Frostpunk to gra fenomenalna… póki nie zaczniemy się jej przyglądać zbyt uważnie. Produkcja twórców This War of Mine serwuje klimat i wciągającą rozgrywkę, ale serwowane przez nią decyzje nie niosą ze sobą takiego ciężaru co te z poprzedniej gry 11 bit. Oto recenzja Frostpunk.
świetny klimat; wspaniała oprawa graficzna; budująca napięcie ścieżka dźwiękowa; ciekawe mechaniki; emocjonująca rozgrywka...
Minusy...która starcza tylko na raz; płytki system kryzysów i wyborów moralnych; wydarzenia losowe, które nie są losowe
Recenzja Frostpunk
Frostpunk szybko zanurza nas w swoim dziwnym świecie, niespecjalnie cokolwiek przy okazji tłumacząc. Nieopisana wojna z This War of Mine zastąpiona została przez śnieżną apokalipsę. Wiemy, że świat nagle zaczął zamarzać, a wielkie grzejniki z jakiegoś powodu wywiezione na północ, w okolice bieguna, mają zapewnić przetrwanie nielicznym ocalałym, którzy do nich dotrą. Produkcja 11 bit studios to trochę strategia, trochę survival, trochę budowanie miasta, ale przede wszystkim – wielka łamigłówka do rozwiązania.
Miłe dobrego początki
Pierwsze godziny w świecie gry to ciężka przeprawa – dostajemy garstkę ocalałych, generator, który pożera codziennie całe hałdy węgla i poczucie, że zawsze nam będzie czegoś brakować. Stawiamy pierwsze domy, przytulając je do źródła ciepła. Budujemy ośrodek badawczy, lecznicę i balon zwiadowczy, by wysłać ludzi w dzicz na poszukiwanie innych ocalałych oraz cennych zasobów. A potem….potem zaczynają pojawiać się problemy.
Pierwszym są dzieci – musimy zdecydować, czy chcemy zagonić je do pracy, czy zbudować dla nich ochronkę, w której spędzą dni, gdy ich rodzice będą tyrać w tartakach, hutach i kopalniach. Ktoś odmraża sobie nogę – czy chcemy, by okaleczeni w ten sposób ludzie na zawsze pozostawali bezużyteczni, do końca życia znajdując się pod opieką lekarzy, czy może wolimy, by kalecy mieli szansę na zdobycie mechanicznych kończyn wracając do siły roboczej w zamian za cenne zasoby?
Kliknij by powiększać zdjęcia!
Z czasem prawa stają się coraz bardziej skomplikowane, a gdy zdarza się pierwszy poważny kryzys musimy zacząć szukać sposobu, by zainspirować tłumy, wprowadzając jedną z dwóch ideologii – porządek lub religię.
Z początku to tylko narzędzia by uspokoić i pocieszyć naszych ludzi, jeśli jednak posuniemy się zbyt daleko, zmienią społeczność w bandę faszystów lub fanatyków religijnych. Pytanie na jakie musimy sobie odpowiedzieć w takiej sytuacji brzmi: ile jesteśmy gotowi poświęcić, by niezadowolenie nie osiągnęło punktu wrzenia, a w sercach mieszkańców arktycznego osiedla wciąż żyła nadzieja na przetrwanie?
Nieludzkie traktowanie
Frostpunk nie dostarcza nam odpowiedzi na ten dylemat – ostatecznie powodzenie naszego miasta zależy w równym stopniu od praw jak i skuteczności gracza w wydobywaniu potrzebnych zasobów czy leczeniu chorych. Sprawnie działające ośrodki produkcyjne i opieka medyczna odrobinę chociaż lepsza niż NFZ dają szansę, że wiele z praw i ideologii nigdy nie będzie nam potrzebnych.
Niestety, brak odpowiedzi nie do końca wynika w tym przypadku z głębokiego pomyślunku i chęci inspirowania gracza, przynajmniej nie w całości. Zmieniając, w porównaniu z This War of Mine, skalę opowieści, twórcy Frostpunka nie do końca podołali wyzwaniu przeniesienia personalnych kryzysów i dylematów na całe miasto.
Kiedy dowiadujemy się, że smutne dziecko czeka na cmentarzu, aż na specjalnym apelu wskrzesimy ich rodziców trudno czuć się poruszonym jego stratą. Trudno też się cieszyć gdy ktoś z obywateli zaczyna nam dziękować za jakąś decyzję – przez większość rozgrywki są oni zaledwie liczbami na ekranie.
Choć w teorii możemy kliknąć na każdego z obywateli, poznać go z imienia i nazwiska i sprawdzić, czy jest aktualnie chory, nigdy nie dowiemy się o nim niczego więcej. Po prostu gra nie próbuje nawet przekonać nas, że ktokolwiek w mieście jest godną uwagi osobą.
Co gorsza, pojawiające się co pewien czas drobne kryzysy nie odciskają się przesadnie na życiu miasta. Ot, dadzą nam lekki bonus lub karę do niezadowolenia i nadziei, a potem zostaną zapomniane.
