Majestatyczny Modecom Volcano Gamer wygląda, jakby czekał na graczy, którzy przebudzą go hukiem eksplozji. I pewnie szybko się doczeka, bo trafia w gusta mas.
- stylowy wygląd,; - profesjonalne mikroprzełączniki,; - podświetlenie i możliwość konfiguracji profilów,; - klawisze multimedialne,; - blokada klawisza Windows,; - wygodna podpórka pod nadgarstki.
Minusy- brak dedykowanego oprogramowania,; - brak huba USB czy gniazda słuchawek,; - specyficzna czcionka na klawiszach, która nie każdemu się spodoba.
Wszystko dobre, co dobrze zaadresowane
Od sprzętu dla graczy roi się na rynku, ale mimo to, firma Modecom postanowiła stanąć w szranki z dawna znanymi producentami urządzeń gamingowych. Tak powstała seria oznaczona fikuśnie wygiętą literką „V” i nazwana mianem wulkanu.
MOBA? FPS? RPG? Na pierwszy rzut oka ten mechanik powinien do wszystkiego nieźle pasować, ale na wszelki wypadek postanowiliśmy przekonać się na własnej skórze, jak sprawdza się w akcji Modecom Volcano Gamer.
Specyfikacja techniczna:
- Typ klawiatury: mechaniczna
- Rodzaj mikroprzełączników: Kailh Blue
- Profil: wysoki
- Typ komunikacji: przewodowy
- Klawisze multimedialne: tak (12 klawiszy)
- Dodatkowe funkcjonalności: regulowane podświetlenie LED; pełny anti-ghosting; odłączana podkładka pod nadgarstki
- Wymiary: 445 x 206 x 42 mm (z podkładką pod nadgarstki)/ 445 x 139 x 42 mm (bez podkładki)
- Długość przewodu: 180 cm (w oplocie)
Gdyby Darth Vader miał Modecom Volcano Gamer...
Na myszkę i klawiaturę mówi się zwyczajowo „tarcza i miecz”. Ale Modecom Volcano Gamer prezentuje się przecież tak zadziornie, agresywnie… Spójrzcie tylko na zdjęcia – czy to wygląda jak narzędzie służące do obrony? W żadnym razie!
Czarna matowa powierzchnia, płonące czerwienią szczeliny między przyciskami, a do tego szeroka podkładka pod nadgarstki. I to właśnie ten ostatni element – wygodny, a jednocześnie dodający całości konstrukcji pewnej elegancji, - sprawia, że klawiatura Modecomu wygląda jak… jak… jak topór Dartha Vadera!
Wiem, wiem, nie jestem ignorantem – Darth Vader nie miał toporu. Ale gdyby – podkreślam: gdyby! hipotetycznie! - sprawił sobie taki oręż, to ten bez wątpienia przypominałby Modecom Volcano Gamer.
A teraz żarty na bok. Klawiatura wygląda naprawdę stylowo, a jeśli ktoś dodatkowo gustuje w czarno-czerwonych barwach, to bez wątpienia będzie zadowolony z jej wyglądu. Moim zdaniem estetycznie jest bardzo dobrze, ale koniec końców każdy powinien to ocenić podług własnego gustu.
Ja zresztą też pozwolę sobie nadmienić, czym topór Vadera akurat nie trafił w mój smak. Chodzi o czcionkę, jaką twórcy wybrali do oznaczenia klawiszy. Wprawdzie wygląda ona trochę kosmicznie, a już na pewno bardzo stylowo, ale nie jest do końca funkcjonalna. Nawet jeśli, co producentowi bardzo się chwali, nadruk klawiszy jest tu niezwykle trwały.
Jednak mimo to, czasami przeszkadzała mi szóstka zapisana dziwacznym ślimakiem albo „B”, na widok którego nie pozostaje nic innego, jak powtórzyć za klasykiem: „Kto pomyśli, może zgadnie!”.
Niby drobiazg, ale trochę mi jednak przeszkadzał. Podobnie zresztą, jak zastąpienie napisów – dajmy na to, - „print screen” czy „page up” zaledwie dwuliterowymi skrótami: „PS” i „PD”.
Przesadzam? Więcej w tym malkontenctwa, niż argumentów? Pewnie tak, toteż na tym krótkim opisie zakończę i przejdę do kwestii podświetlenia.
Świeci się jak graczowi wulkan
Każdy gracz dobrze wie, że podświetlenie to podstawa profesjonalnego sprzętu. Niby nic, ale jednak świadczy o jakości. Dlatego też chyba nikogo nie może dziwić, że Modecom Volcano Gamer jest wyposażony w ten stylowy dodatek.
Mamy tu do czynienia z jednokolorowym (czerwonym) podświetleniem, które jednak można w bardzo wysokim stopniu spersonalizować. Z jednej strony spotykamy znane z innych urządzeń opcje, takie jak „pulsowanie”, przemieszczanie się karmazynowego blasku w stronę centrum klawiatury, żarzenie się ostatnio wciśniętych klawiszy i tym podobne.
Z drugiej strony mamy możliwość tworzenia indywidualnych profilów podświetlenia, które będą pasować do „klawiszologii” naszych ulubionych gier. Do dyspozycji oddano nam aż dziesięć konfiguracji, co w zupełności powinno wystarczyć nawet największym growym „bibliofilom”.
Stuk, stuk, stuk...
