Trzeba to powiedzieć jasno i wyraźnie - dopiero w tym trybie gra pokazuje swoje wielgachne jak ostrza Freddy'ego Krugera, pazury. Dobra, super intensywna rozgrywka potrafi "zerwać kask z głowy".
Aby taki cel osiągnąć programiści z Digital Illusions wprowadzili skalowalne mapy, które polegają na tym, iż w zależności od ilości grających wielkość mapy, na którym toczy się walka jest dobrana w taki sposób, aby gra była intensywna, a gracze nie musieli ganiać się kilometrami. Oczywiście najlepszych wrażeń dostarczają mapy największe skierowane do dużych grup graczy.
W takich właśnie rozgrywkach dopiero widać wyraźnie, że Battlefield 2 to gra drużynowa, w której wiele zależy od zgrania oddziałów. Taki też sposób gry jest najlepiej nagradzany punktowo w podsumowaniu każdej z potyczek.
Podsumowanie z potyczki
Ciekawym rozwiązaniem okazało się umożliwienie graczom rozwijania swoich postaci w czasie rozgrywki poprzez zdobywanie punktów, które przekładają się następnie na możliwość awansowania w hierarchii wojskowej (aż do stopnia generała) i możliwość uzyskania nowych broni dla poszczególnych profesji. Dodatkowo w czasie gry, za doskonałe rezultaty osiągane podczas walki można zdobyć szereg medali.
Niestety to wszystko możliwe jest jedynie podczas gry na specjalnie przygotowanych serwerach tzw. serwerach rankingowych. Tam właśnie zdobywa się wspomniane punkty, które później zapisywane są w statystykach każdego gracza.
Dostępne są co prawda także zwykłe serwery zakładane przez poszczególnych graczy, lecz rozgrywki prowadzone na nich dają jedynie dużą satysfakcje, natomiast wyniki na nich osiągnięte nie mają przełożenia na klasyfikacje gracza w światowych rankingach.
Naprowadzanie rakiet na cel przy pomocy kamery ze śmigłowca.
W trybie multiplayer do dyspozycji graczy oddano także możliwość komunikacji głosowej za pomocą zestawów słuchawkowych i jest to dodatkowy element urozmaicający rozgrywkę wieloosobową.
Komendant snajper na spadochronie. W ekstremalnych sytuacjach spadochron przydaje się ;)
Tak naprawdę to dopiero w tym trybie wszystkie elementy gry łączą się w jedną całość. Widać jak dobrze przemyślane zostały zależności między profesjami, a także jak świetnie rozplanowano system wydawania rozkazów od komendanta, poprzez dowódców oddziałów po zwykłego żołnierza.
Oczywiście przy założeniu, że trafimy na serwer, na którym rozgrywka prowadzona jest w doskonale zgranych oddziałach, dla których rozkaz dowódcy to rzecz święta. Pomijam tu kwestie oceny zdolności taktycznych komendanta (głównodowodzącego), bo nawet jeśli nie radzi on sobie z właściwą oceną sytuacji i nie potrafi zapanować nad tym co dzieje się na polu walki, to i tak, przy zgraniu oddziału rozgrywka potrafi być naprawdę rewelacyjna.
Chodzi tu bowiem przede wszystkim o wypełnianie swoich funkcji w zespole - np. sanitariusz ma leczyć i reanimować rannych towarzyszy, a żołnierz wsparcia rzeczywiście wspierać oddział dostarczając mu dodatkową amunicję.
Niestety, to co dzieje się na serwerach rankingowych wcale tak nie wygląda. Najczęściej na takim serwerku po mapie biega sobie radośnie ok. 10-20 nie zrzeszonych w żadnym oddziale graczy tzw. samotnych wilków. Z uwagi na to, że nie należą oni do żadnego oddziału, komendant nie może wydawać im rozkazów, a tym samym ich chaotyczne działania potrafią zupełnie położyć całą rozgrywkę (np. komendant zlecając ostrzał artyleryjski danego obszaru nie ma możliwości ostrzeżenia żołnierzy o swoich zamierzeniach, co najczęściej kończy się tragicznie dla owych niezrzeszonych graczy). Oprócz tego w przypadku gdy wszystkie miejsca kluczowe (miejsca, gdzie można się odrodzić) zostaną zajęte przez wroga, a całe istniejące oddziały "wybite do nogi", nagle okazuje się, że nie ma możliwości ponownego odrodzenia się. Co gorsze, nikt z owych samotnych wilków nie wpadnie na pomysł, żeby utworzyć oddział i pozwolić oczekującym graczom włączyć się do walki.
I tak właśnie dochodzimy do jednej z największych obecnych bolączek gry Battlefield 2. Na wskazanych przeze mnie powyżej przykładach (w których miałem to nieszczęście kilkanaście razy brać udział) widać wyraźnie, jaki typ graczy okupuje obecnie serwery. Są to w większości zapaleni gracze w produkcje typu Quake, Unreal Tournament czy Counter Strike, dla których najważniejsze są statystyki i liczba zdobytych "fragów na mecz". Niestety, psuje to całą zabawę pozostałym graczom, którzy oczekują bardziej zawansowanej rozgrywki.