Pokutuje przekonanie, że dobra myszka dla graczy musi być droga. Wymyślne obudowy, wymienne części czy oświetlenie RGB – to wszystko kosztuje. Można jednak stworzyć wygodną, precyzyjną mysz, która nie rujnuje portfela. DM2 Comfy S jest tego najlepszym dowodem.
- bardzo dobry sensor optyczny,; - znany, sprawdzony i lubiany kształt,; - przyjemny w dotyku materiał,; - wysoki komfort użytkowania,; - trwałe przełączniki Omron,; - dodatkowy zestaw ślizgaczy w komplecie,; - świetny stosunek jakość - cena.
Minusy- brak możliwości samodzielnej konfiguracji (brak dedykowanego oprogramowania),; - nieco zbyt sztywny pleciony kabel.
DM2 Comfy S – test myszki dla graczy
Każdy kto choć raz stanął przed koniecznością zakupu nowej, gamingowej myszki wie jak trudne jest to zadanie. Przewodowa czy bezprzewodowa? Symetryczna czy może profilowana? Z dużą liczbą dodatkowych przycisków czy lepiej klasycznie, ze standardową? Czy do strategii i strzelanin bardziej nada się sensor optyczny czy laserowy?
Tego typu pytania mnożą się i mnożą. Ale trudno się dziwić skoro półki sklepowe uginają się od myszy różnorodnych kształtów, wymiarów i kolorów, które kuszą nas a to masą przeróżnych dodatków, a to eSportową precyzją.
A co jeśli nie zamierzamy startować w wyścigu o miejsce do którejś z topowych drużyn, a po prostu chcemy sobie w coś pograć w komfortowych warunkach? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć firma Dream Machines oferując DM2 Comfy S – świetną, gamingową mysz w rozsądnej cenie.
Ciąg dalszy nastąpił
Znajdą się zapewne tacy, którzy na zdjęciach DM2 Comfy S z miejsca rozpoznają znane kształty poprzedniego modelu tej myszki. Nieprzypadkowo postawiono jednak na sprawdzoną już w bojach obudowę. Skoro spodobała się graczom to nie było za bardzo sensu jej zmieniać. Wszak DM Comfy S to ewolucyjne rozwinięcie dawnej idei.
I widać to już na pierwszy rzut oka, bo DM2 Comfy S to dokładnie ta sama konstrukcja co wydane przed 2 laty DM2 Comfy. Identyczne jest tu wszystko – od ilości i układu przycisków, poprzez charakterystyczne wcięcia i podświetlenie, po ciężar myszki i jej kabel z czerwono-czarnym, stosunkowo grubym oplotem. Diabeł, jak zawsze, tkwi jednak w szczegółach.
By jasno dać do zrozumienia, że mamy przed sobą nowy model myszki zmieniono jej pudełko. Jest mniejsze, zgrabniejsze, bez uchylnego wieczka z okienkiem i, co najważniejsze, jest biało-czerwone. Ma też z tyłu obrazkowe podsumowanie najważniejszych nowości. Jako że wszystkie one dotyczą wewnętrznej konstrukcji urządzenia odczujemy je jednak dopiero po podłączeniu DM2 Comfy S do komputera.
Specyfikacja techniczna
- Sensor: optyczny PixArt PMW3360
- Czułość: od 400 do 12000 DPI (6 sztywno ustawionych wartości)
- Częstotliwość raportowania: 1000 Hz
- Prędkość maksymalna: do 7 m/s
- Lift off distance: 1,8 mm
- Liczba przycisków: 6
- Podświetlenie: tak
- Łączność: przewodowa, USB
- Wymiary: 131 x 84 x 39 mm
- Waga: 94 g
- Funkcje dodatkowe: mechaniczne przyciski Omron, możliwość zmiany DPI „w locie”
W pudełku, oprócz samej myszki i skróconej instrukcji jej użytkowania, znajdziemy także dodatkowy zestaw ślizgaczy
Przyjazna prostota
Choć w świecie myszek dla graczy duża, obła obudowa z charakterystyczną wypustką z lewej strony (na której spokojnie spoczywa palec serdeczny), nie jest niczym nowym, to w przypadku DM Comfy S robi ona naprawdę dobre pierwsze wrażenie. Szczególnie, z podświetloną rolką i logiem na grzbiecie.
Nie da się też zaprzeczyć, że na pozytywny odbiór tej myszy spory wpływ ma specyficzny, przypominający w dotyku gumę, matowy materiał, którym obleczono wszystkie plastikowe powierzchnie stykające się z dłonią, w tym także rolkę. Jedynymi wyjątkami są tutaj para bocznych i górnych przycisków, służących do zmiany rozdzielczości „w locie”.
Godny pochwały jest również poziom spasowania poszczególnych elementów obudowy. Co prawda, w testowanym egzemplarzu natknąłem się na 2 leciutkie nadlewki gumowanego pokrycia na krawędziach, ale w żaden sposób nie wpływały one komfort użytkowania sprzętu. Co najważniejsze jednak nic tu nie skrzypi ani nie trzeszczy.
Jak można było przypuszczać, na tle górnej części obudowy spód myszki wygląda dużo mniej okazale. Ot, zwykły, szorstki plastik z czterema, raczej niewielkimi ślizgaczami. „Clou programu” to jednak umieszczony pośrodku nowy, znacznie doskonalszy sensor optyczny. Może i wygląda niepozornie, ale to on jest tu sprawcą całego zamieszania.
