Lenovo ThinkPad X1 Tablet to zaawansowany tablet o modułowej konstrukcji. Można przekształcić go w skaner 3D, projektor, a nawet laptop z wygodną klawiaturą.
precyzyjne wykonanie i dobra ergonomia; wygodna, cicha, podświetlana klawiatura; duży touchpad oraz trackpoint w klawiaturze; możliwość łatwej wymiany akumulatora, dysku SSD i karty Wi-Fi; dodatkowe moduły zwiększające funkcjonalność; znakomita, bezprzewodowa stacja dokująca WiGig; slot nano SIM; port USB 3.0 oraz wyjście na monitor; kilkanaście godzin pracy na baterii;
Minusywyraźnie się nagrzewa przy mocnym i długotrwałym obciążeniu;
Tablety to dziwne urządzenia. Wyglądają i działają jak duże smartfony, a mimo to ich popularność jest znacznie mniejsza. Typowy przedstawiciel tego gatunku ma jeden zasadniczy problem: nie oferuje użytkownikowi nic poza dużym wyświetlaczem. Włączamy go gdy chcemy obejrzeć film lub pograć 15 minut, ale w każdym innym przypadku przesiadamy się na komputer, albo smartfon.
Tablet jest mi zupełnie niepotrzebny. Jestem tego pewny… a właściwie byłem. Jeszcze tydzień temu.
Myliłem się. Bardzo.
Przed kilkoma dniami do redakcji przyjechał sprzęt, który sprawił, że porzuciłem swojego służbowego laptopa. Leży teraz w ciemnym kącie i pokrywa się kurzem, ale nie mam wyrzutów sumienia. Mam nowego Lenovo ThinkPad X1 Tablet i osiągnąłem swoją cyfrową nirwanę.
Jedna rzecz mi tylko nie pasuje. Nazywanie ThinkPada X1 tabletem to jak nazywanie Mercedesa Unimoga zwykłą ciężarówką. Niby prawda, ale… nie do końca. Porównywanie go do klasycznego tabletu też nie ma sensu. To jak porównywanie lotniska w Radomiu do portu lotniczego Heathrow w Londynie. Widać delikatne różnice tu i ówdzie. ;)
Praca na tablecie? Jakim cudem?
Na początku byłem sceptyczny. Miałem już wielokrotnie do czynienia z tabletami wyposażonymi w klawiatury. Niektóre z nich były naprawdę niezłe, ale wciąż nie nadawały się do codziennej pracy. Po prostu nie spełniały wszystkich moich oczekiwań.
W pierwszym dniu korzystania z tabletu ThinkPad X1 próbowałem na siłę znaleźć elementy, które od razu pozwolą mi go odrzucić jako kandydata do roli lekkiego, przenośnego laptopa, ale zadanie to było trudniejsze niż sądziłem.
Szybki i bardzo wygodny
12-calowy wyświetlacz ma rozdzielczość 2160x1440 px i wykonano go w technologii IPS więc obraz prezentuje się świetnie. Włączam tablet i pracuję na pełnoprawnym Windowsie 10 64-bit, dokładnie takim samym jaki miałem w laptopie, więc nie odczuwam żadnej istotnej różnicy.
Tablet ma 8 GB pamięci RAM, szybki dysk SSD 256 GB (540 MB/s odczytu i 304 MB/s zapisu) i procesor Intel Core m5-6Y57 (2 rdzenie, 4 wątki). System śmiga aż miło. Równie dobrze, a może nawet lepiej niż mój laptop. W zupełności wystarcza mi do pracy w redakcji i na wyjazdach. W dodatku jest to model „średni”, bo Lenovo oferuje jeszcze wersję z pamięcią RAM 16 GB, nośnikiem SSD 1 TB i procesorem Intel Core m7.
Cyfrowe wyniki testów syntetycznych nie zawsze mają realne odzwierciedlenie w odczuwalnej wydajności i szybkości działania, ale jeśli jesteście ciekawi lub chcielibyście porównać go do swojego tabletu to poniżej podaję kilka pomiarów. Pamiętajcie tylko, że mamy tutaj do czynienia z wysoką rozdzielczością 2160x1440 px.
