„Blackout”, czyli zaciemnienie - tryb battle royale w Call of Duty: Black Ops 4. Zaraz, zaraz… battle royale i Call of Duty? Ano tak, znak czasu. Postanowiliśmy jednak to kuriozalne połączenie i przyłączyć się do zamkniętej bety. Nie zabrakło i zaskoczeń,…i rozczarowań.
- tryb Blackout to całkiem niezła odmiana battle royale,; - rewelacyjny tryb zombie…; …i garść ciekawych nowinek, które oferuje,; - gdzieniegdzie daje się poczuć frajdę znaną z poprzednich „CoDów”,; - nostalgiczne „mrugnięcia okiem” do fanów serii.
Minusy- Blackout to propozycja dla fanów battle royale, a niekoniecznie Call of Duty,; - dość przeciętna grafika,; - niedoskonały balans bohaterskich zdolności,; - mapy „z odzysku”,; - wadliwy i rujnujący zabawę „matchmaking”,; - zmiany w mechanice, które nie wnoszą wiele nowego, a okaleczają rozgrywkę,; - mało estetyczny i przejrzysty interfejs,; - brak kampanii dla pojedynczego gracza daje się we znaki.
Call of Duty: Black Ops 4 – owczy pęd czy powiew świeżości?
Call od Duty nie zmienia się nigdy! Tyle osób narzeka na to od dobrych kilku (a może i kilkunastu odsłon flagowej serii strzelanin Activision), no to, proszę bardzo, Black Ops z numerem 4 (lub jak kto woli „IIII”) postanowił pozmieniać to i owo. Wiadomo, że podarowano sobie kampanię, że namieszano w trybie wieloosobowym, a także – i na tę chwilę wydaje się to najistotniejszą zmianą – zainspirowano się formułą battle royale, którą zasłynęły takie produkcje jak PlayerUnknown’s Battlegrounds czy Fortnite.
W porządku, decyzja na pewno ciekawa, ale czy słuszna? Postanowiłem sprawdzić to osobiście w zamkniętej becie nowego „CoDa”. Zwłaszcza, że serię uwielbiam, a z kolei tryb battle royale jedynie szanuję. Ale dość już o gustach, czas przejść do rzeczy, a więc warkotu helikopterowych silników, które transportują graczy nad olbrzymią mapę, gdzie odbędzie się prawdziwa wojna o przetrwanie.
Klasyka w nieco innym wydaniu
Każdy kto grał chociażby w Fortnite uzna to za bardzo klasyczny początek rozgrywki. I faktycznie, jedyna różnica jest taka, że realistyczna (w miarę) formuła Call of Duty: Black Ops 4 wymagała wprowadzenia kilkunastu środków transportu, żeby niekończący się łańcuszek spadochroniarzy wyskakujących z jednej maszyny nikogo nie rozbawił na wejściu. To kosmetyka, rzecz jasna.
Tak czy inaczej, jest bardzo klasycznie – tak zwany „wingsuit”, potem spadochron, lądowanie pośród ruder i eksploracja w poszukiwaniu broni. Znacie to, prawda? Owszem, choć tutaj jest to podane w czysto „CoDowym” sosie.
Mamy więc widok FPP i cały pakiet charakterystycznych dla podserii Black Ops spluw. Do każdej z nich znajdzie się też dodatek w postaci, dajmy na to, celownika. A oprócz tego można nazbierać też apteczek (tak, tak, tym razem mamy niemal niespotykany w „CoDzie” wskaźnik zdrowia), granatów, a nawet znaleźć przenośne zasieki.
Nadmienię też, że pokaźnych rozmiarów mapa robi naprawdę niezłe wrażenie. Zwłaszcza, że cechuje się sporą różnorodnością. Tutaj fabryka jak ze starego Stalkera, tam zniszczone wybuchem miasteczko przywodzące na myśl Fallouta 4, a gdzie indziej farma rodem z Far Cry 5.
Oczywiście, żeby dystans między kolejnymi punktami na mapce nas nie przerażał, możemy od czasu do czasu znaleźć jakiś pojazd – auto, quada, helikopter.
