Duża zbiórka na Kickstarterze zakończyła się niemałym sukcesem. I całe szczęście, bo dzięki temu dostaliśmy jedną z bardziej interesujących produkcji tego roku.
ciekawa i świetnie rozpisana fabuła, niesamowita głębia rozgrywki, taktyczne potyczki, otoczenie pełne detali, wyzywające zagadki, RPG w najprawdziwszej postaci, niezły tryb kooperacji, blisko 100 godzin dobrej zabawy
Minusyinterfejs bywa nieco irytujący, brak możliwości dowolnego ustawienia kamery, drobne problemy techniczne
Obecnym rynkiem gier komputerowych w dużej mierze rządzi reklama. Duże studia wydają na nią miliony dolarów. Często jednak na pięknych zapowiedziach się kończy, a ostateczny produkt przynosi graczom jedynie rozczarowanie. Tym bardziej cieszy, że małe, niezależne studia zwyczajnie wolą przeznaczyć środki finansowe jakimi dysponują na dopracowanie swojej gry niż na jej reklamę. Divinity: Original Sin (w polskiej wersji Grzech Pierworodny) jest tego najlepszym przykładem. Widać, że autorzy włożyli w ten projekt ogrom pracy i postarali się spełnić wszelkie obietnice jakie złożyli graczom przy okazji wspomnianej już zbiórki pieniędzy na jej produkcję. Bez cienia wątpliwości mogę stwierdzić, że jest to jeden z nielicznych przypadków, kiedy twórcy dali nam dokładnie to co zapowiadali – interesujące RPG z ciekawą, wielowątkową fabułą, przemyślanym systemem walki bez zbędnych uproszczeń. Prawdziwa uczta dla fanów gatunku.
Przygoda pełną gębą
Zabawę rozpoczynamy tradycyjnie od stworzenia naszych bohaterów, a konkretniej startowej dwójki. Pozostałych członków drużyny możemy zwerbować w trakcie naszej przygody. Akcja gry została osadzona na wiele lat przed wydarzeniami z pierwszej części gry. Nasi bohaterowie, członkowie zakonu Łowców Źródła dostają pozornie proste zadanie rozwikłania tajemniczej śmierci radnego w mieście Cyseal. Oczywiście nic nie jest takie na jakie początkowo wygląda. W miarę postępów w zabawie fabuła rozwija się na wielu płaszczyznach, a początkowe zadanie to jedynie wstęp do znacznie bardziej interesujących intryg. Nie będę wam tutaj zdradzał szczegółów, bo scenariusz, jaki zaserwowali nam twórcy jest niezwykle ciekawy i stanowi oczywiście główną oś zabawy. Dodatkowo gra udostępnia dziesiątki pobocznych zadań, których wedle uznania możemy się podjąć lub też nie.
Należy jednak pamiętać, że wszelkie decyzje, jakie podejmiemy mają swoje konsekwencje dla otaczającego nas świata. Zabicie kogoś może być częścią jednego zadania, ale jednocześnie uniemożliwi nam wykonanie innego, pobocznego. Takich wyborów w trakcie gry jest znacznie więcej i tak jak w życiu o konsekwencjach naszych działań zazwyczaj dowiadujemy się już po fakcie lub wcale. Świat gry został podzielony na kilka map głównych oraz wiele pomniejszych takich jak lochy, piwnice czy jaskinie. Wszystkie z nich odgrywają istotną rolę w naszej przygodzie, nie ma tutaj dosłownie pustych lokacji. W praktycznie każdej lokacji możemy znaleźć jakąś wskazówkę dotyczącą naszej przygody lub wykonać dodatkowe zadanie. Nic tutaj nie jest podane na tacy, żadnych wykrzykników na mapie czy poleceń typu: weź to, zanieś do osoby X w mieście Y. Do wszystkiego musicie dojść sami, eksploracja stanowi jeden z podstawowych filarów gry. Niby nic odkrywczego, ale z zupełnie niezrozumiałych dla mnie powodów ostatnimi laty twórcy RPG odeszli od tej jakże oczywistej logiki na rzecz uproszczenia wszystkiego, co się tylko da.
