Świetnie poprowadzona prezentacja pokazała, że Call of Duty ewoluuje. I to całkiem sprawnie. Tylko czy 4 osobowa kooperacja i większe lokacje tutaj wystarczą?
Nie wiem jak Wam, ale mi Black Ops niezmiennie kojarzy się z postacią Wiktora Reznowa. To dzięki fabularnym twistom z nim związanym pierwsza część tej podserii Call of Duty tak mocno wryła mi się w pamięć. Tej tajemnicy i zaskoczenia w dwójce jakoś, przynajmniej dla mnie zabrakło. Z tym większą radością powitałem obietnicę, że historia opowiadana w kampanii trzeciego Black Opsa będzie jeszcze bardziej zakręcona.
Złożył ją nie byle kto, bo Jason Blundell – dyrektor od spraw kampanii i zombie w firmie Treyarch (swoją drogą niezłe stanowisko, prawda?:) Podczas niemal półtoragodzinnego spotkania, w przeddzień targów Gamescom nie tylko przedstawił mi on linię czasową, wokół której zbudowano całą serię Black Ops (najnowsza część rozgrywać się będzie 40 lat po wydarzeniach z dwójki, w 2065 roku), ale i zapoznał z najważniejszymi zmianami, które przeniesie ta odsłona cyklu. Wbrew pozorom jest tego całkiem sporo.
Po pierwsze kampania dla pojedynczego gracza zyskuje większe przestrzenie. Wreszcie postanowiono odejść od korytarzowych miejscówek oferując w zamian lokacje, w których dalsza droga zależy tylko od nas. Brzmi to dość górnolotnie, ale jak pokazał rozegrany przez mnie krótki fragment gry coś w tym jest. Gdy wspólnie z twórcami (oprócz mnie był jeszcze jeden dziennikarz z Francji) odpieraliśmy atak na czymś w rodzaju dużego placu (przez dworcem w Kairze) każda próba pokonania przeciwników faktycznie była inna. Raz chowałem się w cieniu budynków, raz przycupnąłem zaraz przy wejściu, a kiedy indziej próbowałem pobawić się Rambo nie bacząc na moich kompanów.
No właśnie – kompanów. Druga nowość Black Ops III to bowiem tryb kooperacji dla 4 graczy. Pozwala on na znacznie ciekawszą rozgrywkę, bo nie dość, że wraz z dołączeniem do gry dodatkowych graczy skaluje się poziom jej trudności to jeszcze specjalne, cybernetyczne wszczepy, które sami wybieramy, otwierają drogę do bardziej taktycznych zagrań. Istnieje nawet opcja podświetlenia przeciwników widzianych przez jednego gracza tak, aby widzieli ich także pozostali, nawet jeśli nie mają ich w zasięgu swojego wzroku.
A pamiętacie schronienia w obu częściach Left 4 Dead? W Black Ops III również ich nie zabraknie. Co prawda wizualnie mocno je podrasowano (otwierające się drzwi innych arsenałów gdy do gry dołączają inni gracze), ale zamysł pozostał taki sam – chodzi o to aby dać grającym możliwość wyboru i modyfikacji broni , skompletowania wyposażenia dodatkowego czy zapoznania się z tłem rozgrywającej się historii. Niestety, tego fragmentu poza prezentacją nie dano nam przetestować.
Powracając jednak jeszcze na chwilę do udostępnionego wycinka gry – jest mocno futurystycznie. Samoczynnie rozstawiające się stalowe bariery, wyrzutnia pocisków detonowanych ręcznie, drony, roboty, zdalne hackowanie mechanicznych przeciwników – to wszystko dostajemy już w ciągu pierwszej minuty zabawy. No ale takie powinno być Calll of Duty – szybkie, dynamiczne i stale pompujące adrenalinę. Osobiście mam tu jednak pewne drobne zastrzeżenia.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta większa swoboda i skomplikowanie rozgrywki (opcji taktycznych związanych z wykorzystaniem wszczepów i kooperacją drużyny wydaje się tu być całe multum) powodują lekką utratę tożsamości serii. Bliżej jej teraz bowiem do innych, znanych fps’ów. Ale może się mylę. Do premiery pozostało jeszcze trochę czasu, a to co oglądałem było wczesną wersją gry (alfa). Między innymi dlatego nie będę rozwodził się nad jej oprawą graficzną – dość powiedzieć, że już teraz wygląda całkiem nieźle. Bez szaleństw, po prostu nieźle.
Zapewne chcecie jednak wiedzieć jak gra wyglądać będzie na PC. No cóż, Jason zapewniał mnie, że każdą edycje Black Ops III robi inny dedykowany zespół ludzi, zaś posiadacze pecetów nie mają się o co martwić, bo studio robi wszystko, żeby na komputerze ich gra wyglądała wprost obłędnie. Na dowód tego zaprosił mnie na stanowisko NVIDII gdzie nowe Call of Duty śmiga w 4K. Co więcej wersja pecetowa będzie miała ponoć możliwość wyłączenia blokady FPS już w opcjach. Pożyjemy zobaczymy.
Choć sama prezentacja skupiła się na trybie kampanii pojawiła się w niej także drobna wzmianka o trybach multi i zombie. Ten pierwszy zyska nowy, bardziej rozbudowany system poruszania się oraz udoskonalonego „rusznikarza”, w drugim zaś ponownie doczekamy się pełnoprawnej kampanii. Tym razem nosić ona będzie podtytuł Shadow of Evil i oprócz własnego drzewka rozwoju bohatera zobaczymy w nim także całą plejadę gwiazd, mniejszego i większego kalibru, takich jak choćby Ron Perlman czy Jeff Goldblum.
Muszę przyznać, że ta półtorej godzina prezentacja Black Ops III pozostawiła całkiem niezłe wrażenie. Może i nadchodzące zmiany są dość ryzykowne, ale tyle już się mówiło, że ta seria potrzebuje ich jak ryba wody, że każde pokuszenie się na oryginalność (albo przynajmniej inteligentne ściągnięcie od konkurencji:)) więcej niż cieszy. Jestem bardzo ciekawy co z tego wyjdzie. Szczególnie po takich obietnicach.
Wstępna ocena:
podoba się nam:
- tryb kooperacji z systemem drop-in/ drop-out;
- ciekawy arsenał;
- zdolności specjalne oparte na cybernetycznych wszczepach;
- przemodelowany system sztucznej inteligencji;
- obiecane drugie dno fabularne;
zastanawia nas:
- konstrukcja poziomów;
- stopień skomplikowania rozgrywki;
- oskryptowanie przeciwników w nowej mechanice;
- wersja PC
Za możliwość spotkania z twórcami i zobaczenia Call of Duty Black Ops III jeszcze przed targami bardzo serdecznie dziękujemy Joannie Buganik z firmy CD Projekt.
Komentarze
13Dla mnie COD się skończył na MW2.
A do wszystkich cheaterow: Macie male fiu..... dlatego siegacie po dopalacze!