Nie da się na nowo wymyślić World of Tanks. Ale Crossout robi więcej – kopiuje formułę do nowego świata, dodając innowacyjne rozwiązania odświeżające gatunek.
- duża dynamika potyczek,; - zróżnicowane tryby misji,; - rozbudowane i intuicyjne konstruowanie pojazdów,; - interesująca formuła handlu surowcami na rynku,; - możliwość wysyłania i pobierania pojazdów z otwartej bazy projektów.
Minusy- pojedyncze błędy w wersji beta,; - brak dokładnych instrukcji budowania,; - strona wizualna nie powala.
Wśród gier sieciowych mam w swojej bibliotece takie paradoksy, przy których spędziłem kilkaset godzin, a mimo to powiedziałbym o nich: „nie polecam”. Tak jest chociażby z symulatorami przetrwania, jak DayZ od Bohemia Interactive czy Rust od Facepunch Studios, które pochłaniają masę czasu, a na dłuższą metę nie da się w nich nic osiągnąć.
Istnieje też na mojej wirtualnej półce jaśniejsza strona tego gatunku - bo tak, jak od jakiegoś czasu nie bawi mnie już World of Tanks, to jednak czas spędzony na odblokowywaniu czołgów wysokich poziomów absolutnie nie był zmarnowany, zapewniając mi sporo dynamicznej rozrywki.
Wszystko wskazuje na to, że darmowy Crossout, jawnie pożyczając co się tylko da z dzieła Wargamingu, z miejsca również zasłużyło na równoprawne miejsce obok innych produkcji, przy których warto zarywać kolejne noce.
Fallout? Mad Max? Nie, to Crossout!
Miłośnicy serii Mad Max już od początku poczują się tu jak w domu. Bo cóż więcej im trzeba od spalonego słońcem pustkowia, złomowisk i czterech kółek, opancerzonych w prowizorycznych garażach? Odpowiedź jest oczywista – testowania tych maszyn w boju, a tego w Crossout z pewnością nie zabraknie.
Na starcie dostajemy tu prosty pojazd, w którym niewiele można zmienić, tym bardziej że nowe części dopiero czekają na zdobycie. Ciągle jeszcze pełny bak paliwa pozwala na przystąpienie do misji kooperacyjnych, przeciw sztucznej inteligencji. Zużywają one benzynę, ale pozwalają na zdobycie cennych nagród.
Kolejne zadania różnią się od siebie – mamy więc limitowane czasowo zbieranie paczek, ochronę konwoju czy niszczenie placówek pompujących ropę. Misje są cyklicznie losowane, dzięki czemu nie blokujemy się na jednym typie. Co ciekawe, do jeszcze większego ich wyboru mamy dostęp po tym jak wejdziemy na wyższy poziom doświadczenia lub gdy nasz pojazd osiągnie większą liczbę punktów siły.
Po kilku starciach ze sztuczną inteligencją z pewnością skończy nam się paliwo i konieczne będzie wybranie innego trybu gry. Ja osobiście zmieniłem rodzaj zabawy już wcześniej, bo po prostu chciałem zmierzyć się z żywymi przeciwnikami. Szybko wskoczyłem więc do garażu i zamontowałem na pace beczkę z paliwem, żeby móc zbierać ropę. Z taką modyfikacją wskoczyłem do losowej rozgrywki i stałem się członkiem jednego z dwóch ośmioosobowych oddziałów w potyczce o formule zbliżonej do tej z World of Tanks.
Na jednej z kilku zróżnicowanych map będziemy starali się albo nawzajem zająć swoje bazy, albo kontrolować centralny punkt lokacji. W ruch idą tam karabiny, shotguny i potężne działka dystansowe. Mamy tu więc dość bezpośrednie przełożenie „czołgów” na wydanie samochodowo-pustynne.
W Crossout walki są wyraźnie bardziej dynamiczne - pojazdy są zwrotniejsze, a możliwość odstrzelenia kół, dział czy radarów sprawia, że z zacięciem prujemy w przeciwników kolejnymi seriami. Oni zresztą nie pozostają dłużni, przez co obok celności przyda się tu wysoka zwrotność maszyn.
Garaż pełen rupieci
Po każdej bitwie mamy możliwość wejścia do warsztatu. Co istotne, nie został on stworzony tylko po to, żeby wybierać jeden z dostępnych pojazdów i przeć co sił na następną misję. O nie, podejrzewam że to właśnie w garażu wielu graczy spędzi co najmniej tyle czasu, co na placu boju.
Między potyczkami zajmiemy się więc przede wszystkim konstruowaniem kolejnych pojazdów. Bez obaw, nie musicie mistrzowsko znać się na motoryzacji czy chociażby grach pokroju Car Mechanic Simulator, żeby być w stanie stworzyć w Crossout coś, co jeździ i jako-tako nadaje się do boju. Mimo to, przydałby się tu nieco lepszy samouczek, wspominający chociażby o zróżnicowaniu kół na skrętne i nie, czy przypominający o zapasie energii niezbędnym do montowania kolejnych urządzeń.
Do tego wszystkiego można jednak dojść metodą prób i błędów. Mnie osobiście udało się to sekundę po tym, jak zostałem zestrzelony, bo mój mega-wypasiony wóz był w stanie jeździć tylko do przodu. Kiedy już jednak opanujemy podstawowe zasady, radość z dopasowywania kolejnych klocków do elementów podwozia jest nie do opisania.
