By budowanie wirtualnego miasta dawało frajdę nie potrzeba sieciowej współpracy czy małych, zamkniętych map. Cities: Skylines może być tego najlepszym dowodem.
bezgranicznie wciągająca; przyjemny interfejs; rozsądna wielkość map; dobrze przemyślana mechanika rozgrywki; wsparcie dla modów;
Minusyoprawa audio-wizualna pozostawia trochę do życzenia; wątpliwej jakości polonizacja; w pewnych sytuacjach AI nieco szwankuje
Zapewne nie będę oryginalny jeśli powiem, że jestem wielkim fanem serii SimCity. Mam tutaj jednak na myśli jedynie starsze odsłony gry. Ostatniej nie chce nawet pamiętać, bo trudno nazwać ją inaczej niż wielkie rozczarowanie. Podobnie zresztą jak stosunkowo niedawno wydane Cities XXL, które zdecydowanie nie spełniło pokładanych w niej nadziei. Można więc rzecz, że od ładnych paru lat na poletku city-builderów panuje posucha niczym na Saharze. Tę sytuację postanowiło wykorzystać małe fińskie studio Colossal Order, które szerszej publice jest znane za sprawą dwóch odsłon gry Cities in Motion. Jako, że te produkcje są poniekąd tematycznie bardzo zbliżone do SimCity nie mogę powiedzieć, że byłem specjalnie zdziwiony pierwszą zapowiedzią recenzowanego tytułu. Nie zmienia to jednak faktu, że najnowsze dzieło wspomnianego zespołu to prawdziwy majstersztyk i gra absolutnie bezkonkurencyjna w swojej kategorii.
Zabawę standardowo zaczynamy od wybrania mapy, na której zbudujemy swoje miasto. Różnią się one między sobą nie tylko krajobrazem, ale też pokładami zasobów naturalnych. Warto w tym miejscu dodać, że mapy są naprawdę duże. W końcu mamy możliwość zbudowania ogromnego miasta, a nie tylko większej dzielnicy jak to miało miejsce w ostatniej odsłonie SimCity. W dużym uogólnieniu można w sumie powiedzieć, że produkcja studia Colossal Order jest idealnym remedium na bolączki wspomnianego tytułu nieistniejącego już studia Maxis. Nie ma więc problemów z grą offline, wsparciem dla modów czy wspomnianymi już dużymi mapami. Wracając jednak do rozgrywki, po wyborze terenu startowego rozpoczyna się zabawa.
Sama rozgrywka zapewne nikogo, kto wcześniej miał do czynienia z city-builderami nie zaskoczy. Budowanie naszej przyszłej metropolii opiera się na trzech strefach: mieszkalnej, usługowej i przemysłowej. Charakterystyczne paski na dolnej belce interfejsu użytkownika informują nas o aktualnym zapotrzebowania na takowe. Oczywiście zanim przystąpimy do stawiania wspomnianych stref należy pomyśleć o całej niezbędnej infrastrukturze. Trzeba gdzieś ulokować elektrownię, pompę wody, kanalizację, słupy energetyczne i drogi dojazdowe. To oczywiście podstawa, ale nawet na początku warto dobrze przemyśleć plan przestrzenny naszego przyszłego miasta, bowiem o ile późniejsze korekty są jak najbardziej możliwe, to często bywają bardzo kłopotliwe w realizacji. Dobrze skomunikowane centrum to podstawa, jeśli myślimy o rozwoju handlu. Drogi odgrywają zresztą w Cities: Skylines bardzo istotną rolę. Zakorkowane ulice powodują szereg przykrych następstw. Wystarczy wspomnieć o obniżeniu ogólnego zadowolenia mieszkańców czy długim czasie reakcji stosownych służb ratowniczych. Chyba nie musze pisać czym w szczególności to ostatnie może się skończyć.
Na całe szczęście autorzy oddali nam do dyspozycji świetnie przemyślany i bardzo łatwy w użyciu interfejs. System prowadzenia czy łączenia dróg, kanalizacji i sieci energetycznej to czysta przyjemność. Podobnie sprawa wygląda jeśli chodzi o wszelkie budowle – proste, przejrzyste menu powoduje, że rozgrywka jest niezwykle płynna. Wszystko tutaj zostało dobrze przemyślane, a łańcuszek zależności pomiędzy poszczególnymi, bardzo licznymi aspektami zabawy jest przedstawiony w sposób progresywny i łatwo przyswajalny. Najlepszym tego przykładem są tzw. osiągnięcia milowe. W skrócie rzecz ujmując to nic innego jak kolejne progi (ilości mieszkańców), które odblokowują nam coraz to lepsze zabudowania. Ot taka logiczna progresja rozgrywki, który dla wielu będzie zapewne również największą motywacją do kontynuowania zabawy przez dłuższy czas.
