Creative Sound BlasterX G6 to wysokiej klasy zewnętrzna karta dźwiękowa do komputera, PS4, Xbox oraz Nintendo Switch. Jest bardzo prosta w montażu i obsłudze, dobrze wykonana i oferuje wysoką jakość dźwięku. Idealna dla osób, które oczekują świetnego brzmienia w grach i muzyce.
- karta dźwiękowa do konsoli PS4, Xbox, Switch i komputera PC (bardzo uniwersalna),; - wysoka jakość dźwięku (świetna szczegółowość, dynamika, moc),; - dobrze radzi sobie nawet z dużymi, wymagającymi słuchawkami,; - odtwarzanie dźwięku nawet 32 bit, 384 kHz,; - nadaje się zarówno do gier, jak i muzyki,; - działa bez jakiejkolwiek konfiguracji (Plug and Play) równiez na konsolach,; - możliwość podłączenia głośników aktywnych,; - wejście i wyjście optyczne,; - płynna regulacja głośności słuchawek i mikrofonu (potencjometr z podświetleniem),; - atrakcyjny wygląd,; - wiele przydatnych opcji ustawień i efektów w oprogramowaniu na PC,; - działa również z systemem Apple MacOS,; - możliwość regulacji koloru logo,; - niewielkie wymiary,; - światłowód w komplecie.
Minusy- szkoda, że nie ma łączności Bluetooth do słuchawek bezprzewodowych.
Creative Sound BlasterX G6 - świetny dźwięk z konsoli i komputera
Miałem problem z którym musiałem sobie poradzić. Do grania wykorzystuję konsolę oraz gamingowego laptopa, ale obie rzeczy mam podłączone do monitora dla graczy. Powód jest prozaiczny. Przez pewien czas miałem konsolę podłączoną do telewizora 4K HDR. Jednak z TV korzystają jeszcze inne osoby, więc granie na nim stało się uciążliwe - albo jak komuś przeszkadzałem, albo ktoś mi. Na monitorze nie mam tego problemu, ale pojawił się inny... Konsola wysyła obraz i dźwięk do monitora przez HDMI, a dalej dźwięk wychodzi z gniazda słuchawkowego 3,5 mm na głośniki lub dobre duże słuchawki.
W zasadzie wszystko byłoby nieźle, gdyby nie to, że jakość dźwięku po podłączeniu kolumn do monitora jest słaba, a po wpięciu słuchawek do pada skraca się jego czas pracy na baterii.
Prostym i zaskakująco dobrym rozwiązaniem tego problemu stała się dla mnie zewnętrzna karta dźwiękowa Creative Sound BlasterX G6. Oto moje wrażenia z jej używania.
Obudowa, złącza, przyciski
Sound BlasterX G6 to zewnętrzna karta dźwiękowa, pełniąca funkcję wzmacniacza słuchawkowego. Większość czasu spędzi na blacie biurka, gdzieś pod ręką, gdzie będziemy mogli łatwo do niej sięgnąć, podłączyć słuchawki, wyregulować głośność i włączyć odpowiednie tryby pracy.
W praktyce musi to być urządzenie małe i atrakcyjnie wyglądające. Na szczęście pod tym względem karcie nie można nic zarzucić. Obudowa ma wymiary około 11 x 7 x 2,5 cm, więc nie zajmuje dużo miejsca. Wygląd to oczywiście kwestia gustu - dla mnie stylistyka jest nowoczesna, atrakcyjna i... hmm... gamingowa.
Konstrukcję wykonano w większości z dobrej jakości tworzyw sztucznych. Z przodu umieszczono trzy najważniejsze elementy: wyjście słuchawkowe, wejście mikrofonowe i potencjometr do regulacji głośności. Fajnym dodatkiem jest to, że za pokrętłem umieszczono podświetlany pierścień, którego jasność zwiększa się lub zmniejsza razem z głośnością.