- AnTuTu 6: 218683
- GFXBench T-Rex: 24 kl./s (onscreen), 39 kl./s (offscreen)
- GFXBench Manhattan: 30 kl./s (onscreen), 71 kl./s (offscreen)
- 3DMark Ice Storm: 30389
Jesteście ciekawi jak mocno się nagrzewa ten tablet? Po zakończeniu powyższych benchmarków metalowa płytka z tyłu obudowy miała 58 stopni Celsjusza i… po protu nie dało się jej trzymać. Na szczęście takie temperatury zanotowałem głównie w czasie testów syntetycznych. W czasie codziennej obsługi tablet się tak mocno nie nagrzewał.
Jeśli nie chcę w danej chwili korzystać z tabletu, a potrzebny jest mi laptop, to podpinam do niego klawiaturę, którą producent dołącza do zestawu.
ThinkPad X1 Tablet na dolnej krawędzi ma system mocowania modułów i innych akcesoriów - OneLink. Podłączam moduł Productivity z dodatkowym akumulatorem i dostaję 4 – 5 godzin dodatkowego czasu pracy. Mam też duże złącze HDMI do którego mogę podłączyć monitor lub telewizor przez standardowy przewód, bez żadnych przejściówek. Są również dwa duże porty USB 3.0 – w jeden wpinam więc odbiornik bezprzewodowej myszki, a w drugim umieszczam szybkiego pendrive’a.
Wspomniany moduł również ma styki do klawiatury. Podpinam ją magnetycznie i piszę równie przyjemnie jak na laptopie. Serio. Nie jest duża, ale zaskakująco wygodna. Klawisze są ciche, mają płytki, ale przyjemny, sprężysty skok - o niebo lepszy niż np. w klawiaturze od Microsoft Surface. Napisałem na niej kilka artykułów (w tym ten który czytacie) i nawet zdołałem się przyzwyczaić do umiejscowienia klawisza Ctrl, który nie leży dokładnie w lewym dolnym rogu, tylko jest przesunięty o jedno pole w prawo.
Klawiatura jest typowa dla ThinkPadów. Ma charakterystyczny touchpad z dodatkowymi klawiszami u góry i czerwonym TrackPoint’em między klawiszami G,H i B. Ma dwustopniowe, białe podświetlanie, a kąt jej pochylenia można regulować.
Z tyłu ma rozkładaną podpórkę, trochę jak w tabletach Lenovo Yoga, tylko jeszcze solidniejszą. Dzięki niej wyświetlacz utrzymuje się pod kątem, tak jak klapa zwykłego laptopa. Nawet wtedy, gdy leży na kolanach.
Trzy stopnie pochylenia klawiatury:
klawiatura ustawiona płasko
klawiatura ustawiona pod kątem - średni poziom
klawiatura ustawiona pod kątem - wysoki poziom
Odyseja Kosmiczna
Dzień drugi. Siedzę przy swoim biurku w redakcji i czuję się trochę jak bohater filmu 2001: Odyseja Kosmiczna. Gapię się na monolit z wyrazem niemego podziwu dla zaawansowanej inteligencji, która stworzyła to cudo.
Mały, czarny sześcian. Niepozorna, matowa skrzyneczka z hipnotyzującą, czerwoną kropką nad „i”. Przedmiot nieszczególny, ale skrywający w sobie wielkie możliwości.
Obraz, dźwięk, pendrive, dysk - bezprzewodowo
Chciałbym podziękować inżynierom Lenovo za tę kostkę. Macie u mnie duże piwo, bo po pierwsze ułatwiliście mi życie, a po drugie uwolniliście mnie od zbędnych kabli.
Bezprzewodowa stacja dokująca Lenovo ThinkPad WiGig Dock ma 3 szybkie porty USB 3.0, dwa porty USB 2.0 (głównie dla myszy i klawiatury), pełnowymiarowe złącza HDMI oraz DisplayPort (do podłączenia monitora lub TV), gniazdo sieci przewodowej Ethernet, wyjście mini jack 3,5 mm (słuchawki lub głośnik) oraz złącze zabezpieczające typu Kensington Lock.
Sześcian łączy się z tabletem bezprzewodowo. Podłączam do niego monitor i obraz wyświetla się na nim błyskawicznie. Podłączam najszybszy pendrive jaki udało mi się znaleźć (Kingston HyperX USB 3.1 128 GB) i kopiuję pliki zdalnie.
Pięć filmów o łącznej objętości 4,2 GB przesyłam bezprzewodowo w 32 sekundy, jednocześnie korzystając z internetu Wi-Fi i przekierowując obraz na monitor. Realna prędkość transferu to około 130 MB/s. Cudo!
