Piąta część kultowego GTA to bez wątpienia jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Nam udało się zajrzeć za kulisy. Zapraszamy!
Rockstar coraz przychylniejszym okiem spogląda na polski rynek gier. Dowodem tego może być zeszłotygodniowa prezentacja ich najnowszej produkcji. Na ten jeden, godzinny pokaz do Warszawy zjechali się nie tylko komplet naszych rodzimych dziennikarzy, ale także zaproszeni goście z Czech, Słowacji i Węgier. Czas podsumować to czego się dowiedzieliśmy.
Nie bez kozery piąta odsłona serii Grand Theft Auto nazywana jest najbardziej oczekiwaną grą tego roku. Rockstar, jak zwykle robi wszystko, aby totalnie zadziwić graczy. Do tej pory zawsze mu się to udawało. Sądząc zaś po tych kilkudziesięciu minutach prezentacji i teraz jest na dobrej drodze by wywołać podobny efekt. Z drugiej jednak strony, mimo całego zapowiadanego przepychu coraz wyraźniej widać, że jesteśmy oto świadkami schyłku obecnej generacji konsol. Nowe GTA nie powala oprawą graficzną. Oczywiście, prezentacja odbywała się na którymś tam z kolei roboczym buildzie gry i nie wiemy jak dalece różni się on od obecnego jej stanu, ale raczej nie należy się spodziewać, że za parę miesięcy zamiast średniej jakości tekstur i rozmytego obrazu nagle będzie z niej Crysis 4.
Zastrzeżeń nie można mieć natomiast do zawartości samej gry. Pod tym względem GTA 5 ma szansę pobić wszelkie rekordy. Wystarczy przytoczyć kilka interesujących faktów takich jak choćby trzech, jednocześnie grywalnych bohaterów, olbrzymia ilość misji, największy wybór pojazdów i broni w całej serii GTA i dostępny od samego początku gry gigantyczny świat, którego obszar jest większy niż San Andreas, GTAIV i Red Dead Redemption razem wzięte. Jednym słowem - szykuje się prawdziwy kolos. I uwierzcie mi, nie są to jedynie przechwałki.
Pokaz skupił się na kilku najistotniejszych elementach gry. Był więc skok ze spadochronem w wykonaniu czarnoskórego Franklina, który miał nam zademonstrować olbrzymi obszar gry. Następnie płynne przejście do Trevora, które nie tylko przedstawiało sposób filmowego przełączania się pomiędzy bohaterami (kamera oddala się niczym widok z satelity szpiegowskiego, przesuwa się w inny obszar mapy i robi zbliżenie), ale także dowodziło, iż wszystkie prowadzone przez nas postacie, w czasie gdy ich nie obserwujemy, prowadzą własne życie. W naszym przypadku spotykaliśmy Trevora, gdy akurat skacowany budził się na kamienistej plaży w samych gatkach i w otoczeniu kilku ciał. Nie wiemy co wydarzyło się w tym miejscu i wedle słów przedstawiciela Rockstara – prawdopodobnie nigdy tego się nie dowiemy. Ot, trafiamy na jakiś wycinek życia danego bohatera.
Przy okazji sterowania Trevorem był czas na popływanie łodzią, pochwalenie się animacją wody i nurkowaniem z akwalungiem. Ten ostatni wymaga co prawda doszlifowania, ale już teraz widać drzemiący w nim potencjał.
Kolejny skok i pojawiamy się w Vinewood, gdzie poznajemy Michaela, znudzonego życiem byłego kasiarza, którego kiedyś objął program ochrony świadków. Otoczenie wygląda ciekawie, ale nie ono jest tu najważniejsze. Zamierzeniem twórców było pokazanie zgromadzonym dziennikarzom jednej z wielu misji pobocznych. W tym akurat przypadku chodziło o pomoc gwiazdce filmowej, którą wścibscy paparazzi zmusili do ukrywania się w niewielkiej alejce. Nasza rola sprowadzała się do krótkiej rozmowy z aktoreczką, pobiegnięcia po jej auto, podjechania po nią, a potem szybkiej ucieczki przed natrętami. Ogólnie, nic nadzwyczajnego, zadanie jakich wiele.