Krótkie wciśnięcie pokrętła wyłącza dźwięk (mute), a dłuższe przyciśnięcie przełącza między regulacją słuchawek (białe podświetlenie) i mikrofonu (czerwone podświetlenie).
Lewy bok jest „czysty”, natomiast na prawym znajdziemy kilka przydatnych elementów:
- przycisk Scout Mode (podbicie dźwięku kroków lub przeładowania broni w grach)
- przycisk SBX (podbicie tonów niskich)
- suwak GAIN (wzmocnienie dźwięku - przydatne np. po podłączeniu słuchawek o wysokiej impedancji)
- wskaźnik wejścia/wyjścia (prezentuje to co aktualnie regulujemy - głośność słuchawek lub mikrofonu - jeśli dioda miga oznacza to, że włączone jest wyciszenie)
Z tyłu obudowy znajdziemy wejście i wyjście LINE/OPTICAL oraz port micro USB. Wejście optyczne jest niezwykle ważne w przypadku podłączenia karty dźwiękowej do konsoli (i nie tylko).
Obudowa spoczywa na dużej gumowej podkładce, dzięki której karta nie ślizga się zbyt mocno po blacie biurka.
Na górze z kolei umieszczono logo i wycięto „X”, który może świecić się różnymi kolorami, o czym za moment.
Konfiguracja? Jaka konfiguracja?
Po podłączeniu karty dźwiękowej do konsoli (w moim przypadku PlayStation 4 Pro) nie musiałem konfigurować absolutnie niczego. Po prostu podłączyłem Creative Sound BlasterX G6 do portu USB i wyjścia optycznego z tyłu konsoli i... tyle. Po włączeniu konsoli karta natychmiast została rozpoznana i zaczęła przekazywać dźwięk.
Po podłączeniu do MacBooka Pro też nie musiałem konfigurować niczego. Mogłem natychmiast rozpocząć słuchanie muzyki.
W Windows 10 karta też jest automatycznie rozpoznawana i instalowana przez system (plug & play), więc mogłem używać jej bez grzebania w ustawieniach. Jeśli jednak ktoś chciałby wykorzystać pełnię jej możliwości, to powinien zainstalować program Sound Blaster Connect 2.
SB Connect to w praktyce centrum sterowania kartą dźwiękową. Na ekranie głównym znajdziemy bibliotekę , w której możemy skonfigurować ustawienia dźwięku oddzielnie dla każdej gry lub włączyć uniwersalny tryb dla muzyki, albo filmów.
Opcji jest mnóstwo. Nie będę ich wszystkich opisywał szczegółowo, bo recenzja przekształciłaby się w instrukcję obsługi. Najlepiej jest samemu pobawić się suwakami oraz przełącznikami i ocenić które z nich dają pożądane efekty.
Bez problemu wyregulujemy efekty dźwięku przestrzennego, poprawimy czystość brzmienia, wzmocnimy basy lub uwydatnimy dialogi. Możemy też ręcznie dopasować korektor dźwięku pod kątem danej gry.
Scout Mode
Ciekawostek jest kilka. Pierwszą z nich jest wspomniany już tryb Scout Mode w którym karta polepsza odbiór specyficznych dźwięków. Jak sama nazwa wskazuje przekształcamy się w skauta/zwiadowcę, więc chcemy w ciszy nasłuchiwać kroków, dźwięków przeładowania broni, rozmów itp. Słowem wszystkiego co może pomóc nam zlokalizować wroga.
Muszę przyznać, że działa to całkiem zacnie. Co prawda lepsze efekty realnie uzyskiwałem w czasie grania na komputerze, ale również na konsoli ten tryb bywał pomocny. Faktycznie byłem w stanie lepiej ocenić kierunek i odległość do postaci, która nadchodziła w pobliżu, ale wciąż była niewidoczna.