W miarę rozwoju naszego miasta pojawią się oczywiście problemy. Większość z nich jest sygnalizowana za pomocą wymownych ikonek nad zabudowaniem, którego dotyczy. Po kliknięciu na takim symbolu pojawia się nieco obszerniejszy jego opis. Dodatkowo w górnej części interfejsu znajduje się charakterystyczny ptaszek, który informuje nas o wszelkich bardziej istotnych wydarzeniach mających miejsce w naszym mieście. Coś na wzór Twittera, w ramach, którego mieszkańcy dzielą się z nami swoimi spostrzeżeniami. Muszę przyznać, że o ile na początku rozwiązanie to przypadło mi do gustu o tyle po pewnym czasie zaczęło mnie irytować. I widocznie nie jestem jedyny bowiem gracze bardzo szybko stworzyli moda, który wspomnianego ptaszka dezaktywuje. Z pomniejszych zgrzytów na jakie natrafiłem warto wymienić także nie do końca precyzyjny system łączenia ulic oraz sztuczną inteligencję kierowców, którzy najwyraźniej ponownie powinni zaliczyć kurs prawa jazdy. W ogólnym rozrachunku Cities: Skylines jest grą całkiem dopracowaną, może nie idealną, ale z pewnością pozbawioną większych bolączek.
Zanim przejdę do podsumowania warto jeszcze wspomnieć o oprawie audio-wizualnej. A jest to w zasadzie jeden z bardzo niewielu aspektów gry, do których mam pewne zastrzeżenia. Doskonale rozumiem, że grafika nie jest priorytetem w przypadku produkcji tego typu, ale mimo wszystko czasem mamy ochotę przyjrzeć się naszemu miastu z bliska. I pomimo, że gra posiada tryb „wolnej kamery” to raczej trudno się tutaj czymś zachwycić. Owszem przy maksymalnym zbliżeniu pojawia się wiele detali, ale całość wygląda mocno karykaturalnie, a nawet lekko prześmiewczo. Jest w tym pewien urok, ale nie jest on wstanie zamaskować braków w oprawie graficznej. Podobnie sprawa przedstawia się jeśli chodzi o muzykę i efekty dźwiękowe. No bo ile tak naprawdę można słuchać jednego utworu, który się powtarza w kółko. Efekty dźwiękowe też są raczej skromne i występują wyłącznie przy większym zbliżeniu kamery na dany obszar miasta. Ma to oczywiście sens, ale powoduje jednocześnie, że przez większość rozgrywki w ogóle ich nie słyszymy.
Nie mam wątpliwości, że Cities: Skylines to gra zdecydowanie udana. Oferująca wszystko to, czego można się spodziewać po solidnym city-builderze. Dawno się tak dobrze nie bawiłem przy grze tego typu. Godziny przelatują przez palce niczym minuty, a krótka wieczorna sesja najczęściej kończyła się… gdy za oknem zrobiło się jasno. Popularny syndrom „jeszcze 5 minut” jest tutaj wszechobecny. I to chyba jest najlepsza rekomendacja, jaką mogą dać Cities: Skylines. Oczywiście nie jest tytuł idealny, jednak te kilka drobnostek, o których wspomniałem wcześniej nie może przesłonić faktu, że mamy tutaj do czynienia z grą naprawdę dobrą, solidnie wykonaną pod (prawie) każdym względem. Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa, a dla wszystkich innych godna zainteresowania.
Ocena końcowa:
Grafika: | zadowalający |
Dźwięk: | zadowalający |
Grywalność: | dobry plus |
Ocena ogólna: |
Komentarze
22Szkoda też że w grze nie można zobaczyć miasta w nocy
Na ten moment odbieram to co trafiło do sklepów jako coś na pograniczu wersji alfa i beta gry :/
bo jak nie ma to zostaje przy simcity
Osobiście liczę jednak na jakąś namiastkę trybu online, chociażby lokalnie - zawsze fajnie się ze znajomym posiłować w budowie najlepszego miasta - cel sobie samemu można by było ustawić, w stylu - populacja, wartość miasta, etc..