Choć najnowsza odsłona tej legendarnej już serii to podobno umowny następca Alpha Centauri bliżej jej do piątej Cywilizacji. Źle nie jest, ale super też nie.
doktryny to całkiem niezły pomysł; zadania poboczne; równie miodna co poprzedniczka; większość pomniejszych, nowych rozwiązań sprawdza się doskonale;
Minusyto takie duże DLC do Civilization V, a nie kolejna część; problemy techniczne; AI wymaga dopracowania, element losowy może przesądzić o całej rozgrywce w trybie zabawy wieloosobowej
Nie skłamię jeśli powiem, że na każdą kolejną część tej najbardziej znanej produkcji Sida Meiera czekam z niecierpliwością. W przypadku Beyond Earth mój apetyt urósł bardzo szybko i do ogromnych rozmiarów. Wynika to z prostego faktu, że Alpha Centauri mi się podobało i zawsze uważałem za dziwne, że Cywilizacja przez wszystkie swoje dotychczasowe iteracje była dosłownie uziemiona. Pierwsze zapowiedzi Beyond Earth wywołały u mnie dreszczyk emocji, bo w końcu mieliśmy dostać coś naprawdę nowego. I pewnym sensie tak też się stało, ale w znacznie mniejszym wymiarze niż się tego spodziewałem. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że „nowe” do złudzenia przypomina stare, jedynie w nieco ładniejszym opakowaniu.
Zabawę zaczynamy standardowo, choć zamiast frakcji wybieramy tutaj sponsora ekspedycji. W rzeczywistości jest to dokładnie to samo. Startowe bonusy, wielkość świata, ilość przeciwników i w końcu rozpoczynamy rozgrywkę. Ta ostatnia ma oczywiście miejsce w przyszłości, dzięki czemu nie jesteśmy ograniczeni w sposób oczywisty realiami jakie znamy z historii. Moim zdaniem to dość ekscytujący pomysł. Oczywiście nikt tutaj nie odkrył koła na nowo, ale zawsze można stworzyć coś ciekawego, innowacyjnego jeśli tylko, choć na chwilę oderwiemy się od krępujących nas wcześniej wytycznych. Naturalnie należy zachować balans pomiędzy tym co nowe, a tym co stare, ale i sprawdzone. Wydaje mi się, że panowie ze studia Firaxis nieco się obawiali zaryzykować i wprowadzić do gry większej ilości nowości i usprawnień. A być może zwyczajnie zabrało im na to czasu?
Wróćmy jednak do rozgrywki. Na początku wybieramy miejsce lądowania statku i założenia pierwszej kolonii na obcej planecie. Następnie decydujemy o produkcji i kierujemy jednostkę odkrywcy w nieznany teren. W tym momencie zauważamy pierwsze nowości jakie ma nam do zaoferowania Civilization: Beyond Earth - obca planeta posiada bardzo zróżnicowane i bogate złoża mineralne, a oprócz tego w połowie jest pokryta trującą miazmą. Ta ostatnia zadaje niewielkie obrażenia naszej jednostce, jeśli na koniec tury stoimy na takim polu. Dodatkowo zniknęło linearne drzewko technologiczne zastąpione swoistą pajęczyną. Dzięki temu możemy sami decydować jakie „nauki” chcemy studiować i w jakim tempie. Pomysł całkiem niezły, bo w zasadzie mamy pełną kontrolę nad rozwojem naszej frakcji, ale też sama sieć daje bardzo szerokie spektrum możliwości rozwoju. Poszczególne nauki oczywiście odblokowują konkretne bonusy, budynki, jednostki i kilka innych pomniejszych rzeczy.