W czasie słuchania muzyki oczywiście wyłączamy Scout Mode (jeśli wyłączymy opcję przypisaną do trybu Muzyka w programie SB Connect, to komputer zrobi to samoczynnie).
SBX czyli więcej basu
Klikasz w przycisk na obudowie i wzmacniasz tony niskie. Bywa to przydatne w muzyce, ale moim zdaniem lepiej spisuje się w grach, bo wraz z tonami niskimi podbijane są też soprany, a dźwięk staje się brzmieć bliżej ucha (tracimy trochę przestrzeni, ale zyskujemy moc).
Wirtualny dźwięk wielokanałowy
Kolejną interesującą funkcją jest wirtualny dźwięk przestrzenny. W programie Connect można sprawdzić różnice między zwykłym dźwiękiem stereo, a dźwiękiem wielokanałowym (5.1 lub 7.1). W karcie dźwiękowej mamy oczywiście pojedyncze wyjście słuchawkowe, więc siłą rzeczy musimy korzystać ze słuchawek stereo, ale wirtualizacja działa całkiem dobrze. Symulacja bocznych i tylnych kanałów dźwiękowych działa prawidłowo i daje ciekawe, przestrzenne efekty w grach na komputerze.
Opcjonalnie dźwięk wielokanałowy można przekierować na wyjście optyczne (np. do zestawu głośników).
Mów głosem Orka
Następną rzeczą jest funkcja zmiany brzmienia głosu. W zasadzie jest to ciekawostka, ale czasami może zapewnić trochę rozrywki w czasie czatu głosowego ze znajomymi. Możemy brzmieć np. jak Ork, Elf, Krasnolud, Robot, Demon, dziecko itp. itd.
Podświetlane logo
„X” na górze obudowy Sound Blastera X G6 nie musi się świecić wyłącznie na czerwono i nie musi emitować wyłącznie światła ciągłego. Wystarczy w programie SB Connect 2 wejść w zakładkę Oświetlenie i wybrać barwę oraz sposób świecenia. Można np. zmienić na pulsowanie, automatyczną zmianę kolorów lub błyskanie w rytm muzyki.
Wrażenia dźwiękowe
Sound BlasterX G6 oferuje jakość dźwięku, którą mogę krótko opisać jako imponującą na tle wielu innych kart dźwiękowych dla graczy. Nie muszę chyba pisać, że G6 dzieli od typowych zintegrowanych układów dźwiękowych prawdziwa przepaść - to oczywiste. Jednak nawet osoby z wrażliwym słuchem i dobrymi słuchawkami powinny być zadowolone.
Producent deklaruje możliwość dekodowania nawet muzyki 32-bit 384 kHz. Ja w mojej kolekcji mam pliki 24-bit 352,8kHz, które imponują jakością, a testowany Sound BlasterX G6 nie miał z nimi żadnego problemu. Odtwarzał nawet jeszcze bardziej wymagające pliki DSD/DSF. Słowem: jest bardzo dobrze.
Charakterystyka brzmienia jest oczywiście uzależniona od słuchawek (lub głośników) podłączonych do tego wzmacniacza. Ja podpinałem do niego takie modele jak Denon AH-D2000, Status Audio CB1 i 150-omowe Superlux HD330. Oprócz tego używałem kilku par słuchawek dla graczy i małych, dokanałowych IEM'ów.
Poradził sobie z nimi śpiewająco. 150-omowe słuchawki nie stanowiły dla niego żadnego wyzwania. Nawet bez podbicia (suwak ustawiony na "Low Gain") dźwięk był głośny, a jeśli komuś byłoby za mało lub miałby słuchawki o jeszcze wyższej impedancji, to zawsze może włączyć tryb "High Gain". Producent podaje, że karta radzi sobie nawet ze słuchawkami 600 omów.
Brzmienie jest bardzo szczegółowe, z lekko podbitą górą pasma. Taki charakter pasuje do większości słuchawek dla graczy, które najczęściej są mocno basowe lub basowo-sopranowe.