Stacja wspiera nowy, superszybki standard Wi-Fi 802.11ad (WiGig 1.1, 60 GHz). Sam tablet ma Wi-Fi w standardzie „ac”, ale „kostki” można będzie używać także z przyszłymi tabletami i laptopami Lenovo, które będą już wspierały „ad”. Stacja łączy się z ThinkPadem automatycznie, od razu po uruchomieniu systemu.
Po wpięciu dysku lub pendrive’a jest on od razu rozpoznawany i mamy do niego swobodny dostęp – tak jakby był wsunięty bezpośrednio w tablet. Sterowniki i całe konieczne oprogramowanie są fabrycznie zainstalowane w Windowsie. Nie trzeba się martwić o nic – można od razu zabrać się do pracy.
I jeszcze te widoki… Czyste biurko, bez splątanych przewodów. Tylko ja, mój ThinkPad X1 Tablet i mała, czarna kosteczka.
Dzień pracy
Dzień trzeci i czwarty spędziłem na wyjeździe. Pracowałem głównie w ruchu lub w dość improwizowanych warunkach, do których zresztą życie redaktora mnie przyzwyczaiło. Pociąg, kawiarnia, hotel, bar, znów pociąg. Gniazdko elektryczne to rzadko spotykany widok.
Mój służbowy laptop działa w porywach 4 godziny na baterii, więc nawet nie rozważałem brania go ze sobą. Niech leży w kącie i mi o sobie nie przypomina, bo od razu dostaję depresji na myśl, że będę musiał kiedyś odesłać ThinkPada i do niego wrócić.
W podróży głównie pisałem, odpowiadałem na e-maile, kopiowałem zdjęcia i przeglądałem internet. Wiedziałem, że będę potrzebował maksymalnie długiego czasu na baterii, więc od razu podpiąłem moduł Productivity z wbudowanym akumulatorem i dodatkowymi portami.
To był dobry pomysł. Lenovo ThinkPad X1 tablet nawet się nie zdyszał na tym wyjeździe. Wraz z dodatkowym modułem pracowałem około 11 godzin na jednym ładowaniu. Przez pierwsze 4 godziny korzystałem z baterii dodatkowej, a kolejne 7 godzin z akumulatora w tablecie.
W dodatku wynik ten osiągnąłem pracując przynajmniej przez 3 godziny z włączoną łącznością komórkową 4G. Z tyłu w tablecie mamy slot nano SIM (oraz microSD). Gdy korzystałem wyłącznie z sieci Wi-Fi i odłączyłem się od bezprzewodowej stacji dokującej, czas pracy był jeszcze lepszy – około 12 godzin.
Z moim laptopem musiałbym w tym czasie trzy razy biegać do gniazdka elektrycznego i czekać aż się łaskawie naładuje. Żenada.
W skrócie: Lenovo ThinkPad X1 Tablet wraz z dodatkowym modułem pozwala realnie pracować cały dzień na baterii. Ładowałem go w nocy i cały kolejny dzień znów mogłem pracować bez kabla. Powiedzcie, że to nie robi wrażenia?
Jeszcze jedną zaletą w czasie pracy poza biurem jest poręczność ThinkPada. Sam tablet waży 795 g, a z klawiaturą 1,1 kg. Grubość łącznie z klawą to 13-14 mm. Ze spokojem zmieści się nawet do najsmuklejszej teczki, torby, plecaka, czy co tam nosicie ze sobą.
Cyfrowy notatnik
Dołączona klawiatura najlepiej nadaje się do szybkiego wprowadzania tekstu. Jeśli jednak używamy tabletu bez niej, to pozostają dwie główne opcje - klawiatura ekranowa (dotykowa) lub dołączone do zestawu aktywne piórko oparte na technologii firmy Wacom.
W tablecie zainstalowano oprogramowanie WRITEit, które pozwala błyskawicznie wykonywać odręczne notatki lub proste szkice, a także obsługiwać interfejs Windowsa 10. Piórko rozpoznaje 2048 poziomów nacisku, więc bez problemu możemy zmieniać grubość rysowanej linii. Wykorzystamy je też w innych aplikacjach takich jak np. OneNote. W piórku znajdują się dwa przyciski – po przyciśnięciu jednego z nich uruchamiamy gumkę.
Pismo odręczne opcjonalne przekonwertujemy do postaci czcionki cyfrowej (np. w Notatniku lub edytorze biurowym). Piórko ma w zestawie dwa uchwyty, dzięki którym można je przytwierdzić do tabletu (jeden z nich wkładany jest do portu USB).
