Podsumowujemy aferę ze smartfonami Samsung Galaxy Note 7. Jak przebiegała? Dlaczego do niej doszło? Czy można było jej uniknąć? Przeczytajcie.
Afera z wybuchającymi Samsungami Galaxy Note 7 rozpoczęła się ponad miesiąc temu i niedawno się zakończyła. Po kilku tygodniach walki koreańska firma się poddała i zdecydowała się na zakończenie produkcji swoich sztandarowych smartfonów.
Początkowo wydawało się, że tylko nieliczne egzemplarze Galaxy Note 7 wybuchają i… jest to prawda. Samsung potwierdził, że problem ten dotyczy zaledwie 0,1 proc. wszystkich urządzeń dostępnych na rynku. Rzecz jednak w tym, że Koreańczycy zdążyli wyprodukować już 2,5 miliona egzemplarzy swojego najlepszego smartfonu, co za tym idzie, narażonych było około 2500 osób. Właśnie dlatego Samsung podjął decyzję o zaprzestaniu sprzedaży i dystrybucji oraz wycofaniu sprzętu z rynku.
źródło: twitter.com/iCipriani_
Gdy się człowiek śpieszy...
Jedną z prawdopodobnych przyczyn tego stanu rzeczy była wada akumulatora. Już w pierwszej połowie września Koreańczycy poinformowali, że przyczyną awarii jest stykanie się katody z anodą w ogniwach akumulatora. Informacje te potwierdzały potem niezależne źródła. Dodały do tego problem z zagiętymi płytkami znajdującymi się wewnątrz akumulatora, które również się ze sobą stykały. Okazało się, że montowane w Galaxy Note 7 baterie były wyjątkowo niestarannie wykonane i nie powinny znaleźć się na rynku.
Czemu Samsung dopuścił do takiej sytuacji? Bo się spieszył. Największej firmie rynku mobilnego niezwykle zależało na tym, by jego urządzenie miało premierę przed konkurencyjnymi imprezami, takimi jak targi IFA oraz premiera iPhone’a 7. Wtedy wyglądało na to, że Samsungowi się naprawdę udało, że i na tym polu wyprzedził konkurencję. Firma zadbała o to, by o smartfonie było głośno. Przygotowała premierę z odpowiednim rozmachem, a najważniejsi dziennikarze i blogerzy technologiczni w Polsce mogli ze sprzętów tych korzystać tydzień przed premierą. Wszystko po to, by następne kilka tygodni należało tylko do niej.
Jakby nie patrzeć, udało się. O premierach Huaweia, Apple’a oraz innych producentach sprzętu zdążyliśmy już zapomnieć, a temat Galaxy Note 7 cały czas żyje. Jestem jednak przekonany, że Samsungowi nie o taki rozgłos chodziło. W tym wszystkim najgorsze jest jedno. Mimo naprawdę długiego śledztwa, koreańskim inżynierom nie udało się ustalić, co dokładnie jest przyczyną problemu, jak można go szybko naprawić i co zrobić, by Samsung Galaxy Note 7 stał się urządzeniem bezpiecznym. Był to jeden z głównych powodów zaprzestania produkcji tego smartfona.
źródło: facebook.com/iamhumes91
Sądzę jednak, że główną przyczyną awarii tego urządzenia było ciągłe zmniejszanie grubości sprzętów mobilnych. Brzmi to irracjonalnie? Niesłusznie. Zmniejszanie grubości smartfona prowadzi do ograniczenia miejsca w jego obudowie. Producenci likwidują wszelkie możliwe porty, łączenia itp. Powstaje więc idealnie spasowany sprzęt, w którym użytkownik nie może nic zmienić. Choćby wymienić akumulator.
Zwróćcie uwagę na jedną rzecz. Cała afera z Samsungiem Galaxy Note 7 nie istniałaby, gdyby w telefonie tym dało wymienić się akumulator. Gdyby to było możliwe, Samsung po prostu wyprodukowałby nowe akumulatory o nieco mniejszej pojemności, rozdał je w zamian za wcześniej używane bateria i po sprawie. Tym samym koreańska firma uniknęłaby śmierci Galaxy Note 7, zwracania 2,5 miliona wypuszczonych wcześniej urządzeń oraz całej afery. Nadal byłby to poważny problem Samsunga, ale nie tak ogromny jak obecnie.
Sprawa jest o tyle istotna, że dotyczy nie tylko Samsunga. Akumulatory litowo-jonowe to tak naprawdę miniaturowe bomby chemiczne, które są niebezpieczne same w sobie. Możemy z nich korzystać wyłącznie dlatego, że mają mnóstwo zabezpieczeń. Ale wystarczy, że któreś z nich zawiedzie, że producent ogniw wyprodukuje je w sposób niestaranny i... BUM! Jestem pewien, że jeszcze nie raz będziemy świadkami podobnych sytuacji i to nie w wykonaniu Samsunga. Ten ostatni będzie dmuchał na zimne tak, że Samsung Galaxy S8 będzie najbezpieczniejszym smartfonem, jaki widział świat.
Mimo wszystko warto się zastanowić, czy kierunek, w którym zmierza rynek mobilny jest tym właściwym. Czy nie powinniśmy tworzyć nieco grubszych urządzeń, w których wymiana najmniej bezpiecznego komponentu powinna być bezpieczna? Warto się nad tym zastanowić, ponieważ z czasem każde ogniwa się zużywają, puchną i stanowią zagrożenie. Tak proste rozwiązanie jak umożliwienie wymiany akumulatora może zapobiec wielu niebezpiecznym sytuacjom.