Frostpunk nie zawiera też zbyt wielu elementów losowych, więc wszystkie te małe historyjki toczą się zawsze w ten sam sposób – gdy widzimy którąś z nich drugi czy trzeci raz, wiemy już zazwyczaj co zrobić, by wyciągnąć z danej sytuacji korzyści.
Niestety, niezbyt dobrze dobrano również skalę całej gry – scenariusz główny jak i dwa dodatkowe, zmieniające kilka parametrów wyjściowych i warunki zwycięstwa to historie dziejące się na przestrzeni dwudziestu-trzydziestu dni. Bez możliwości odczucia konsekwencji tego, że zagoniliśmy dzieci do pracy w kopalniach lub zdecydowaliśmy się robić ze zmarłych kompost do naszych cieplarni jedynie moralność gracza powstrzymuje nas przed robieniem paskudnych rzeczy.
O ile z jednej strony zasługuje to na pochwałę, Frostpunk jednocześnie próbuje opisywać konsekwencje tych działań systemem niezadowolenia i nadziei, które nijak nie przystają do etycznych dylematów, o jakich próbuje mówić.
Razi też niezmienność niektórych decyzji – jeśli w pierwszych dniach stwierdzimy, że chcemy, by dzieci pomogły przy zbieraniu drewna czy węgla z rozrzuconych koło generatora skrzyń, na zawsze pozostaną one częścią naszej siły roboczej, bo uchwaliliśmy takie prawo. Trudno sobie wyobrazić sytuację, gdy w obliczu narastających przymrozków ktoś upierał się przy takiej decyzji, krzycząc, że „pierwsze słowo do dziennika”.
Bob budowniczy
Tym, co Frostpunk robi naprawdę dobrze, jest ogólne wrażenie związane z budowaniem miasta. Okrągły plan, na którym rozmieszczamy kolejne budynki, sprawia, że każde z trzech osiedli, jakie budujemy w kolejnych scenariuszach wygląda fantastycznie.
Lodowe mrowisko, w którym ustawiamy kolejne domki, szpitale i zakłady pracy wymaga trochę planowania. Częścią gry jest rozmieszczanie struktur tak, by łatwo było ogrzewać wszystkie domy, dbając przy okazji, by mieszkańcy mieli blisko do kościołów lub strażnic, a robotnicy słyszeli słowa zachęty z centrów propagandowych.
Każdy grzejnik stanowi obciążenie dla zużycia węgla, musimy więc rozstawiać je w przemyślany sposób, rysując przy okazji ulice tak, by łatwy dostęp do znajdujących się w zewnętrznej części osiedla kopalni i posterunków wydobywczych nie namieszał nam w rozmieszczaniu budynków. Prawidłowo zbudowane miasto żyje własnym życiem i szybko generuje więcej zasobów, niż będzie nam kiedykolwiek potrzebne.
W każdym ze scenariuszy mamy do rozgryzienia łamigłówkę pod tytułem „jak to wszystko zaplanować i kiedy co wynaleźć”, po rozwiązaniu której rozgrywka mogłaby się praktycznie toczyć sama.
Kiedy największym problemem gracza okazuje się być to, że system rozbudowy ulic potrafi wyrzucać dziwne błędy, potwornie przy tym irytując, a najważniejszymi budynkami stają się kolejne magazyny na nadmiar węgla i żywności, Frostpunk przestaje być grą o przetrwaniu, zmieniając się w symulator chomika.
Frostpunk – czy warto?
Przyjemność z grania w Frostpunka w dużym stopniu zależy od naszych oczekiwań – jeśli szukamy dobrej przygody na raz, dostaniemy dokładnie to. Jeżeli liczymy na solidną strategię lub zabawę w budowanie miasta, możemy się zawieść.
To gra sztywna jak zamarznięci obywatele naszych miast. Choć zmaganie się z ciągle spadającą temperaturą, planowanie rozbudowy osiedla i walka o zabezpieczenie odpowiednio dużych zapasów surowców początkowo potwornie wciąga i emocjonuje, później jest wyraźnie gorzej.
Wydarzenia losowe, które wcale nie są losowe i powtarzają się we wszystkich scenariuszach, dość płytkie potraktowanie kwestii moralnych, wokół których rzekomo obraca się rozgrywka i bardzo sztywne oskryptowanie znacznych części gry sprawiają, że gdy tylko zrozumiemy jak działa produkcja 11 bit uświadamiamy sobie, że nie jest ona ani city-builderem, ani strategią, ani nawet grą o przetrwaniu – to wielka łamigłówka, do rozwiązania i zapomnienia.
Ocena końcowa Frostpunk:
- świetny klimat
- wspaniała oprawa graficzna
- budująca napięcie ścieżka dźwiękowa
- ciekawe mechaniki
- emocjonująca rozgrywka....
- ...która starcza tylko na raz
- płytki system kryzysów i wyborów moralnych
- wydarzenia losowe, które nie są losowe
- Grafika:
dobry plus - Dźwięk:
dobry plus - Grywalność:
dostateczny
Ocena ogólna:
Komentarze
7Trochę poszedłem za tłumem i kupiłem po dobrych ocenach dostając nawet nie pół gry jak za taką cenę.