Lofree to mechaniczna klawiatura bezprzewodowa inspirowana klasyczną maszyną do pisania. Działa z systemami Android, Windows, iOS oraz macOS. Recenzja.
Bezprzewodowa klawiatura mechaniczna Lofree - test
W czasach gdy dla wielu osób jedyną słuszną klawiaturą jest ta dotykowa w ich smartfonie, coś takiego jak mechaniczna klawiatura bezprzewodowa nieprzeznaczona dla graczy brzmi jak nazwa eksponatu z gabinetu osobliwości. Jeśli jeszcze dodam, że jest ona inspirowana klasyczną maszyną do pisania i oferowana w kolorach żywcem wziętych z lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, to mamy już prawdziwe kuriozum.
I właśnie to jest piękne!
Jak to się stało?
Przedstawiam Wam klawiaturę Lofree. Znalazłem ją przypadkiem na jednym z końców internetu i się zakochałem. Być może dlatego, że żyłem już w latach osiemdziesiątych i z jednej strony poczułem swego rodzaju nostalgię, a z drugiej strony… popatrzcie tylko jak ona wygląda! Jest genialna!
Tak więc napisałem do producenta. Odpisali mi bardzo mili ludzie (Nick, Fabricio – pozdrawiam Was!) i w ten sposób obiekt moich retro-westchnień leży na biurku przede mną. Piszę na nim niniejszą recenzję.
Maszyna do pisania
Jako gracz używałem już wielu mechanicznych klawiatur, opartych na przeróżnych przełącznikach. Nigdy jednak nie używałem mechanicznej klawiatury przeznaczonej po prostu do pisania. Spod moich rąk wyszło wiele recenzji, a każda z nich to kilka-kilkadziesiąt tysięcy znaków. Domyślacie się więc, że dla mnie klawiatura to po prostu narzędzie pracy. Owszem, zwracam dużą uwagę na estetykę i funkcjonalność, ale przede wszystkim liczy się ergonomia i wytrzymałość.
Klawiatura Lofree zaskoczyła mnie przede wszystkim swoimi wymiarami. Jest naprawdę mała w porównaniu do innych mechanicznych bestii. Zaprojektowano ją bowiem z myślą zarówno o użytkowaniu stacjonarnym, jak i mobilnym. Wpisuje się więc idealnie w życie dziennikarza technologicznego – po dniu pracy w redakcji można ją włożyć w plecak i pojechać na lotnisko.
Klawisze z podświetleniem
Lofree wyposażono w mechaniczne przełączniki. Mają dość długi skok i wyraźny, pojedynczy klik. Działają precyzyjnie. W ciągu kilkunastu dni codziennej pracy (czyli głównie pisania) nie zauważyłem by choć raz wprowadziła podwójny znak lub nie wprowadziła go wcale. Nie stwierdziłem też tzw. „ghostingu”, choć nie używałem jest często w grach, wychodząc z założenia, ze to klawiatura do pisania.
Na przełącznikach osadzono okrągłe, nieco wklęsłe klawisze. Na początku wydają się dziwne, ale okazały się niesłychanie wygodne. Nie mają nadruków, więc nawet przy intensywnym pisaniu nie zetrzemy liter. Stanowią one integralną część klawiszy i są przezroczyste (widać przez nie światło z umieszczonych pod nimi diod).
Podświetlanie jest białe. Nie można zmienić koloru, ale za to można dopasować jasność. Mamy do wyboru 3 stopnie mocy oraz opcję zupełnego wyłączenia podświetlania. Maksymalna jasność diod jest bardzo wysoka – podświetlenie jest doskonale widoczne nawet w jasnym pomieszczeniu.
nawet Styx się połasił na Lofree...
Obudowa
Obudowę wykonano z błyszczącego plastiku. Nie zauważyłem jednak by powierzchnia była podatna na zarysowania w czasie przenoszenia w torbie/plecaku. Całość jest dość solidna i przy okazji dość ciężka.
