Z cyklu "Software i prawo": Kto i na jakich podstawach prawnych może przeszukać Twoją firmę?
Jakkolwiek zdarza nam się słyszeć o przeszukaniach firm w związku z zarzutem posiadania nielegalnego oprogramowania, bardzo często wynika to z… naiwności prezesów, którzy godzą się na takie działania, choć brakuje dla nich odpowiedniej podstawy prawnej.
Do miana internetowej legendy wyrosły swego czasu historie o „panach w czarnych garniturach” z BSA, czyli organizacji, którą w Polsce przyrównalibyśmy zapewne do Organizacji Zarządzania Zbiorowego (jaką na przykład jest, ZAiKS) w kwestii oprogramowania. Rzecz w tym, że BSA w Polsce formalnie nie istnieje – posiada swoich reprezentantów procesowych, ale taka organizacja oficjalnie w naszym kraju nie działa, nie znajduje się też na liście OZZ-ów tworzonej na mocy kodeksu postępowania administracyjnego i ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przez właściwego ministra.
Legitymacja służbowa policjanta lub nakaz kierownika jednostki do rozpoczęcia przeszukania wystarczy tylko wówczas, gdy sytuacja jest "pilna". W każdym innym przypadku do przeszukania konieczne jest postanowienie prokuratora lub sądu.
BSA nie jest jedyną organizacją, o której opowiadają sobie internauci. Na przestrzeni ostatnich 15 lat pojawiło się wiele firm, które pokazując rozmaite pisma stylizowane na dokumenty o charakterze procesowym, wykorzystując niewiedzę drugiej strony, wkraczały do lokali przedsiębiorców w celu sprawdzenia komputerów pod kątem legalności posiadanego przez nich oprogramowania. Prócz kontroli nie brakowało zresztą i innych metod działania, takich jak na przykład wysyłanie listów do firm z prośbą o dokonanie ewidencji posiadanych komputerów i znajdujących się na nich programów. Pomimo poważnego charakteru takich wezwań, ich moc prawna jest znikoma.
Z racji powyżej wspomnianej, znikomej mocy prawnej żadne organizacje, niezależnie od tego jak wiarygodnymi pismami by się legitymowały, nie mogą dokonać kontroli oprogramowania w naszej firmie, jeżeli im na to nie pozwolimy. Zdaniem ekspertów od prawa podatkowego, legalność oprogramowania może być natomiast przedmiotem kontroli skarbowej, której jako przedsiębiorcy poddać się musimy.
BSA, czyli Business Software Alliance to organizacja zrzeszająca producentów oprogramowania komputerowego, założona w 1988 roku.
Kto jeszcze posiada takie uprawnienia? Oprogramowanie komputerowe jest wyłączone spod tzw. dozwolonego użytku prywatnego. W związku z tym – w przeciwieństwie do muzyki czy np. filmów – już sam fakt posiadania pirackiego programu (a nie udostępniania go) stoi w sprzeczności z prawem. W tej sytuacji, na mocy przepisów kodeksu postępowania karnego i kodeksu karnego, organami uprawnionymi do dokonania kontroli są policja i prokurator (mogą oni otrzymać informację o nielegalnym oprogramowaniu na przykład od niezadowolonego pracownika lub też od organizacji takich jak BSA – w tej sferze zagrożenie z ich strony jest realne). W swoich działaniach publiczne organy ścigania mogą się podeprzeć pomocą np. specjalistów z zakresu technologii.
Policja powinna okazać stosowne postanowienie prokuratora lub sądu, jednakże kodeks postępowania karnego przewiduje „pilne” sytuacje, gdy postanowienie to nie jest wymagane w chwili rozpoczęcia przeszukania i wystarczy wówczas nakaz kierownika jednostki lub legitymacja służbowa policjanta.
Komentarze
4albo Polska jest państwem prawa, albo to 3 świat
na razie 3 świat.
90% ustawodawstwa stalinowskiego (z gatunku dajcie obywatela paragram mu znajdziemy)
i 10% mające to pudrować - coś ja róze na zwłokach...
Do demokracji to nam 3 pokoleń brakuje....