Google nie chce być najbardziej innowacyjną, ani najlepiej zarabiającą firmą technologiczną. Zamiast tego chce mieć realny wpływ na Twoje życie.
Google chce władać Twoim życiem
Po niedawnej konferencji Google jestem w stanie uwierzyć w tę wizję. Do tej pory firma z Mountain View była znana przede wszystkim z produkcji swojego software'u: wyszukiwarki, map, asystenta głosowego, chmury, pakietu biurowego itp. Mogę wymieniać tak naprawdę długo. Większość z nas na tyle przyzwyczaiła się do usług Google, że nie wyobraża sobie bez nich życia lub korzysta z nich tak częśto, że nawet ich nie zauważa. I właśnie ostatnia wymieniona rzecz ma ulec zmianie. Google chce pokazać całemu światu, że to on, a nie jego partnerzy są odpowiedzialni za większość innowacji dostępnych na rynku.
źródło: madeby.google.com
Do niedawna wyglądało to zupełnie inaczej
To Google wprowadzał nowe wersje Androida. To Google prezentował nowe, przyszłościowe technologie, takie jak asystent głosowy. W końcu, to Google decydował o tym, czy dana funkcja będzie tak naprawdę istnieć w świecie smartfonów z Androidem. Samsung mógł wprowadzić czytnik linii papilarnych, a Huawei technologię haptyczną, znaną obecnie jako 3D Touch. Prawda jednak jest taka, że rozwiązania te bez błogosławieństwa Google'a były bezużyteczne.
Android dopiero od wersji 6.0 Marshmallow natywnie wspiera czytnik linii papilarnych, dzięki czemu może on być wykorzystywany w aplikacjach firm trzecich. Wcześniej można było go używać praktycznie wyłącznie do odblokowywania wyświetlacza lub obsługi nielicznych programów tworzonych w kolaboracji z firmami, które wdrożyły to rozwiązanie. Z kolei ekrany z technologią haptyczną, standard w świecie Apple, nadal nie są natywnie wspierane przez Androida. Właśnie dlatego dobrze działają wyłącznie w aplikacjach systemowych autorstwa Huaweia, takich jak ekranowa waga. Z tego powodu nie są zbyt użyteczne.
Google do tej pory często komplementował telefony swoich partnerów, takich jak Samsung, Huawei lub HTC. Jednocześnie firma umniejszała swoje znaczenie przy produkcji Nexusów, jednych urządzeń z czystym Androidem dostępnych na rynku. Nigdzie na nich nie da się znaleźć loga Google, a tylko napis "Nexus", który 90 proc. posiadaczy smartfonów nie mówi absolutnie nic. Urządzeniom tym brakowało też niektórych funkcji i możliwości znanych z konkurencyjnych modeli. Nexusy były od nich zwyczajnie gorsze.
źródło: madeby.google.com
Teraz to się zmienia
Google Pixel oraz Google Pixel XL to smartfony świetnie wykonane oraz wyposażone w najlepsze dostępny na rynku podzespoły. Procesor Qualcomm Snapdragon 821, 4 GB RAM, wyświetlacz AMOLED oraz najlepszy na świecie aparat mobilny, który zdobył aż 89 punktów w teście DxO Mark. Te wszystkie elementy sprawiają, że Pixele to urządzenia bezkompromisowe. Jakby tego było mało, będą one pozbawione zdecydowanie najważniejszej wady sprzętów z Androidem, czyli braku aktualizacji. Nowe urządzenia stworzone przez Google będą, tak jak niegdyś smartfony Nexus, regularnie otrzymywać aktualizacje. Przez to będą bezpieczniejsze od lwiej części urządzeń z Androidem dostępnych na rynku. I przy okazji będą lepiej dopasowane do oprogramowanie. W końcu kto, jak nie Google wie, jak powinien wyglądać dobry sprzęt z Androidem?
Jednak Google nie zaprezentował ostatnio wyłącznie smartfonów, ale też mnóstwo innych sprzętów, takich jak inteligentny głośnik współpracujący z asystentem głosowym Google Home, inteligentny router Google WiFi, z obsługą którego poradzi sobie nawet kompletny laik oraz nowa wersja Chromecasta, która tym razem obsługuje transmisję obrazu w rozdzielczości 4K. Sprzęty te nie są osobnymi bytami i współpracują ze sobą w jednym ekosystemie. Powiedz dowolnemu z nich, czego potrzebujesz, a Google Home zrobi to za ciebie.
Chcesz zamówić Ubera? Proszę bardzo, Google Home zrobi to za pośrednictwem twojego smartfona. Masz ochotę obejrzeć ulubiony serial? Google Home uruchomi go za pośrednictwem twojego Chromecasta. Chcesz dowiedzieć się, ile kosztuje jen lub sprawdzić aktualną pogodę w Londynie, przepraszam, Lądku Zdrój? Google Home sprawdzi to w internetowej wyszukiwarce, oczywiście również stworzonej przez Google. Firma z Mountain View może też zwiększać i zmniejszać temperatury w Twoim mieszkaniu, w końcu ma w ofercie termostaty Nest.
źródło: madeby.google.com
A to dopiero początek!
Wielkimi krokami zbliża się era Internetu rzeczy, czyli wszystkich możliwych obiektów podłączonych do sieci. W moim mieszkaniu do sieci podłączone już są odkurzacz Roomba, zamki w drzwiach oraz niemal całe oświetlenie. Dziś rozwiązania te mogą wydawać się ekstrawaganckie, ale jestem pewien, że już niebawem standardem staną będą podłączone do sieci lodówki, mikrofale, zmywarki i piekarniki. Widząc, jak dobrze Google radzi sobie w tworzeniu internetowego ekosystemu, jestem pewien tego, że będzie kontynuować swoją pracę i już niebawem wszystkie sprzęty znajdujące się w naszych domach w pewien sposób będą powiązane z Google.
Jest to wizja niezwykle kusząca oraz... niepokojąca. Z jednej strony otrzymamy bowiem doskonale działający ekosystem, który będzie błyskawicznie realizował wszystkie nasze zachcianki. Z drugiej jednak strony w ten sposób Google dostanie dostęp do wszystkich dotyczących nas informacji. Można mówić, że dotyczą one wyłącznie świata wirtualnego, ale ten coraz bardziej przenika się ze swoim realnym odpowiednikiem. Jeżeli Google pomimo ciągłej ekspansji będzie działał jak do tej pory, nie będziemy mieli się czego bać. W tej sytuacji po prostu będziemy otrzymywać lepiej dopasowane do nas produkty. Jeżeli jednak za sterami tej ogromnej korporacji stanie ktoś o złych zamiarach, możemy sami wejść w sidła wielkiego brata, który będzie sterował naszym życiem.
I wiecie co? Tego właśnie się boję.
Komentarze
13Z największą ilością kliknięć, sporo owieczek i lemingów mamy. Pozdrawiam
Ja jakoś osaczony się nie czuję, lubię swoje "wygody" i mogę między nimi wybierać albo z nich zrezygnować jeśli mi się nie spodobają; nie sądzę żeby w przyszłości miało być inaczej.