Comfy na sterydach….
Wybierając sensor dla DM2 Comfy S postawiono na sprawdzone rozwiązanie. Zastosowany w niej PixArt 3360 nie raz dowiódł już bowiem swojej wartości i przez wielu graczy niezmiennie uważany jest za jeden z najlepszych „optyków” na rynku.
Dzięki niemu udało się wyśrubować osiągi nowej myszki nie tylko docierając z jej rozdzielczością do 12000 DPI, ale też znacząco podnosząc maksymalną szybkość, która teraz wynosi nawet 7 m/s. Pozostaje pytanie jak go skalibrowano. W tym celu poddałem myszkę serii testów.
Częstotliwość próbowania zgodnie ze specyfikacją wynosi 1000 Hz
Sprawdzenie myszki pod kątem występowania zjawiska predykcji czyli sztucznego „wygładzania” ruchów oraz efektu jitter (niepożądanych drgań sensora przy wyższych częstotliwościach), obyło się bez większych trudności. Wyniki, jak na ten sensor, były do przewidzenia – predykcji brak, a jitter delikatnie objawia się dopiero przy najwyższej rozdzielczości. Tam też niestety zdarza się myszy gubić piksele.
Mimo to jednak we wszystkich sześciu, odgórnie ustawionych rozdzielczościach DM2 Comfy S sprawdza się wyjątkowo dobrze. Aż szkoda, że to myszka Plug & Play i nie ma doń żadnego oprogramowania, którym można byłoby ręcznie podkręcić obecną konfigurację.
… do komfortowego grania
Najważniejsze i tak jest jednak to jak myszka sprawdza w grach. Jak łatwo się domyślić DM2 Comfy S kontynuuje świetne tradycje poprzednika dostarczając dokładnie ten sam komfort na długie godziny.
Duża obudowa daje dłoni wytchnienie, a wyprofilowane wypustki i główne przyciski sprawiają, że palce leżą na nich niemal tak naturalnie, jak to tylko możliwe. DM2 Comfy S towarzyszyła mi zarówno podczas zabawy w mocno strategiczne Surviving Mars, Into the Breach oraz Northgard, jak i nieco bardziej rozrywkowe Heroes of the Storm i Far Cry 5. Wszędzie wypadła nadspodziewanie dobrze, mimo katowania jej 5-6h godzin.
Przyciski główne, skrywające przełączniki firmy Omron, oferują miękki, ale stanowczy klik. Rolka chodzi lekko, z delikatnie wyczuwalnym skokiem, a sensor idealnie oddaje każdy nasz ruch. Nie przeszkadza nawet nieco niska waga myszki.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to chyba tylko do nazbyt głębokiego skoku przycisków bocznych. Bo choć znajdują się one bardzo blisko kciuka to naciskanie ich może sprawiać drobne problemy, a już szczególnie tego położonego bliżej przodu myszki. Początkowe próby wciśnięcie go z pomocą przedniej krawędzi kciuka zaskakują niezbędnym do tego mocniejszym wygięciem palca.
O aktualnie wybranej rozdzielczości informuje kolor podświetlenia – najniższej wartości (400 DPI) przypisano barwę czerwoną, niebieska to 800 DPI, a żółta – 12 000 DPI
DM2 Comfy S – czy warto kupić?
Jeśli szukasz wygodnej myszki o niezłych parametrach i rozsądnej cenie odpowiedź może być tylko jedna – jak najbardziej warto. Bo choć DM2 Comfy S proponuje kompromis między wyśrubowanymi oczekiwaniami graczy, komfortem użytkowania oraz ceną, to nie da się zaprzeczyć, że jest on wyjątkowo udany. Ot, klasyczne rozwinięcie znanej i lubianej konstrukcji.
Co więcej, pomimo szumnego nazywania nowej wersji Comfy myszką dla prawdziwych fanów strategii, jest ona znacznie bardziej uniwersalna. Niezależnie bowiem czy w danej chwili grasz na komputerze czy na nim pracujesz przyjemność płynącą z korzystania z tego gryzonia jest niepodważalna.
Ocena końcowa Dream Machines DM2 Comfy S:
- bardzo dobry sensor optyczny
- znany, sprawdzony i lubiany kształt
- przyjemny w dotyku materiał
- wysoki komfort użytkowania
- trwałe przełączniki Omron
- dodatkowy zestaw ślizgaczy w komplecie
- świetny stosunek jakość-cena
- brak możliwości samodzielnej konfiguracji (brak dedykowanego oprogramowania)
- nieco zbyt sztywny pleciony kabel
- Ergonomia/ kształt:
bardzo dobry - Jakość pracy przycisków:
dobry plus - Jakość wykonania:
dobry - Precyzja sensora:
dobry plus - Design/ stylistyka:
dobry - Możliwość personalizacji:
słaby plus
Komentarze
17Ogólnie jak ktoś szuka myszki do 150, a nawet 200 zł to ciężko będzie znaleźć coś lepszego. A jeżeli ktoś szuka myszy do 100 zł to nie ma się nad czym zastanawiać bo w tej cenie nie ma żadnego konkurenta dla niej.