Kolejna duża premiera już za nami. Sprawdzamy jak wygląda optymalizacja w najnowszej odsłonie Gears of War.
- wciągająca akcja,; - brawurowo poprowadzona fabuła,; - nowi ciekawi bohaterowie i powrót znanych postaci,; - świetna oprawa graficzna,; - klimatyczne lokacje,; - warunki atmosferyczne, które zmieniają obraz i reguły rozgrywki,; - ulepszony tryb hordy,; - kupując grę na Xbox One otrzymujemy też wersję PC (i odwrotnie).
Minusy- niektóre sekwencje strzelanin wydają się na siłę wydłużać rozgrywkę, a przez to bywają monotonne,; - miejscami niezbyt imponujące efekty i animacje.
Nie ma co ukrywać, że twórcy gier ostatnimi czasy nas nie rozpieszczają jeśli chodzi o optymalizację tytułów na PC. Szczególnie jeśli mówimy o produkcjach, które wspierają API DirectX 12. Wystarczy wspomnieć choćby nowego Deusa czy nawet Forze Horizon 3, która nas dość mocno rozczarowała pod względem optymalizacji.
Pojawiło się jednak światełko w tunelo, bowiem kilka dni temu na rynku zadebiutowała czwarta część popularnej serii Gears of War. Dzięki programowi Xbox Anywhere produkcja zadebiutowała jednocześnie na konsoli Microsftu jak i PC. I od razu możemy powiedzieć, że na tle wspomnianych wcześniej tytułów wypada ona bardzo dobrze pod względem optymalizacji.
Gears of War 4 zostało stworzone na bazie popularnego silnika Unreal Engine 4. Dzięki temu udostępnia szerokie spektrum ustawień umożliwiające dostosowanie poziomu detali do możliwości naszego peceta. Warto jednak pamiętać, że do uruchomienia tytułu wymagany jest Windows 10 wraz z najnowszymi aktualizacjami.
Podobnie jak w przypadku Forzy i ten tytuł należy do Microsoftu, a więc praktycznie nie ma szans aby pojawił się on w późniejszym czasie na innej platformie (jak np. Steam). Wszyscy zainteresowani muszą więc nabyć grę w Windows Store, a niestety jej cena nie zalicza się do najniższych (w zależności od edycji 220+ zł).
Nie ukrywamy, że po ostatnich wpadkach jakie zaliczyły tytuły wspierające DirectX 12 byliśmy dość sceptycznie nastawieni do najnowszej odsłony Gears of War. Na całe szczęście nasze obawy się nie potwierdziły i już nawet na minimalnej konfirguracji podanej przez producenta zabawa jest możliwa.
Dodatkowo gra, a raczej silnik bardzo dobrze skaluje się z możliwościami sprzętu dzięki czemu posiadacze topowego sprzętu będą mogli włączyć dodatkowe efekty i/lub bawić się w rozdzielczości 4K. Z drugiej strony widać wyraźnie, że zostało to po części okupione poziomem oprawy wizualnej, która pomimo, że generalnie prezentuje się dobrze to miewa słabsze momenty.
Wymagania sprzętowe
Producent proponuje aż trzy różne konfiguracje do zabawy w Gears of War 4 - minimalną, rekomendowaną oraz topową dla rozdzielczości 4K. Nic szczególnego w podanych specyfikacjach się nie wyróżnia, no może nie licząć faktu nieco dziwnego zestawienia CPU Intela z AMD. Zastanawia postawienie postawienie Radeona Fury X obok GeForce'a GTX 1080.
Minimalne wymagania:
- OS: Windows 10 (wersja 14393.102 lub nowsza)
- procesor: Intel i3-3470 3,4 GHz lub AMD FX-6300
- RAM: 8 GB
- karta graficzna: NVIDIA GTX 750 Ti lub AMD Radeon R7 260X
- wolne miejsce na dysku twardym: 70 GB
- DirectX: DirectX 12
Zalecane wymagania:
- OS: Windows 10 (wersja 14393.102 lub nowsza)
- procesor: Intel Core i5-4690 3,5 GHz lub AMD FX-8300 4 GHz
- RAM: 8 GB
- karta graficzna: NVIDIA GeForce GTX 970 lub GTX 1060, AMD Radeon R9 290X lub RX 480
- wolne miejsce na dysku twardym: 70 GB
- DirectX: DirectX 12
Zalecane wymagania do rozgrywki w rozdzielczości 4K:
- OS: Windows 10 (wersja 14393.102 lub nowsza)
- procesor: Intel Core i7-4790 3,6 GHz lub AMD FX-9370 4,7 GHz
- RAM: 16 GB
- karta graficzna: NVIDIA GeForce GTX 1080 lub AMD Radeon Fury X
- wolne miejsce na dysku twardym: 70 GB
- DirectX: DirectX 12
Założenia testowe
Standardowo już w naszych testach wykorzystaliśmy gotowe zestawy ustawień - średnie oraz ultra. Tak naprawdę nie ma sensu schodzić niżej chyba, że posiadacie kartę graficzną, która nie spełnia nawet minimalnych wymagań sprzętowych. Każda inna (z wyjątkiem Radeona 260X) zapewni wam minimum 30 kl/s w tym tytule.
Warto również wspomnieć, że dla niektórych opcji producent gry udostępnił jeszcze wyższy poziom detali (niż ultra) - insane, który skutecznie zabija wydajność nawet topowych kart, a więc należy go traktować jedynie jako ciekawostkę. Pomiarów dokonaliśmy w drugim akcie kampanii. Dla każdej karty test powtarzaliśmy pięciokrotnie, skrajne wyniki odrzucaliśmy, a z pozostałych wyciągneliśmy średnią.