Piórko zasilane jest jedną baterią typu AAAA. Nie jest to akumulatorek ładowany z tabletu, lecz zwykła bateria.
Rysik ma swoje zalety, ale w moim trybie pracy nie przydawał się zbyt często. Ważne jednak, że dostajemy go w komplecie z tabletem i możemy wygodnie przenosić.
To już koniec
Nadszedł dzień piąty. Wolałbym jednak, żeby nie nadchodził. Przynajmniej nie w tej postaci. Nastała chwila w której będę musiał odesłać Lenovo ThinkPad X1 Tablet. Jak żyć?
Pracowałem na moim służbowym laptopie ponad rok i nigdy nie czułem, że czegoś mu brakuje, ale… teraz nie wyobrażam sobie powrotu na niego. Do dobrego człowiek naprawdę szybko się przyzwyczaja. ThinkPad wraz z modułem Productivity działa na baterii trzy razy dłużej od niego, a wciąż jest o połowę lżejszy i nieporównywalnie smuklejszy.
Mogłem realnie pracować od 9, do 17 bez zbliżania się do gniazdka elektrycznego i jeszcze zostawało w nim energii na około 3 godziny. Już pod tym względem powrót na mojego „starego” laptopa wydaje się cofnięciem do wieków średnich.
Jeszcze bardziej bolesne jest rozstanie z bezprzewodową stacją dokującą WiGig Dock. Przez kilka dni mojego biurka nie opinały macki zbędnych przewodów. Przede mną leżał tylko ThinkPad X1, a w rogu, dyskretnie stała sobie niepozorna, czarna kostka.
Do niej była podłączona myszka, klawiatura, monitor (albo dwa), pendrive, dysk przenośny i głośniki. Wszystko naraz. Dane przekazywane były „do” i „z” tabletu bezprzewodowo. Obraz, dźwięk, pliki… Słowem wszystko czego mi było trzeba. Elegancki minimalizm i prostota zdecydowanie przypadły mi do gustu.
Przyznam, że wypożyczając tablet nie spodziewałem się, że zastąpi mi on klasycznego laptopa. Ba! W ogóle nie oczekiwałem od niego wiele. Tymczasem okazało się, że spisał się doskonale. Nie zabrakło mi portów, system działał szybko, wyświetlacz był szczegółowy, klawiatura wygodna i podświetlana, a czas pracy na baterii zaskakująco dobry. ThinkPad X1 Tablet to po prostu dobre narzędzie pracy, zarówno w biurze, jak i poza nim.
Lenovo ThinkPad X1 Tablet nie celuje w standardowego odbiorcę, który na tablecie chce tylko grać i przeglądać internet. To sprzęt, który realnie sprawdza się w pracy i kierowany jest do osoby w stylu „menadżera gadżeciarza”. Dzięki dodatkowym modułom może pracować np. jako przenośny projektor. Oferuje znacznie szersze możliwości, ale za znacznie wyższą cenę. Podstawowe modele zaczynają się od około 5900 zł, a najlepsze wersje kosztują nawet 11000. Jeśli kogoś stać, to na pewno nie będzie żałował.
Ocena końcowa:
- precyzyjne wykonanie i dobra ergonomia
- wygodna, cicha, podświetlana klawiatura
- duży touchpad oraz trackpoint w klawiaturze
- możliwość łatwej wymiany akumulatora, dysku SSD i karty Wi-Fi
- dodatkowe moduły zwiększające funkcjonalność (OneLink)
- znakomita, bezprzewodowa stacja dokująca WiGig
- slot nano SIM
- port USB 3.0 oraz wyjście na monitor
- kilkanaście godzin pracy an baterii
- wyraźnie się nagrzewa przy mocnym i długotrwałym obciążeniu
Komentarze
178000zł bez modułów i bezprzewodowej stacji dokującej. Za tablet z klawiaturą.
Lenovo nie ma najlepszej opinii w świecie mobilnym.
Czym realnie różni się on od Surface'a, w którym w tej cenie jest znacznie szybszy Core i5 lub za mniej można mieć pasywnie chłodzonego Core M? Skrzynkę pomińmy, bo nie każdemu się ona przyda.
'Są również dwa duże porty USB 3.0'
Serio? Jak 'duże' są to złącza? Do auta się zmieszczą?