Everspace to gra prosta, ale bynajmniej nie przyjemna. Chyba, że dla fanów gatunku roguelike. Oni znajdą w niej masochistyczną frajdę oblaną sosem sci-fi.
- wymagające strzelaniny; - wciągająca eksploracja kosmosu; - rozbudowany model zniszczeń; - możliwość kompleksowej rozbudowy pojazdu; - losowo generowane lokacje
Minusy- system zaczynania rozgrywki od nowa po śmierci z ulepszonym statkiem może być frustrujący; - dla niektórych może być monotonna
Everspace łączy
Czasami zdarzają się produkcje, które układają w jedną całość elementy MOBA i FPS, albo RPG i RTS, albo uciekają się do jeszcze innych konfiguracji. Everspace robi podobnie, choć w tym przypadku żeni się kosmiczną grę zręcznościową w starym „arcade’owym” stylu z bezlitosnym gatunkiem roguelike. I co koniec końców wydaje na świat ta para? Tytuł z pewnością godny uwagi, choć niełatwy do strawienia.
Kostucha w skafandrze astronauty
Spośród wszystkich okrutnych światów i wszechświatów, ten z Everspace’a jest wyjątkowo obficie zbrukany krwią. A to dlatego, że piloci kosmicznych myśliwców padają w nim jak muchy.
Zaraz po obejrzeniu krótkiego wstępu zarysowującego szkic dosyć marginalnie potraktowanej fabuły, wskoczyłem w kokpit gwiezdnego pojazdu, żeby zmierzyć się z rozsianymi na „mlecznej drodze” niebezpieczeństwami.
Już na samym początku tej odysei zorientowałem się, że Everspace to nie bułka z masłem. Wygląd klasycznej zręcznościówki oddaje tylko część prawdy o tym tytule.
Faktycznie, sama rozgrywka wygląda dosyć staromodnie, bo polega na zręcznym manewrowaniu pojazdem i ostrzeliwaniu przeciwników z całego arsenału, jaki mamy pod ręką. Jednak jest jeszcze druga twarz Everspace – ta roguelike’owa, która objawia się nam dopiero w chwili śmierci.
A ponieważ tym kończy się popełnienie nawet najmniejszego błędu, prędko poznałem everspace’ową kostuchę. Natomiast trzeba też nadmienić, że śmierć (a w zasadzie „śmierci” w liczbie mnogiej) jest wpisana w samą rozgrywkę.
I tylko pozornie jest to klasyczny „permadeath”. Bo kiedy tylko zestrzelono mnie z rozgwieżdżonego nieba i całą podróż musiałem zaczynać od nowa, okazało się, że „od nowa” w tym przypadku nie znaczyło wcale „od zera”!
Losowe pamiątki z wypraw
Coś po tych podróżach u mnie zostało. Konkretnie – ulepszenia pojazdu, które znalazłem między asteroidami oraz kupiłem po śmierci za, zdobytą podczas zakończonej zgonem trasy, walutę. To sprawiło, że każda moja kolejna odyseja przez połączone ze sobą nadświetlnymi skokami mapy, wróżyła coraz lepiej, bo i mój pojazd zyskiwał na przykład na wytrzymałości oraz sile ognia.
Co więcej, każda wyprawa była inna, ponieważ wszechświat, do którego trafiałem z kolejnymi próbami wyglądał inaczej i tak naprawdę, niczym w niesławnym No Man’s Sky, jest to kosmos, który nieprzerwanie się rozszerza. Uczenie się na pamięć map może i sprawdza się w takim Dark Souls, ale tutaj na nic się nie przyda.
Zamiast tego, można rozwijać sonar gwiezdnego myśliwca, który pozwala jako tako orientować się w proceduralnie generowanej przestrzeni kosmicznej. Z jego pomocą udawało mi się znajdować przydatne graty, surowce, a także paliwo.
