Odświeżona edycja piątej części przygód zabójcy demonów to nie tylko nowa oprawa graficzna."Definitywne wydanie" ma kilka asów w rękawie.
nareszcie Full HD i 60fps, nowe tryby gry, wyższe poziomy trudności, ogromna lista zmian, dobra cena
Minusysporadyczne chrupnięcia animacji; DmC tak powinno wyglądać już w 2013 roku
Devil May Cry wylądowało na PS4 i XBOX One jako ta jedyna, finalna i definitywna edycja. W dobie wszechobecnych remasterów praktycznie nikogo to nie dziwi. Posiadacze obecnej generacji konsol już przyzwyczaili się do odgrzewanych kotletów. Aby jednak taki kotlet nadal smakował, warto dodać do niego kilka świeżych "przypraw", a nowy DmC na brak takowych narzekać z pewnością nie może. Odświeżona grafika, rozdzielczość FHD, 60 klatek na sekundę, a także kilka godzin dodatkowej rozgrywki - wszystko to składa się na całkiem smakowite danie, które warto skonsumować w całości.
Łatwy zarobek?
Czy taka ilość zmian jest wystarczająca, aby wydać nową edycję gry? A może jest to zwyczajny skok na ławą kasę? Bo to przecież Dante - największy kozak w całym piekle! Na szczęście praktyka szybko weryfikuje, że w parzez nową wersjąidzie równieżnowa jakość. Owszem, baza gry praktycznie nie zmieniła się wcale. Mamy tu więc ten sam scenariusz, tę samą rozgrywkę i tego samego głównego bohatera - to w końcu reedycja, a nie nowa część serii.
W odróżnieniu od „podstawki” nowy DmC przynosi nam kilka godzin rozgrywki więcej za sprawą dodatków Upadek Vergila i Krawy Pałac. Pierwszy z nich stanowi bezpośrednią kontynuację fabuły, podczas gdy drugi to taki typowy tryb wyzwań, w których Dante może sprawdzić się w walce z kolejnymi falami przeciwników. Krwawy Pałac ugości nas tak długo, jak tylko pozostaniemy przy życiu, dzięki czemu czas przeznaczony na ten tryb rozgrywki zależeć będzie tylko i wyłącznie od naszego doświadczenia. Historia Vergila to około trzy dodatkowe godziny rozgrywki – krótko, ale treściwie
Szybciej!
Fanów serii ucieszy powrót "turbo-mode" znanego głównie z Devil May Cry 3: Special Edition. Po jego włączeniu cała rozgrywka przyspiesza o 20% dając nam bardzo mały margines czasowy na podejmowanie jakichkolwiek decyzji w trakcie walki. To bez wątpienia tryb dla graczy, którzy opanowali tytuł do perfekcji i chcą z niego wycisnąć jeszcze więcej. Nic nie stoi jednak a przeszkodzie, aby aktywować powyższy tryb już na samym początku rozgrywki. Warto jednak uzbroić się wtedy w dużą ilość zielonych gwiazdek odnawiających zdrowie, ponieważ w starciach z dużymi grupami przeciwników gra może nas bardzo zaskoczyć.
Podobnie ma się kwestia z bossami - wydawać by się mogło, że 20% prędkości jest niewielkim przyspieszeniem, jednak rzeczywistość jest tu dużo bardziej okrutna. Miłym smaczkiem dostępnym od samego początku gry jest również wybór kostiumów dla naszego bohatera oraz skinów dla broni dodatkowych. Dzięki temu nic nie stoi na przeszkodzie, aby nasz bohater z każdą kolejną misją wyglądał zupełnie inaczej.
Trudniej!
Bolączką podstawowej wersji gry był bardzo „casualowy”(jak na Devila) poziom trudności. Tym razem najbardziej wymagający gracze nareszcie doczekali się trybu dla siebie. Hardcoremode sprawia, że nasi przeciwnicy zadają dużo mocniejsze obrażenia, a punktacja naszego stylu walki dużo szybciej opada, przez co dla satysfakcjonującego nas rezultatu będziemy musieli mocniej się napocić. To również wpływa na żywotność gry. Graczy, którzy będą chcieli uzyskać 100% trofeów w grze czeka kilka, a może nawet kilkanaście długich wieczorów.
Czynnikiem, który pozwoli na posiadanie jeszcze większej kontroli podczas walki jest możliwość manualnego namierzania wrogów. To również nowość, ponieważ do tej pory robił to za nas komputer/konsola. Można by rzec, że jest to zbędny bajer, ponieważ w większości przypadków gra doskonale wiedziała, którego przeciwnika chcemy uderzyć. Mimo wszystko profesjonalni "wymiatacze" wykorzystają to, aby potyczki odgrywały się w stu procentach według ich myśli.
Lepiej!
W tym wydaniu zabrakło jedynie zapowiadanego wcześniej Devil May Cry 4, w odświeżonej wersji HD. Czy warto więc pochylić nad nowym DmC w momencie, gdy skończyliśmy go w poprzedniej edycji? Po stokroć tak. Nowa odsłona gry sprawi, że miłośnicy serii pokochają ten tytuł jeszcze bardziej. To wciąż znany i lubiany Devil May Cry, który sprawia masę frajdy podczas rozgrywki, a jego dopompowana wersja jest tym, na co czekał każdy fan Dantego.
Ciekawa fabuła, ładna grafika i dobrze dobrana muzyka spełniają swoje zadanie w stu procentach. Okraszenie tego wszystkiego ciętym humorem głównego bohatera również nie jest bez znaczenia, szczególnie dla tych graczy, którzy dotąd nie próbowali zmierzyć się z nowym DmC. I dla nich jest to świetna okazja na sprawdzenie swoich umiejętności. Myślisz, że podołasz – chwytaj za pada i próbuj. Dante czeka.
Ocena końcowa:
- nareszcie Full HD i 60fps;
- nowe tryby gry;
- wyższe poziomy trudności;
- ogromna lista zmian;
- fdobra cena
- sporadyczne chrupnięcia animacji;
- DmC tak powinno wyglądać już w 2013 roku
Grafika: | dobry |
Dźwięk: | dobry |
Grywalność: | dobry plus |
Ocena ogólna: |
Komentarze
3Smutne że rynek gier jest w takim stanie, co rusz odgrzewane kotlety sprzed kilku lat, nie widać przełomowych tytułów na horyzoncie.