W Crossout możemy praktycznie stworzyć dowolną konstrukcję, jaką sobie wyobrazimy i… do jakiej mamy niezbędne części. Tu objawia się jeden z głównych motywatorów Crossout – nawet, jeśli nie bawią nas na dłuższą metę powtarzalne misje, to będziemy chcieli brać w nich udział tylko po to, żeby otrzymywać kolejne zderzaki, ramy czy ostrza.
Co więcej, jeśli braknie nam pomysłów na następny samochód albo wręcz przeciwnie – stworzymy coś niesamowitego, przydatna okaże się baza projektów. Gracze prześcigają się w wysyłaniu tam swoich modeli, które później inni mogą zaimplementować i automatycznie odtworzyć, jeśli tylko posiadają wszystkie wymagane części.
Chcesz jeździć śmiercionośnym bolidem na wzór tych z Formuły 1? A może coś w stylu wozu strażackiego? Gwarantuję, że ktoś w społeczności już wpadł na ten pomysł i jeśli szkoda Ci czasu na własnoręczne tworzenie wymarzonej fury od podstaw, wystarczy przejrzeć katalog, żeby odnaleźć upragniony pojazd. A potem oczywiście pomalować go po swojemu i dodać parę ostrzy, zderzaków czy świateł.
Kolejnymi z elementów, który czekają na nas w garażu są dodatkowe misje i zdolności, odblokowywane poprzez zdobycie przychylności kolejnych frakcji. Nie za bardzo podoba mi się jednak to, że kolejne drzewka odblokowujemy tylko po wejściu na wyższy poziom, zamiast robić to symultanicznie. Być może ulegnie to jeszcze zmianie. Wszak to wciąż faza beta testów.
W kontekście rozwoju nie ma niespodzianek – bitwa za bitwą otrzymujemy punkty doświadczenia, odkrywając rozmaite bonusy. Jedynym ciekawym zabiegiem jest to, że dzięki awansowaniu możemy wybierać starcia z bardziej wymagającymi przeciwnikami, ale i konkretnymi, lepszymi nagrodami do zdobycia. To zaś z kolei prowadzi nas do potężniejszych pojazdów.
Oczywiście, działa tu matchmaking, więc wyższa moc wozu nie oznacza, że będzie nam łatwiej – system sam dobierze przeciwników o podobnym poziomie zaawansowania.
W pogoni za złomem i paliwem
Po tych kilkudziesięciu bitwach w Crossout powiem krótko: jestem na tak! Nie trzeba być świeżo po obejrzeniu filmów z serii Mad Max, żeby dać się porwać intensywnemu klimatowi tej postapokaliptycznej strzelaniny (choć taki seans z pewnością nie zaszkodzi).
Osobiście nie przeszkadza mi nawet grafika, która – niestety – nie jest najwyższych lotów. Może i lepiej, że tekstury nie zawsze cieszą oko wysoką szczegółowością, bo wczytywanie każdego elementu 16 pojazdów na mapie w wysokiej rozdzielczości mogłoby spowolnić sporą część komputerów.
Tak czy inaczej, studio Targem stworzyło, przynajmniej w mojej ocenie, takie „lepsze World of Tanks”. Lepsze, bo tu jeszcze bardziej mam ochotę rozgrywać kolejne bitwy. Nagroda po walce to coś więcej, niż tylko wirtualna waluta pozwalająca na kupienie lepszych pojazdów.
W Crossout dostaję kolejne „klocki” i widok każdego z nich sprawia, że w wyobraźni układam sobie coraz to wymyślniejsze auta. Plany snuję aż do momentu wyjścia do garażu, bo wtedy przekładam je w rzeczywiste kształty. Chwila w warsztacie i już mogę wypróbować najnowsze cacko na polu bitwy - uwierzcie, nic bardziej nie cieszy, niż stworzenie eleganckiego i dobrze sprawiającego się w walce pojazdu.
Jeśli więc za młodu tworzyliście własne auta z klocków lub nawet bawiliście się w ten sposób w wirtualnych Lego Racers, to nie zawiodą Was możliwości Crossout. Jeżeli jakimś cudem nie mieliście okazji do tego typu zabaw – koniecznie spróbujcie, bo już wersja beta tejże gry pochłonęła mi zdecydowanie więcej czasu, niż początkowo planowałem. I mówiąc szczerze, było warto!
Ocena wstępna:
- duża dynamika potyczek
- zróżnicowane tryby misji
- rozbudowane i intuicyjne konstruowanie pojazdów
- interesująca formuła handlu surowcami na rynku
- możliwośc wysyłania i pobierania pojazdów z otwartej bazy projektów
- pojedyncze błędy w wersji beta
- brak dokładnych instrukcji budowania
- strona wizualna nie powala
Komentarze
5Jak komuś to przeszkadza to zapraszam do siebie na kanał YT :)
Ogólnie gra kozacka - ma w sobie coś co przyciąga uwagę na wiele, wiele godzin. Ma oczywiście swoje wady ale trzeba wziąć poprawkę na to iż to jednak ciągle beta. Optymizmem napawa fakt iż ciągle dochodzą nowe elementy jak np. dodani niedawno kierowcy.
Do zobaczenia na polu walki!
Czuje się wyróżniony, gdyż pierwszy stworzyłem formułę :D