Na szczęście koniec pokazu był znacznie bardziej porywający. Twórcy postanowi bowiem zaprezentować nam jeden z brawurowych napadów w wykonaniu trójki naszych bohaterów. Zgodnie z ujawnionymi informacjami to właśnie one mają być kwintesencją całej zabawy tworząc wielkie, wieloczęściowe misje – od planowania i przygotowania skoku, po jego widowiskową realizację. Nam pokazano jedynie "grande finale" takiej akcji, w której Trevon odgrywający rolę czujki informował pozostałych o zbliżającym się furgonie z kasą, Franklin – z impetem wjeżdżał w nią śmieciarą, a Michael - wysadzał pancerne drzwi przy użyciu ładunków wybuchowych. Skok niczym z filmowej "Gorączki" Michaela Manna. No może poza końcówką, bo w naszym przypadku na wielkim ekranie rozpętało się prawdziwe piekło. Zewsząd zaczęli zbiegać się policjanci, nadjeżdżały coraz to nowe samochody, a na koniec pojawił się też helikopter. Kule latały w powietrzu, nasi bohaterowie kryli się za zasłonami, co jakiś czas zdejmując kolejnego przeciwnika. Co ciekawe, w takich sytuacjach przełączanie się pomiędzy postaciami może być zarówno automatyczne (gdy przewiduje to scenariusz gry) jak i ręczne. W czasie oglądanej misji widzieliśmy jak kamera sama przełączyła się na Trevora, gdy w zasięgu jego wzroku pojawili policyjni snajperzy. Co ciekawe, tym razem nie trzeba już ponoć uciekać na złamanie karku z podejrzanego rejonu, aby zgubić "ogon" i zmniejszyć poziom zirytowania policji. Wystarczy pozbyć się wszystkich świadków (czytaj - każdego atakującego nas policjanta).
Warto również wspomnieć, że każdy z naszych bohaterów ma jedną, wyjątkową umiejętność, która aktywowana może pomóc nam w rozprawieniu się z całą chmarą przeciwników (Michael i spowolnienie czasu w trakcie strzelanin) albo w ucieczce szczególnie gorliwym gliniarzom (Franklin i spowalnianie czasu podczas jazdy). Niestety, nie wszystko to zostało pokazane. Prezentacja prowadzona przez przedstawicieli Rockstara dała nam jednak przedsmak tego co czeka nas w pełnej grze. Trzeba przyznać, że oczekiwania są ogromne, i to po obu stronach barykady. Gracze wyglądają godnego następcy kultowej serii (i ostatecznej zapowiedzi wersji PC), a Rockstar bardzo chciałby pobić absolutny rekord sprzedażowy. Czy 17 września 2013 roku przejdzie więc do historii elektronicznej rozrywki? Czas pokaże. Ja jednak jestem więcej niż pewien, że wszyscy (o ile będzie wersja PC!!) będą zadowoleni. Dla przypomnienia – dzięki staraniom Cenega Poland i Rockstar Games Grand Theft Auto 5 ukaże się w naszym kraju w wersji zlokalizowanej (napisy!), nad której jakością czuwa sam producent gry.
Na koniec mała ciekawostka – podczas imprezy Rockstar oficjalnie zaanonsował otwarcie swojego, polskiego kanału na YouTube.
Komentarze
70"you want me to pull my dick out?" :D
Kupić używanego Xboxa czy czekać na PC - o to jest pytanie.
Nie wiem czy Rockstar zdaje sobie z tego sprawę czy nie ale część ich zarobków to też PC nie tylko konsole.
Miejmy nadzieję że właściciel firmy Rockstar przejrzy na oczy i zagoni swoich programistów do optymalizacji GTA V na PC
Ciekawi mnie jak będzie wyglądać ta sprawa z przełączaniem się pomiędzy postaciami. Nie sądzicie że klimat i wczucie się w grę/bohatera będzie dużo gorsze?
GTA 5... dla mnie to odgrzewany kotlet... w GTA 4 pograłem jedynie na LANie z kolegami, rozgrywka SP w ogóle mnie nie ciągnęła... do piątki nie zaglądnę.
Teraz jak mam ochotę się zabawić w gangstera to uruchamiam Saints Row 3 - takiego zrytego podejścia do gangsterski dawno nie widziałem, a jednak relaksuje:)
Generalnie nic ciekawego.