W oku burzy
Zgodnie ze, znaną z innych gier battle royale, regułą, obszar świata zmniejsza się stopniowo, a szansę na przeżycie w tym kurczącym się piekle znacznie zwiększa rozpoczęcie gry w drużynie z innym graczem.
Zbierając to wszystko w całość, można by powiedzieć, że Call of Duty: Black Ops 4 robi to, co inni, tylko dorzuca do tego pakiet atrakcji, takich chociażby jak znane z poprzednich odsłon gadżety (wybuchowe zabawki, zdalnie sterowane autka z C4 itp.).
Pojazdy są świetne, giwery rewelacyjne, a gdzieniegdzie „skarbów” strzegą zombiaki (sic!). I co, fajnie? Zabijcie mnie, jeśli chcecie, ale muszę to napisać: po Call of Duty: Black Ops 4 spodziewałem się więcej.
Tak, tak, wiem, już teraz – mimo zatrważającej liczby błędów i niestabilności serwerów nawiedzających betę – nie brakuje entuzjastów CoDowego battle royale. Twierdzi się nawet, że takiej odsłony tego trybu jeszcze nie było. W porządku – ja się z tym nawet zgadzam, tylko co się stało z Call of Duty w tym wszystkim?
Po cichu liczyłem na to, że battle royale w wydaniu Black Opsowym będzie łączył wypracowywany przez lata, dynamiczny tryb wieloosobowy z rozgrywką w stylu PlayerUnknown’s Battleground. Miałem nadzieję na to, że stworzona w ten sposób hybryda wprowadzi nową jakość do świata gier. Taki battle royale, ale zupełnie różny od jego odpowiedników z innych produkcji. No a tak do końca nie jest.
Moim zdaniem wielbiciele tego trybu rozgrywki – zwłaszcza ci, którzy zjedli zęby na Fortinte czy PlayerUnknown’s Battlegrounds – otrzymają to, co lubią najbardziej w wyjątkowo smacznej okrasie (o ile tylko uda się deweloperom zniwelować przytłaczającą liczbę niedoróbek).
A jak z fanami Call of Duty? Tutaj sprawa nie jest już tak oczywista. Sam zaliczam się do grona tych ostatnich i, po prawdzie, jestem rozczarowany. Tryb „Blackout”, owszem, jest ciekawy i zrobiono go z rozmachem, ale dla mnie to już nie jest Call of Duty.
Ocena wstępna trybu Blackout w Call of Duty: Black Ops 4
- olbrzymia i ciekawa mapa
- zakręcone pomysły w stylu zombiaków
- pojazdy ułatwiające transport
- gadżety znane z innych odłon serii
- bardzo klasyczne podejście do trybu battle royale
- grafika na konsoli nie rzuca na kolana
- olbrzymia liczba błędów
- niestabilne serwery
- czy to jeszcze w ogóle Call of Duty?
Komentarze
9A juz po zagraniu ..... no brak słów , masa błędów a najgorsze to że grafika 10letnia gdzie w tych czasach hmm no nie wiem, nie powinna taka być przy takich wymaganiach .
Uważam że gra nie warta tych 250zł , może 120zł max .
Dalej na moim liście będzie Pubg .
Pozdrawiam .
W multi nie najważniejsza jest grafika ale dynamika i tzw. miodność.
MW3 to nadal najbardziej dynamiczna gra po sieci.
Gra ma swoje lata a nadal sprawia wiele frajdy każdemu kto zagra...
Co do grafiki sie nie bede wypowiadal, bo chyba juz wszystko w tej kwestii zostalo juz powiedziane. Wystarczy spojrzec na serie BF bodajze nawet na BF3 ;)
Samo granie, no coz, po porstu COD na duzej mapie.
Jezeli chodzi o optymalizacje, nie wiem - spokojnie mi trzymalo 144 - jakichs drastycznych frame dropow nie odnotowalem. Choc jakby takie zobaczyl przy takiej grafice...
grafika fakt że nie powala ale to nigdy nie byla mocna strona tej serii
za to gameplay napewno dużo lepszy i szybko niż w pubg