Niestety raczej nie doczekamy się go w nowych urządzeniach. W końcu baterie to najszybciej starzejące się elementy smartfonów, zaś, stosowane w nich podzespoły są na tyle dobre, że można z nich korzystać przez wiele długich lat. Możliwość wymiany komponentu najbardziej podatnego na upływ czasu mogłaby sprawić, że rzadziej wymienialibyśmy swoje smartfony. Ale, wiadomo... to jest nie w smak ich producentom.
Komentarze
24Niestety nie można się zgodzić z tą wypowiedzią, S8 już jest testowane, testy nowych telefonów trwają po kilka miesięcy wiec S8 jest już wyprodukowany w wersji alfa na tych samych podzespołach co Note 7.
Jak będą chcieli zrobić z niego najbezpieczniejszy telefon to premiera nie będzie w lutym/marcu tylko pod koniec 2017 ;)
S stracił bardzo w oczach wielu klientów i wiele będzie zależało od tego co będzie na wyposażeniu S8 i w jakiej cenie. Jak S8 będzie kosztowało tyle co S7-Note7 to wielu ludzi nie kupi go z obawy o swoje życie. Wybiorą produkt konkurencji.
gdy pojawiły się sygnały o wadliwych sztukach pisałem że bardziej prawdopodobny jest wadliwy kontroler ładowania baterii który jest wlutowany w płytę, lub jakiś inny komponent na płycie i ten scenariusz jest bardziej realny
opracowanie nowego poprawionego kontrolera czy wymiana płyt to koszt większy niż zamknięcie produkcji, Samsung wybrał ekonomiczne tańsze rozwiązanie
pozostaje pytanie czy pojawi się jeszcze jakiś Note a dokładniej fon ich produkcji z rysikiem, bardzo możliwe że skasują nazwę gdyż ta ma już złe konotacje u nabywców, redakcje też przy premierze każdej nowej enki będą wspominać aferę z N7
mam Note Edge i czekałem na następce N7 w którym spodziewałem się powrotu irdy (w N7 ją skasowali), ale teraz chyba się nie doczekam następcy dla mojego obecnego fona, niestety nie ma nic na rynku zapewniającego nawet zbliżoną funkcjonalność, rysik u LG to zwykłą gumka tylko mniejsza, nie przystaje do rysików Samsunga
no nic, pożyjemy zobaczymy ;)
ile wam za to płacą????
"Po kilku tygodniach walki koreańska firma się poddała i zdecydowała się na zakończenie produkcji swoich sztandarowych smartfonów."
"Był to jeden z głównych powodów zaprzestania produkcji tego smartfona." a jakie były inne??
"Sądzę jednak, że główną przyczyną awarii tego urządzenia było ciągłe zmniejszanie grubości sprzętów mobilnych." Czyli przyczyną awarii nota 7 było zmniejszenie grubości "sprzętów mobilnych" :) wiem co autor miał na myśli za kiepsko dobrał słowa.
Przechodząc do sedna niewiedzy.
"Cała afera z Samsungiem Galaxy Note 7 nie istniałaby, gdyby w telefonie tym dało wymienić się akumulator."
Zarówno seria s6, s7 jak i note 7 są rozbieralne, ba w instrukcji obsługi jest opisane jak to zrobić. Oczywiście nikt nie będzie otwierał w domowych warunkach bez odpowiedniego pieca, ale pisanie przez specjalistę od działu "smartfory", że telefonu nie da się otworzyć i wymienić baterii jest szczytem ignorancji.
Na koniec wyjaśnię autorowi dlaczego tak się dzieje (a przynajmniej podam jeden logiczny powód produkowania telefonów bez otwierania klapek na baterie). Jeśli telefon przypadkowo wpadnięcie do wanny, do basenu, do toalety lub wszędzie indziej gdzie jest woda, a najpierw może uderzyć o twardą powierzchnie, to jeśli mamy łatwootwieralną klapkę telefon najpierw się otwiera potem wpada do wody, a potem można go wyrzucić. I co komu po takiej wodoszczelności?
Benchmark w przeciwieństwie do innych portali był fachowy i rzeczowy... ale to było kiedyś (jak widać po wielu artykułach).
Osobiście wolał bym grubszy telefon z pojemniejszym akumulatorem.
Co do wymiennego akumulatora - NIE OPŁACA SIĘ - telefony wymieniamy co 2 lata - średnio - a tyle akus spokojnie powinien wytrzymać. Co więcej można go wyprodukować taniej - bo ma wytrzymać 2 - 3 lata a nie 5 czy 6.
Kolejna sprawa to SPASOWANIE - klapki wymagają czasu i wysiłku by uzyskać odpowiednie spasowanie - a w kontekście wymiany telefonu co 2 lata - problem wymiany ew. akumulatora przestaje mieć znaczenie.
Łatwiej jest zaprojektować i wykonać nie rozbieralny sprzęt.
Nie mniej jednak - Samsung zawalił na etapie kontroli jakości.
Sam posiadam Lumię 950 z wymiennym akumulatorem i jak do tej pory otworzyłem ja raz : gdy wkładałem 2 karty SIM i Micro SD. :)
Niemniej jednak cieszę się, ze w razie "W" mam możliwość wymiany akumulatora w łatwy sposób.