Wolność wyboru
Wybiłem pół miasta. Zapytacie, dlaczego? Bo mogłem. Według mnie to zdanie idealnie obrazuje jeden z fundamentów Divinity: Original Sin i każdego innego, dobrego RPG – to my decydujemy tu o wszystkim. Nic nie jest z góry narzucone, no może z pominięciem głównego wątku, na którego kształt z oczywistych względów nie mamy bezpośredniego wpływu. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby np. ukatrupić burmistrza miasta, bo taki mamy kaprys. Podobna wolność wyboru występuje w większości zadań pobocznych, to my decydujemy czy komuś pomożemy, oddamy jakiś przedmiot czy wykonamy dla niego jakieś zlecenie. Taka swoboda jest orzeźwiająca, większość dzisiejszych gier prowadzi nas za rączkę do z góry określonego celu i jedyne, na co mamy tak naprawdę wpływ to tempo w jakim do niego będziemy zmierzać. Warto w tym miejscu wspomnieć również o łamigłówkach, których w świecie Divinity: Original Sin jest naprawdę sporo. Większość z nich jest naprawdę skomplikowana i bez jakiejkolwiek pomocy czasami ciężko je rozwikłać. W tym miejscu bardzo często pomocne okazują się ….zwierzęta, które udzielą nam cennych wskazówek, o ile któryś z naszych bohaterów posiada zdolność umożliwiająca rozmowę z nimi. Do tego dochodzą ukryte skarby i wiele innych, małych smaczków, które powodują, że nie sposób się tutaj nudzić.
Taktyczne potyczki sprawiają wiele frajdy
Walki stanowią ważny element każdego RPG. W Divinity: Original Sin aspekt ten został zrealizowany na najwyższym poziomie z uwzględnieniem licznych mechanizmów. O ile w trybie eksploracji gra odbywa się w czasie rzeczywistym, o tyle potyczki rozgrywane są w systemie turowym. Każda z naszych postaci posiada określone umiejętności i i/lub czary, które kosztują określoną ilość punktów akcji. Zwyczajowo już im bardziej jest użyteczna tym jej koszt jest większy. Umiejętności możemy dowolnie dobierać za pomocą specjalnych ksiąg, które są do nabycia u wybranych sprzedawców. Oczywiście każdy bohater może się nauczyć dowolnej zdolność. Tutaj ograniczają nas talenty, w które inwestujemy punkty otrzymane za zdobycie kolejnego poziomu doświadczenia. System ogólnie stary jak świat, ale świetnie sprawdzający się w tego typu produkcjach. Niezłym dodatkiem są też interakcje pomiędzy poszczególnymi elementami natury. Możemy np. użyć zaklęcia przywołującego deszcz, aby zmoczyć naszych przeciwników, co w konsekwencji spowoduje, że będą bardziej podatni na porażenie od błyskawicy, a czar wychłodzenia natychmiastowo ich zamrozi. Dzięki temu potyczki zyskują na głębi i sprawiają jeszcze więcej frajdy.
Na osobny akapit zasługują wzajemne relacje między naszymi bohaterami. Należy bowiem pamiętać, że zarówno Ci stworzeni przez nas jak i Ci, którzy do nas później dołączą mają swoje poglądy na temat otaczającego nas świata. W przypadku, gdy nie zgadzają się oni z naszą decyzją w konkretnej sprawie dochodzi do rozmowy, w której możemy spróbować przekonać daną postać do naszych racji. Odbywa się to za pomocą „nieśmiertelnej” gry w kamień, papier, nożyce. Nieco upraszczam tutaj cały mechanizm, ale ostatecznie wszystko sprowadza się do wspomnianej zabawy. Dużo frajdy daje również nieźle zrealizowany tryb zabawy wieloosobowej, w której każdy gracz wciela się w konkretnego bohatera. Nie muszę chyba pisać, że w takim przypadku wspomniane potyczki słowne sprawiają jeszcze więcej frajdy.
Klasyczne RPG w oprawie na miarę dzisiejszych czasów
To co widzimy na ekranie monitora zdecydowanie może się spodobać. Świat gry jest bogaty w detale, większość lokalizacji tętni życiem, a modele naszych bohaterów prezentują się całkiem przyzwoicie. Na słowa pochwały zasługuje również oprawa dźwiękowa. Tematy muzyczne zostały świetnie dobrane i nawet przy dłuższej rozgrywce nie powodują znużenia, a wręcz zachęcają nas do kontynuowania zabawy. Wszystko to przy zachowaniu umiarkowanych wymagań sprzętowych. Gra udostępnia dość szeroki wachlarz opcji graficznych, dzięki któremu dostosujecie ich poziom do możliwości waszego komputera. Spokojnie zagracie w Divinity: Original Sin nawet na dość leciwej już konfiguracji.
