Od premiery Half-Life'a 2 mija już trzy lata. To kawał czasu jeśli chodzi o rozwój komputerów, technologie graficzne i sposób obróbki dźwiękowej. Widać to niestety po uruchomieniu dzisiaj podstawowej wersji HL2.
Epizod pierwszy niewiele różnił się od pierwowzoru i chociaż zastosowano w nim kilka usprawnień i nowinek graficznych to jednak nie zmieniły one znacznie całości odbioru gry. Spowodowane było przede wszystkim skupieniu się rozgrywki na zamkniętych, klaustrofobicznych pomieszczeniach, w których niejednokrotnie panował półmrok. Tym samym nie było raczej możliwości rozwinięcia skrzydeł dla grafików.
Przy tworzeniu epizodu drugiego twórcy gry wzięli się na szczęście do pracy i stworzyli znacznie lepsze, pod względem graficznym, scenerie, w których toczy się oś fabularna gry. Nareszcie wyprowadzono akcje poza zamknięte pomieszczenia i skupiono się na "otwartych" terenach. Oczywiście nie zrezygnowano całkowicie z elementów rozgrywanych w sugestywnych lokacjach tj. kopanie czy baza rakietowa. Jednak zostało na tyle zręcznie wplecione w grę, iż nie rzuca się to w oczy i tworzy jedną spójną całość.
Wyjście akcji w "otwarty" teren, który wydaje się być pozbawiony barier (to tylko złudne odczucie) umożliwił twórcom zastosowanie nowinek graficznych na znacznie większą, niż dotychczas skalę. Mamy więc bardziej szczegółowe tekstury, więcej obiektów, ciekawe efekty świetlne itp. Nie zmienia to jednak faktu, iż tak naprawdę sama esencja oprawy graficznej, mimo tych kilku usprawnień i unowocześnień, pozostała w gruncie rzeczy taka jaka była dotychczas. Porównując oprawę graficzną epizodu drugiego do którejkolwiek z nowych produkcji tj. Bioshock czy Call of Duty 4, recenzowana pozycja wypada dość blado.
Na szczęście dla wyrazistości opowieści, którą snuje epizod drugi ważna jest nie tylko grafika, ale i oprawa dźwiękowa. W tej materii gra może być stawiana za wzór i przykład jednego z najlepiej udźwiękowionych tytułów. Mam tu na myśli przede wszystkim świetną grę aktorską osób dubbingujących postaci z gry, dzięki której nabierają one cech tak prawdziwych jak to tylko możliwe. W ich głosach słychać prawdziwe uczucia i emocje. Dodatkowo trzeba zwrócić uwagę na doskonale dobrane dźwięki wielkich maszyn kroczących, polujących Hunterów czy też komunikujących się ze sobą żołnierzy. Całość nadaje grze wielce sugestywnego charakteru.
To jednak nie grafika i dźwięk odpowiadają za taką niesamowitość całej serii Half-Life 2, a w szczególności opisywanego w niniejszej recenzji epizodu drugiego. Jest nią z pewnością fabuła. Ale najważniejsza jest jednak.