Ciekawostką jest szczelina biegnąca nad górnymi klawiszami. Można w niej postawić tablet lub smartfona gdy jesteśmy w podróży (np. pociągu) i nie mamy pod ręką innej podpórki lub rozkładanego „kejsa”.
Wadą klawiatury jest brak regulacji wysokości. Teoretycznie można zdemontować tylne, dłuższe nóżki, ale nie jest to rozwiązanie idealne.
Warto też dodać, że klawiatura jest dość wysoka. Zupełnie nie przeszkadza to gdy piszemy np. na kolanach, ale gdy leży na idealnie płaskim blacie biurka, to przydaje się podkładka pod nadgarstki.
Komfort pisania
Producent dobrze przemyślał ergonomię. Może się wydawać, że klawisze są mocno ściśnięte, ale w praktyce odstęp między środkami dwóch sąsiadujących ze sobą klawiszy głównych (liter) jest większy niż w mojej klawiaturze dla graczy SteelSeries Apex M800. Innymi słowy klawiatura jest mała, ale odległości między klawiszami są wystarczająco duże.
Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że pisanie na tej klawiaturze wymaga dość długiego przyzwyczajenia. Moje pierwsze zdania wyglądały jakby nie były napisane po polsku. Tyle było w nich literówek. Nie zamierzałem się jednak poddawać. Po 3-4 dniach pisania, regularnie po kilka godzin dziennie, palce zaczęły już trafiać tam gdzie trzeba.
Nie mogłem jednak przyzwyczaić się do położenia dwóch klawiszy. Prawy „alt” nie jest położony od razu przy spacji, a „ctrl” po lewej nie jest pierwszy z brzegu (zamieniony miejscami z przyciskiem „fn”). Jest to oczywiście spowodowane koniecznością dopasowania ukłądu klawiszy nie tylko do Windowsa, ale też macOS’a, iOS’a i Androida. Na szczęście można sobie z tym łatwo poradzić. Ściągnąłem program SharpKeys, przypisałem wspomnianym klawiszom takie funkcje jakie chciałem, zrestartowałem komputer i pisanie stało się już całkiem wygodne.
Innymi słowy problem jest, ale łatwy do usunięcia.
Bluetooth i przewód
Klawiaturę Lofree można sparować bezprzewodowo przez Bluetooth z trzema urządzeniami (np. laptopem, tabletem i smartfonem). W tym celu należy wcisnąć klawisze fn+1 dla pierwszego urządzenia, fn+2 dla drugiego i oczywiście fn+3 dla trzeciego.
Z komputerem stacjonarnym w którym nie ma łączności Bluetooth można połączyć Lofree przez przewód USB. Służy on jednocześnie do ładowania wbudowanego akumulatora.
Na prawym boku obudowy umieszczono:
- złącze micro USB (podświetlane w czasie ładowania)
- suwak trybów połączenia (wyłączony / przewód / Bluetooth)
- suwak wyboru systemu operacyjnego (Windows/Android oraz macOS/iOS)
Klawiatura ma przyciski multimedialne, więc bez problemu możemy przełączać utwory, regulować głośność lub jasność ekranu w sprzęcie mobilnym. Caps Lock ma własną diodę informującą o jego włączeniu.
Istotne jest to, że do prawidłowego korzystania z klawiatury nie są potrzebne żadne sterowniki, ani programy. Ot, po prostu parujemy przez BT, lub podłączamy przez przewód i tyle.
Czas pracy
Dla mnie Lofree to maszyna do pisania. Codziennego i wielogodzinnego. Jest mała, stylowa, przyciągająca wzrok, ale solidna i praktyczna. Nie wymaga brania ze sobą baterii, bo ma wbudowany akumulator.
Producent nie podaje jego pojemności, ani nie deklaruje czasu pracy. Ja używałem klawiatury dość intensywnie, pisząc przez kilka godzin dziennie, codziennie, z włączonym podświetleniem. Po pierwszym, pełnym naładowaniu klawiatura pracowała na baterii właściwie przez cały okres testu. Rozładowała się dopiero kilka dni po tym jak napisałem recenzję - to dobrze, bo przynajmniej wiem jak długo działa.
