Pierwszym krokiem osób lubiących dobrą jakość dźwięku powinna być wymiana słuchawek. Te dołączone do Zenka są niestety średnie... nie najgorsze, ale za 80 złotych można kupić naprawdę porządne słuchaweczki douszne, które wydobędą pełnię możliwości odtwarzacza, na przykład Creative EP-630.
Tak na marginesie, to taka polityka producentów jest bardzo denerwująca. Trudno spotkać na rynku urządzenie, które miałoby od razu wystarczająco dobre słuchawki - playery mp3, telefony muzyczne, multimedialne odtwarzacze - zawsze na początku następuje konieczna wymiana słuchawek...
Podłączyliśmy więc do gniazdka Zen Vision słuchawki pełne Creative HQ-1500 oraz pchełki Sennhaiser MX-550. Porównaliśmy dźwięk Zenka z wieloma różnymi źródłami, od taniego odtwarzacza mp3 (również firmy Creative), poprzez dźwięk z telefonów muzycznych, a kończąc na dobrej jakości zestawie kina domowego. Dźwięk generowany przez Zen Vision W okazał się być nieco nierówny, z niedostatkiem dobrych basów, ale z ładnie brzmiącym górnym zakresem. Można poeksperymentować z ustawieniami korektora, można postarać się dobrać najodpowiedniejsze do własnych preferencji słuchawki... ale jakość dźwięku nie rzuci nas na kolana.
Radio ściąga stacje raczej słabo, tylko z najsilniejszych nadajników uzyskaliśmy czysty sygnał, bez zakłóceń i szumów. Jednak radyjko do bardzo przydatny dodatek, zwłaszcza w podróży.
Wbudowany głośniczek czasem może się przydać, ale to tylko malutki i słaby brzęczyk, nie wymagajmy od niego ani jakości, ani mocy.
Sporo czasu spędziliśmy na przeglądaniu zdjęć oraz oglądaniu filmów. Zdjęcia i filmy dobrej jakości wyglądają na ekranie Zenka prawie dobrze. Prawie... bo jednak widać niepełną paletę kolorów oraz słabe odwzorowanie odcieni szarości. Na przykład oglądamy sobie film, na komputerowym monitorze widać zwłoki afroamerykanina w szafie, a na ekranie Zenka widać tylko czarne wnętrze szafy. W niektórych filmach możemy czasem stracić wątek. :)
Odwzorowanie kolorów jest dobre, barwy są co prawda średnio nasycone, ale może dzięki temu w miarę naturalne, bez przejaskrawiania. Fotograf w plenerze uzyska możliwość niemal pełnej oceny zdjęcia, co na ekraniku cyfraka jest niemożliwe. Konfrontując histogram w aparacie z obrazem na Zen Vision można wyciągać niemal 100-procentowo pewne wnioski. Nieoceniona pomoc w przypadku szczególnie ważnych ujęć. Pamiętajmy cały czas o 30-gigowym dysku, naprawdę trudnym do zapełnienia.
Pewną rekompensatą za powyższe niedostatki kolorów może być ostrość i szczegółowość obrazu. Panoramiczny ekran ma rozdzielczość 480x272 piksele, pozwala to wyeksponować wyraźne szczegóły na dobrej jakości zdjęciach. To co prawda pewien krok wstecz w porównaniu ze starszą wersją odtwarzacza (640x480 pikseli na ekranie 3.7 cala w proporcjach 4:3), ale w praktyce rozdzielczość Zen Vision W okazuje się być w zupełności wystarczająca.
Poprawiono natomiast kąty widzenia, i to w sposób radykalny. Na ekran nowego Zenka można spoglądać pod kątem 60 - 70 stopni w poziomie bez wyraźniejszej utraty jakości obrazu. W pionie kąty widzenia są nieco mniejsze, ale i tak w codziennym użytkowaniu nie będzie nam to przeszkadzać.
Podczas oglądania filmów żadnego smużenia nie zaobserwowaliśmy, a szukaliśmy uparcie, przyglądając się nawet bardzo dynamicznym scenom.
Podsumowanie
W czasie testów Zen Vision W nie zawiesił się ani raz, zachowując skalistą stabilność w czasie rozmaitych operacji. Wręczony osobie, która nie miała w ogóle do czynienia z podobnymi urządzeniami nie wzbudził przerażenia i pozwolił poznać swoje tajemnice w ciągu kilkunastu minut. Urozmaicił nam długą podróż, pomógł w czasie sesji fotograficznej, przeniósł tez sporo gigabajtów, robiąc za pośrednika transferu danych.
To niewątpliwie świetna zabawka i przydatne urządzenie, jeden z niewielu przenośnych odtwarzaczy, które w pełni nadają się do oglądania filmów. Ale... No tak, zawsze jest jakieś ale, a nawet kilka.
Od czasu ukazania się na rynku pierwszej wersji Zen Vision zanotowaliśmy olbrzymi postęp w dziedzinie miniaturyzacji i zwiększania funkcjonalności podręcznej elektroniki. Nowy Zen Vision powinien być czymś więcej niż odtwarzaczem multimediów. Zabrakło nam w nim kilku prostych gier, takich, które skutecznie zajmują wolny czas. Zabrakło lepszego głośniczka, a najlepiej dwóch - Zenek przy nowych telefonach brzmi bardzo archaicznie. Szkoda też, że nie ma możliwości wyświetlania napisów *.txt do filmów divx. Dodanie tych funkcji wymagałoby zapewne większych zmian we wnętrzu Zen Vision, ale to przecież dzisiaj nic nadzwyczajnego. Można by wtedy wbudować jakiś prosty, 3-megapikselowy aparat fotograficzny... i taką wersję Zen Vision zakupilibyśmy bez wahania za 1200 złotych.
Zen Vision W okaże się strzałem w dziesiątkę w przypadku jeżdżących pociągami lub autobusami po świecie fotoamatorów, pozostali użytkownicy powinni sami ocenić, jak często i w jakim stopniu wykorzystają możliwości tego odtwarzacza.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!