej grafiki w lokacjach w poszczególnych misjach.
Dla mnie jednak najważniejsze są "graficzne smaczki", które podnoszą realizm gry i znacząco wpływają na przyjemność z rozgrywki. Do takich "smaczków" zaliczyć mogę obłoki pary z ust żołnierzy, w misjach w Staliningradzie, czy też niezwykły efekt falującego gorącego powietrza na pustyni, podczas misji brytyjskich.
Jednak najbardziej charakterystycznym elementem graficznym Call of Duty 2, który będzie już zawsze utożsamiany z tą właśnie grą, jest efekt wybuchu granatu dymnego. Sztuczka, którą pokazali nam tutaj twórcy, robi niesamowite wręcz wrażenie. Po raz pierwszy bowiem w grze granat dymny rzeczywiście wytwarza ogromne kłęby białego dymu, skutecznie zasłaniając prawie całe pole walki. Wrażenie, że nareszcie mamy do czynienia z prawdziwą zasłona dymną potęguje wejście w zasięg działania granatu dymnego. Podobnie został zrealizowany efekt wysadzenia budynku, czy wybuchu bomby.