To ostatnie było konieczne, jeśli chciałem wykonywać dalsze skoki z nadświetlną prędkością i poznawać nowe lokacje. Jednym filarem Everspace jest więc zręcznościowe prucie z dział do przeciwników, a drugim eksploracja przestrzeni kosmicznej.
Trzeci filar
Niestety, oba te filary to trochę mało, żeby podbić moje serce. Everspace musiałby jeszcze dorzucić jakiś „trzeci filar”, żebym mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że to tytuł, od którego trudno się oderwać. Mnie takie odrywanie przychodziło bez problemu.
Ciągłe kończenie i rozpoczynanie rozgrywki ma swój urok, ale bywa też frustrujące. Rozumiem, taka formuła, jasna sprawa… Ale znacznie chętniej przeleciałbym przez kosmos Everspace w sposób znacznie bardziej relaksujący. Zwłaszcza, że widoki są olśniewające i aż żal, że nie można w spokoju podziwiać tych graficznych fajerwerków.
Oczywiście, zahaczam tutaj o indywidualne gusta, bo z kolei ktoś inny może powiedzieć, że przy niższym poziomie trudności zasnąłby nad klawiaturą. No, każdy lubi swoje.
Ale chyba niezależnie od osobistych preferencji, można się zgodzić, że Everspace czegoś brakuje. Może przypadałaby się bogatsza otoczka fabularna, może chodzi o urozmaicenie samych map, a może o coś jeszcze innego…
Jeśli tylko twórcy domyślą się, w czym rzecz i wprowadzą poprawki (czy to w tej części, czy w następnej, o ile taka powstanie), to hit mamy murowany. Na razie Everspace to raczej solidnie wykonana produkcja, po którą mógłbym sięgnąć od czasu do czasu, ale raczej nie dałbym rady zagrywać się w nią całymi dniami.
Ocena końcowa:
- wymagające strzelaniny
- wciagająca eksploracja kosmosu
- rozbudowany model zniszczeń
- możliwość kompleksowej rozbudowy pojazdu
- losowo generowane lokacje
- system zaczynania rozgrywki od nowa po śmierci z ulepszonym statkiem może być frustrujący
- dla niektórych rozgrywka może okazać się monotonna
- Grafika:
dobry plus - Dźwięk:
dobry - Grywalność:
dostateczny plus
Ocena ogólna:
Komentarze
6- Wsparcie VR;
- Producent cały czas uaktualnia ją o nowszy silnik gry - Unreal;
- Starożytna frakcja - umożliwia przeskakiwanie sektorów i zdobycie artefaktów, które zmieniają rozgrywkę;
- Zamknięte na klucz obiekty - kontenery kryją mocno ulepszone bronie, a pomieszczenia bonusy podobne do artefaktów;
- Rasa Okkar - każda podjęta walka kończy się tym, że ich flota dostaje co raz mocniejsze wsparcie, zdarza się walczyć z kilkudziesięcioma wrogami na raz w tym 4-6 potężnych statków wymagających wysiłku;
- 3 statki do wyboru - każdy wymaga innego podejścia do gry;
- Rozmaitość ekwipunku, jego ulepszeń - opcji jest mnóstwo, aż mi szkoda czasu wymieniać;
- Fabuła - Adam, główny bohater z jakiegoś powodu się klonuje, przechodząc sektory dowiadujemy się o co raz ciekawszych szczegółów o jego misji - więcej nie spoiluję;
Gra jest od samego początku trudna, a na którymś sektorze zaczyna się abstrakcja - solarne burze, snajperzy, rój statków Okkar i to wszystko na raz. Momentami z powodu napięcia w grze muszę ją pauzować, przejść się po pokoju i przewietrzyć spoconą dupę xD Polecam tą grę fanom podróży kosmicznych. Dzięki wsparciu na Kickstarterze gram w nią od wczesnej, ubogiej wersji alpha i nie widziałem jeszcze produkcji, przy której producent tak intensywnie nad nią pracuje i dzieli się postępem, spostrzeżeniami z graczami. Jest moc.