Klawiatury zazwyczaj używałem z maksymalnym podświetleniem, czasami tylko zmieniając je na mniejsze (wieczorami). Wytrzymała niecałe 16 dni, ale sądzę, że przy majsłabszym podświetleniu pracowałaby około 18-20 dni (zwłaszcza jeśli ktoś pisze mniej niz ja). Warto wspomnieć, że klawiatura przełącza się w tryb uśpienia automatycznie po kilku minutach nieużywania, ale wystarczy kliknąć dowolny klawisz i powraca do życia natychmiast. Na tle klasycznych klawiatur biurowych te kilkanaście dni jest wynikiem dość słabym, ale pamiętajmy, że baterię Lofree można ładować przez USB nawet w trybie Bluetooth. W praktyce klawiatura może być podpięta do ładowania zawsze gdy jesteśmy w domu lub w biurze.
Podsumowanie
Lofree to mała klawiatura mechaniczna Bluetooth, która pracuje również w trybie przewodowym. Działa zarówno ze sprzętem mobilnym, jak i komputerami stacjonarnymi (Windows, macOS, iOS, Android). Na pierwszy rzut oka to sentymentalny, nostalgiczny retro-powrót do klasycznych maszyn do pisania. W praktyce jednak okazała się bardzo wygodnym sprzętem do codziennego, wielogodzinnego pisania w domu, biurze lub w podróży.
Tak, wymaga kilkudniowego przyzwyczajenia, by palce trafiały tam gdzie trzeba, a niektórzy pewnie będą czuli potrzebę zmiany mapowania klawiszy, ale… Gdy już wszystko doprowadzimy do porządku to docenimy ergonomię tego maleństwa. Lofree wykonało kawał dobrej roboty.
No dobra, ale gdzie mogę ją kupić?
Klawiatura Lofree ma swoją oficjalna premierę 7 marca, czyli dzisiaj. Na początek startuje kampania Indiegogo, ale nie polega ona na tym, że najpierw zbierane są pieniądze, a potem rusza produkcja. Otrzymałem informację od Lofree, że produkcja klawiatur już trwa. Wysyłka zakupionych urządzeń rozpocznie się maksymalnie miesiąc po zakończeniu kampanii (maj 2017). Cena na Indiegogo zaczyna się od $74. Od czerwca klawiatura Lofree będzie też do kupienia w sklepie Amazon ($99).
Ocena końcowa:
- mechaniczne przełączniki z klikiem
- łączność bezprzewodowa Bluetooth oraz przewodowa
- białe podświetlenie (3 stopnie jasności)
- bardzo wygodne, okrągłe klawisze
- długi skok klawiszy
- kompaktowe wymiary klawiatury
- wbudowany akumulator (do 20 dni pracy)
- atrakcyjna stylistyka
- do systemów Android, Windows, iOS, macOS
- możliwość sparowania trzech urządzeń jednocześnie
- nie trzeba instalować dodatkowych programów i sterowników
- pisanie wymaga kilku dni przyzwyczajenia
- słabe rozmieszczenie klawiszy l-ctrl oraz p-alt (dla użytkowników Windows)
- zbyt mały „backspace”
- słaba regulacja wysokości
Komentarze
10Wtedy bedzie dopiero odpowiednio retro-hipsto.
komuś kto używa okienek polecam poszukać wersji pod ten system, są takie
to wygląda na zabawkę z najtańszymi chińskimi klonami cherry, albo nawet klonami klonów, skoro autor nie podaje producenta
można kupić pełnoprawnego mechanika z BT, niestety te które znalazłem miały podświetlenie zamontowane na dole a nie na górze, ogranicza to możliwość użycia innych kapsli
do autora, te kapsle nie są trwałe, to plastik pokryty farbą wypaloną laserem, po pewnym czasie farba złazi i cały kapsel zaczyna świecić, najlepsze kapsle są produkowane z dwóch rodzajów plastików, podwójnie wstrzykiwane w formę i te są solidne, zwłaszcza wykonane z PBT, ABS jest mniej trwały