Słuchawki Kingston HyperX Cloud II wyróżniają się wysoką jakością dźwięku, bardzo wygodną i lekką kontrukcją oraz ceną niższą od wielu konkurentów.
- bardzo dobra izolacja od hałasów zewnętrznych; - miękkie, komfortowe skórzane poduszki; - „oddychające” welurowe poduszki w komplecie; - dość głębokie muszle słuchawkowe; - solidny, aluminiowy szkielet; - łączna długość przewodów to ok. 3 metry; - pozłacane wtyki wszystkich wszystkich kabli; - oplot wokół przewodu głównego oraz przedłużacza; - odłączany mikrofon na giętkim pałąku; - płócienne etui ochronne w zestawie; - duże, 53-milimetrowe przetworniki; - miękki, mocny bas; - soprany są czyste i nie kłują w uszy; - scena jest szeroka i głęboka; - ciepłe brzmienie; - bardzo dobra jakość wykonania; - dość dobrej jakości karta dźwiękowa USB; - wirtualny dźwięk przestrzenny; - kontroler w kablu jest solidniejszy niż w pierwszym modelu; - przejściówka samolotowa w zestawie; - brak konieczności instalowania dodatkowego oprogramowania;
Minusy-przewód słuchawkowy nie jest odłączany od słuchawek; - nieco wycofane (ale wciąż wyraźne) tony średnie; - regulacja pałąka powinna być nieco większa;
Było dobrze, jest jeszcze lepiej
W październiku ubiegłego roku miałem przyjemność testować pierwszą wersję słuchawek Kingston HyperX Cloud. Wypadły one znakomicie pod względem jakości dźwięku oraz komfortu noszenia. Konstrukcja powstała na bazie znanych słuchawek Takstar PRO 80, które doczekały się całkiem pozytywnej reputacji na różnych forach zajmujących się tematyką audio. Jedyną rzucającą się w oczy różnicą w stosunku do Takstarów jest dodany mikrofon (w końcu HyperX to słuchawki dla graczy). Drobnym modyfikacjom uległa też kolorystyka, a na słuchawkach pojawiło się nowe logo.
Pierwszy model był tak udany, że Kingston nie miał powodów by go mocno poprawiać. Zawsze znajdzie się jednak jakiś element, który będzie wymagał korekty. W ten właśnie sposób powstały nowe słuchawki Kingston HyperX Cloud 2. Są one idealnym przykładem udanej ewolucji, czyli takiej, która niczego nie psuje.
Co zatem uległo zmianie?
Na pewno nie dźwięk, bo ten był i jest po prostu znakomity na tle wielu innych, konkurencyjnych słuchawek dla graczy. Przykład? Proszę bardzo! Obecnie mam możliwość bezpośredniego porównania Kingstonów HyperX Cloud 2 do drogich słuchawek SteelSeries Siberia Elite Prism. Obie konstrukcje są świetnie wykonane, ale pod względem jakości dźwięku moim zdaniem wygrywa Kingston (szczególnie w czasie odtwarzania muzyki). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że SteelSeries kosztują około 800-850 zł, a Kingstony o połowę mniej: 429 zł.
Główna różnica między modelem pierwszej i drugiej generacji jest obecność karty dźwiękowej podłączanej do portu USB w komputerze. Będzie ona znakomitym zamiennikiem prostych procesorów dźwięku montowanych w laptopach, ale skorzystają z niej też użytkownicy „pecetów”. Wiele jest takich osób, które zainwestowały większość pieniędzy w kartę graficzną i nie wystarczyło już im na zakup karty dźwiękowej. Tutaj mamy problem rozwiązany - kupujemy naprawdę bardzo dobre słuchawki z miniaturową kartą dźwiękową, która jest zdecydowanie lepsza od tych zintegrowanych na płytach głównych. Nowsze Cloud'y dysponują też ulepszonym mikrofonem.
Kontroler w kablu i dźwięk przestrzenny
Oprócz samego przetwarzania sygnału cyfrowego na analogowy karta USB ma jeszcze dwie funkcje. Została ona połączona z kablem przedłużającym i stanowi wygodny pilot do sterowania głośnością słuchawek, głośnością mikrofonu oraz... funkcją dźwięku przestrzennego 7.1. Pierwsze HyperX Cloud tego nie miały, ale branża akcesoriów dla graczy rozwija się w dość szybkim tempie i najwyraźniej okazało się, że na dźwięk przestrzenny jest zapotrzebowanie.
Słuchawki dysponują jednak dwoma dużymi przetwornikami dynamicznymi, więc naturalnie odtwarzają dźwięk stereo (dwa kanały). W jaki sposób osiągnięto więc 7.1, czyli aż osiem kanałów? Odpowiedź brzmi: wyłącznie za pomocą procesora dźwięku w karcie USB. To on rozszerza przestrzeń dźwiękową wokół słuchacza. Bez karty USB nie będziemy w stanie tego efektu osiągnąć, gdyż kabel od słuchawek ma jedną wtyczkę 3,5 mm, a nie cztery. Pamiętajmy jednak, że dźwięków płynących z każdego z ośmiu wirtualnych kanałów nie da się rozdzielić równie dobrze jak w zestawie, w którym każdy kanał ma swój niezależny przetwornik. W słuchawkach Kingstona funkcja „7.1” oznacza rozszerzenie przestrzeni i pod tym względem również spisuje się lepiej niż wspomniane SteelSeries Siberia Elite Prism (lepsza jakość).
Specyfikacja słuchawek
Konstrukcja słuchawek | przewodowe, wokółuszne, zamknięte |
Izolacja od hałasów zewnętrznych | ok. 20 dBa |
Typ przetworników | dynamiczne |
Średnica przetworników | 53 mm |
Pasmo przenoszenia | 15 - 25000 Hz |
Impedancja | 60 Ω |
Moc wyjściowa | 150 mW |
Ciśnienie akustyczne | 98 dB +/- 3 dB |
Zniekształcenia harmoniczne | < 2% |
Nacisk pałąka na głowę | 5 N |
Kabel | ok. 109 cm z oplotem (słuchawki) + ok. 203 cm z oplotem (przedłużacz z kontrolerem) |
Wtyk | 3,5 mm, prosty, pozłacany |
Waga | 350 g |
Specyfikacja mikrofonu
Typ | elektretowy (back-electret) |
Charakterystyka kierunkowości | kardioidalna |
Impedancja | ≤ 2,2 kΩ |
Napięcie | 2V |
Pasmo przenoszenia | 50 - 18000 Hz |
Zniekształcenia harmoniczne | 2% (przy częstotliwości 1000 Hz) |
Ciśnienie akustyczne | maks. 105 dB |
Wyjście | -39 dB +/- 3 dB |
Średnica kapsuły | ok. 6,5 mm |
Pałąk mikrofonu | ok. 150 mm, giętki |
Wtyk | 3,5 mm, pozłacany |