Najlepszą szczegółowość uzyskiwałem bez włączonych ulepszaczy - bez SBX i bez wirtualnego dźwięku wielokanałowego. Po włączeniu SBX zyskujemy moc tonów niskich, ale tracimy trochę przestrzeni, a dźwięki pojawiają się bliżej uszu (w niektórych sytuacjach to oczywiście zaleta). Najlepiej po zakupie tej karty dźwiękowej jest pobawić się ustawieniami i dopasować je do własnych słuchawek oraz preferencji. Niektórzy wolą dźwięk przestrzenny, a inni intymny. Jedni preferują basy, inni soprany. Tutaj opcji jest sporo, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Na konsoli zauważyłem ogromny skok jakościowy, bo tak jak pisałem na początku - miałem słuchawki podłączone do monitora, a teraz mogłem wpiąć je do świetnej karty dźwiękowej ze wzmacniaczem słuchawkowym. Rozdzielczość i czystość dźwięku zwiększyła się radykalnie.
Podsumowanie
Creative Sound BlasterX G6 to znakomita, uniwersalna karta dźwiękowa do gier i muzyki, która nie zajmuje wiele miejsca, a oferuje sporo przydatnych opcji. Dla mnie najważniejszą jej zaletą jest wyraźny skok jakościowy, szczególnie po podłączeniu do konsoli, ale nie tylko. Jeśli macie słabą kartę muzyczną w komputerze, to również mogę Wam polecić tego Sound Blastera. Brzmienie jest szczegółowe, czyste i dynamiczne, a wzmacniacz radzi sobie świetnie nawet ze słuchawkami o wysokiej impedancji. Cena tego cudeńka to około 650 zł. Jeśli potrzebujecie znacznie lepszej mocy i jakości dźwięku na komputerze i konsoli PS4, Xbox i Nintendo Switch, to warto kupić tę kartę dźwiękową.
Ocena końcowa:
- karta dźwiękowa do konsoli PS4, Xbox, Switch i komputera PC (bardzo uniwersalna)
- wysoka jakość dźwięku (świetna szczegółowość, dynamika, moc)
- dobrze radzi sobie nawet z dużymi, wymagającymi słuchawkami
- odtwarzanie dźwięku nawet 32 bit, 384 kHz
- nadaje się zarówno do gier, jak i muzyki
- działa bez jakiejkolwiek konfiguracji (Plug and Play) równiez na konsolach
- możliwość podłączenia głośników aktywnych
- wejście i wyjście optyczne
- płynna regulacja głośności słuchawek i mikrofonu (potencjometr z podświetleniem)
- atrakcyjny wygląd
- wiele przydatnych opcji ustawień i efektów w oprogramowaniu na PC
- działa również z systemem Apple MacOS
- możliwość regulacji koloru logo
- niewielkie wymiary
- światłowód w komplecie
- szkoda, że nie ma łączności Bluetooth do słuchawek bezprzewodowych
Komentarze
10Po co to komu?
No i jest plastikowy = czasem trzeszczy, szczegolnie pokryty gumą spód.
Ogólnie na potrzeby wiekszosci z nas to te creativy sa naprawde bardzo fajne. Przede wszystkim mozna to podlaczac na wiele roznych konfiguracji. Ja opisuje model G5 bo takiego uzywam ale domyslam sie ze w G6, od strony materialow czy baterii nie zrobili nic innego.
No i jest plastikowy = czasem trzeszczy, szczegolnie pokryty gumą spód.
Ogólnie na potrzeby wiekszosci z nas to te creativy sa naprawde bardzo fajne. Przede wszystkim mozna to podlaczac na wiele roznych konfiguracji. Ja opisuje model G5 bo takiego uzywam ale domyslam sie ze w G6, od strony materialow czy baterii nie zrobili nic innego.