No dobrze, przejdźmy do konkretów. Dziś przecież wszystko jest możliwe. Nawet Oscar dla najlepszej aktorki dla głównej bohaterki Mass Effect: Andromeda, która zbiera powszechne uznanie i aplauz. Szczególnie za wybitną mimikę twarzy, której nie powstydziłby się nawet Jim Carrey.
Kill me now, please!
Nie zawsze jednak można cieszyć się aż tak zaawansowanymi, graficznymi wodotryskami. Czasem trzeba pójść na pewne kompromisy. I zamiast w najnowsze komponenty do PC zainwestować w coś innego.
Retro rulez!
Jeśli więc masz dość patrzenia na zdjęcia znajomych na fejsie, którzy chwalą się swoimi pecetami z najnowszymi kartami graficznymi, monitorami za kilka tysięcy i deklaracjami przynależności do PC MasterRace, to mam dla Ciebie doskonały pomysł. Wcale przecież nie musisz wydawać grubego hajsu na to, aby z wrażenia pospadały im buty. Zawsze możesz przecież iść pod prąd.
Zerknij na strych, albo do piwnicy i wydobądź ten stary karton, w którym do wieków kurzy się Atari, C64, Amiga czy inny Pegasus i ogłoś wszem i wobec, że liczy się tylko RETRO! A jeśli należysz do pokolenia, które te urządzenia zna tylko z muzeum techniki i mało śmiesznych memów, to zawsze możesz uśmiechnąć się do znanego portalu aukcyjnego, gdzie bez problemu znajdziesz co trzeba.
Lubię doświadczonych graczy, którzy wiedzą, do czego służy joystick.
I co ważne, nie wydasz więcej niż ten przeklęty tysiąc złociszy! Dorzuć do tego kilka haseł, np. "kiedyś gry miały duszę", "teraz liczy się tylko grafika", "w końcu mam w co grać" i czekaj spokojnie na poklask i aprobatę fanów.
Nie przejmuj się tylko za bardzo tym, że grafika w tamtych produkcjach wyżera Ci oczy pikselami wielkości opakowania po Big Macu, a sterowanie jest tak toporne jak Polonez testowany przez Jeremiego Clarksona. Liczą się przecież nostalgia i emocje!
Grywalizacja, socjalizacja i optymalizacja
A może by spróbować dowiedzieć się, co czai się za tym oknem? Może nie jest tak strasznie jak mogłoby się wydawać, a odrobina socjalizacji w realu, może okazać się lepszym pomysłem niż wydawanie trzech tysięcy na nowego Geforce'a. W końcu tysiące hipsterów z odsłoniętymi kostkami, kubkami z yerba mate i owocowymi szejkami nie mogą się mylić. Spróbuj podążyć ich tropem i rusz na podbój plenerów. Skoro łowcy Pokemonów dali radę ruszyć swoje cztery litery, to masz być gorszy?
Wprawdzie rzeczywistość nie ma opcji zapisu i dość trudno wrócić do ostatniego punktu kontrolnego, ale podobno zróżnicowanie wyzwań i zadań pobocznych rekompensuje wszelkie niedogodności.
Gdzie się zmienia ustawienia trudności?
Uważaj tylko, bo to wciąga. I może się okazać, że ten tysiąc złotych, które masz w budżecie na gaming, może szybko okazać się niewystarczający. Tylko nie mów, że nie ostrzegałem.
Ale ja naprawdę chcę w coś zagrać!
Może partyjkę brydża?
A Ty cały czas upierasz się przy swoim? W takim razie proponowałbym partyjkę paintballa ze znajomymi. Wyobraź sobie tylko. Wojskowy mundur, wysokie buty, maska na twarzy, karabin w ręce i industrialna sceneria. Przed Tobą czai się gdzieś przeciwnik. Nie wiesz jeszcze gdzie dokładnie, ale wiesz, że tam jest. Wychylasz się ostrożnie, by rozejrzeć się wokół. Nagle tuż obok Twojego ucha przelatuje z głośnym świstem kolorowa kulka. Odruchowo chowasz się za osłoną i próbujesz obejść wroga z flanki. Bierzesz głęboki oddech i wychylasz się ponownie. Jest na wprost przed Tobą i najwyraźniej niczego się nie spodziewa. Spokojnie celujesz i strzelasz. W samo serce. Uspokajasz oddech i ruszasz dalej. Wiesz przecież, że to tylko pierwszy z nich.
I co? Czyż nie brzmi to lepiej niż klikanie myszką i mechaniczne pokonywanie kolejnych fal żołnierzy w najnowszym Battlefieldzie?
A może by tak rzucić to wszystko?
Zawsze też możesz kupić bilet i wyruszyć w Bieszczady. O tej porze roku są szczególnie malownicze, a ilość detali przyciągających wzrok może zawstydzić najbardziej wymagających graczy. Nawet zachody słońca w Wiedźminie mogą się schować.
Chyba czas na nowe wyzwania
Za tysiąc złotych możesz przeżyć przygodę, o jakiej Linkowi się nie śniło! Przemierzaj dziewicze szlaki, wypatruj tropów dzikiej zwierzyny, zjedz kolację na tarasie z widokiem na leśne zbocza gór i wsłuchaj w rozkoszne wycie drapieżników z oddali. Przy odrobinie szczęścia poczujesz się jak w królestwie Hyrule, gdzie księżniczka tylko czeka na to, aby dać Ci się uratować. Wystarczy popuścić wodze wyobraźni.
A jakie Wy macie pomysły na zabawienie się za tysiąc złotych?
Komentarze
6