Do ideału naprawdę niewiele brakuje
Większych problemów tutaj nie uświadczycie, ale jest kilka rzeczy, które mogły być lepiej zrealizowane. Mam tutaj głównie na myśli interfejs, który momentami jest nieco ociężały i nie reaguje na polecenia tak jakbyśmy mogli tego oczekiwać. Nieco denerwująca bywa również praca kamery, którą możemy manewrować w bardzo ograniczony sposób, przez co zdarzają się sytuacje, że mamy spore trudności z namierzeniem naszego przeciwnika. Trochę rozczarował mnie również system tworzenia przedmiotów (crafting), który z pozoru daje szerokie spektrum możliwości, a ostatecznie jest nieco trywialny i ograniczony. Do tego dochodzą pomniejsze problemy techniczne - a to szybki zapis nie zadziałał, a to NPC magicznie zniknął podobnie jak treść jednego z dodatkowych zadań. Żadna z tych dolegliwości nie jest jednak jakoś bardzo uciążliwa. Warto również zauważyć, że autorzy sukcesywnie łatają swoje dzieło wydając dość często kolejne łatki. Na oddzielny akapit zasługuje polonizacja tytułu, a raczej jej ciągły brak. Niestety lokalny dystrybutor nie dał rady wydać takowej w momencie premiery tytułu, a także nie dotrzymał kolejnego terminu (18 lipca). Na obecną chwilę podano, że stosowna łatka pojawi się na przełomie sierpnia i września.
Warta grzechu
Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Już po kilku chwilach spędzonych przy Divinity: Original Sin widać, że panowie ze studia Larian wykonali kawał porządnej roboty. Wszystko tutaj zostało doskonale przemyślane, rozpisane i zrealizowane. Nikt nam niczego nie zabrania, mamy pełną swobodę, możemy grać tak jak chcemy, a nie w jedyny słuszny sposób. Nie jesteśmy prowadzeni za rączkę od jednego zadania do kolejnego, a na mapie świata nie ma wielkich wykrzykników pokazujących nam cel każdego z nich. Zagadki bywają naprawdę skomplikowane i wymagają od nas kojarzenia faktów, dialogów, a czasem i lokacji, które odwiedziliśmy wcześniej. Nic tutaj nie jest podane na tacy, o wszystko trzeba się postarać i jest w tym niesamowita magia, która niczym magnes trzyma nas przy monitorze. Na zakończenie pozostaje mieć nadzieję, że doczekamy się kolejnej odsłony serii, bo tak dobrego RPG to nie było od lat. Na obecną chwilę mój absolutny faworyt do tytułu - gra roku.
Moja ocena: | |
Grafika: | dobry |
Dźwięk: | dobry |
Grywalność: | dobry plus |
Ogólna ocena: | |
Sugerowana cena w dniu publikacji testu: ok. 75 zł | |
Komentarze
25Nawet deszcz wykorzstuje sie w walce, zeby ugasic plonacych towarzyszy lub zmoczyc wrogow, co przy polaczeniu z magia powietrza (pioruny) albo zimnem (zamrozenie) tez daje dodatkowe efekty.
Nawet wojownicy wykorzystuja zdolnosci, ktore wymagaja dobrego ustawienia i spozycjonowania zdolnosci.
Dodatkowo zywiolaki ognia lecza sie od ognia itp. To wszystko daje bardzo ciekawe mozliwosci taktyczne.
Czas rzeczywisty w tej produkcji to bylaby bezmyslna nawalanka. Nawet aktywna pauza by tego do konca nie uratowala.
Gra jest swietna, polecam.
"zombie44 2014-07-31 20:41
Tury już na wstępie przekreślają tą grę, no niestety a pograłbym! "
Z nieznanych powodow zle podpial sie:).
- Core 2 Duo E7400 (@3,36GHz)
- Quadro FX3700 (kupiony ze względu na bezawaryjny G92-875-A2 w przeciwieństwie do piekarnikowatego G92 w 8800/9800)
- 8GB DDR3
Dla porównania dodam, iż przy średnich detalach i rozdzielczości SXGA da się na tym komfortowo grać w BF3 przy 38-40 FPS'ach z małymi spadkami.