Tyle o podświetleniu, bo przecież wszystkie 104 klawisze Modecom Volcano Gamer mają nam do zaoferowania znacznie więcej, niż tylko błyszczącą się czerwono powierzchowność. Na początek powiedzmy sobie, że cały wachlarz dostępnych z poziomu klawiatury opcji jest naprawdę wygodnie pomyślany. Starczy stuknąć w dwa, trzy przyciski i już osiągamy zamierzony efekt.
Poza wspomnianym programowaniem profilów podświetlenia czy zmianą sposobu, w jaki nasza klawiatura się świeci, dostępnych jest aż dwanaście klawiszy multimedialnych, które odpowiadają między innymi za zmianę głośności, zatrzymywanie lub przyspieszanie odtwarzanego materiału.
Ponadto Modecom Volcano Gamer posiada szczególnie cenioną przez graczy funkcję blokowania przycisku Windows, co ustrzeże nas przed nieplanowanym lądowaniem na pulpicie podczas rozgrywki.
Warto też przy tej okazji wspomnieć o samej budowie przycisków. Modecom Volcano Gamer jest klawiaturą mechaniczną, a co za tym idzie, została ona wyposażona w całkiem niezłe mikroprzełączniki Kailh. I choć trochę dziwić może wybór akurat niebieskich przełączników, które słyną ze swojego charakterystycznego, stosunkowo głośnego „kliknięcia”, całość sprawia bardzo dobre wrażenie. Nie dość, że gra się na tym całkiem nieźle, to jeszcze „pisze się” nad wyraz komfortowo.
Nie wierz w ducha
Czas powiedzieć kilka słów o antighostingu. Brzmi to tajemniczo, ale w gruncie rzeczy jest sprawą dosyć prostą. W momencie, kiedy wciskamy naraz kilka lub kilkanaście klawiszy, niektóre klawiatury mają tendencję do rejestrowania dodatkowego przycisku jako aktywnego, mimo że nasze palce znajdują się z dala od niego. Antighosting ma na celu likwidację tego zjawiska.
Niejako komplementarnym fenomenem jest „gubienie” klawiszy, kiedy wciśniętych jest ich zbyt wiele. Aby się ustrzec przed tym, klawiatury są wyposażane w tak zwany rollover, który zresztą nierzadko bywa po prostu podciągany pod pojęcie antighostingu.
Jak łatwo się domyślić oba błędy (jeden polegający na rejestrowaniu zbyt małej, a drugi zbyt dużej liczby aktywnych przycisków) są zmorą dla profesjonalnych graczy. Dlatego też adresowane do nich klawiatury muszą być przed tym zabezpieczone.
Nie inaczej jest w przypadku Modecom Volcano Gamer, która może się popisać pełnym antighostingiem. Oczywiście, jako zawodowi „niewierni Tomasze” postanowiliśmy przetestować to zabezpieczenie.
Klawiatura Modecom Volcano Gamer spisała się w naszych testach bezbłędnie. Przyciski, które widać na schematach to dokładnie te, które były wciśnięte w tamtym momencie.
Z klawą przez lawę
Żaden laboratoryjny test nie jest tak dobry, jak wirtualny poligon. A skoro mowa o mechanicznym wulkanie, postanowiliśmy udać się z nim na wulkaniczną planetę Sullust oraz imperialną Gwiazdę Śmierci. Chodzi, rzecz jasna, o gwiezdnowojenny FPS - Star Wars: Battlefront i świeżo wydany do niej dodatek.
Między strumieniami rozpalonej lawy (a więc w swoim naturalnym środowisku) Modecom Volcano Gamer spisała się na medal. Tak samo doskonale zresztą sprawdziła się przy x-wingowych manewrach w kultowym już korytarzu Gwiazdy Śmierci. Obiecywaliśmy jednak, że przetestujemy ją również na innych gatunkowo terytoriach, toteż po strzelance przyszedł czas na Heroes of the Storm, czyli Blizzardową MOBĘ, a także biało-czerwonego RPG o doskonale wszystkim znanym tytule Wiedźmin 3: Dziki Gon.
Niespodzianki nie było - Modecom Volcano Gamer w obu przypadkach wypadł bez zarzutu. Na szczególną uwagę zasłużyła opcja szybkiej zmiany profilów podświetlenia. Przeskakując z gry na grę możemy mieć pewność, że nasza klawiatura za nami nadąży.
Ta funkcja może niejako posłużyć za symbol uniwersalności Modecom Volcano Gamer. Tak jak podświetlenie dopasuje się do gustu każdego gracza, tak i sam sprzęt zaspokoi wymagania chyba wszystkich.
„V” jak „V porządku!”
Co tu dużo mówić! Modecom Volcano Gamer to kolejna pozycja z modecomowej serii akcesoriów dla graczy, która oferuje naprawdę niezłą jakość za całkiem przystępną cenę. Oczywiście, można wytknąć jej brak dedykowanego oprogramowania, które rozszerzyłoby paletę jej opcji, albo fakt, że nie posiada ona wbudowanych gniazd do słuchawek czy USB i tak dalej, i tak dalej.
Jednak zostawmy to malkontentom, którzy zamiast docenić uniwersalność i funkcjonalność klawiatury, wolą wytykać jej drobne wady. Mimo, że one i tak nie mogą rzutować na całościową ocenę sprzętu. Ale cóż... Niektórzy tak mają, że kiedy widzą wulkan, zaraz szukają w nim dziury.
Ocena końcowa:
- stylowy wygląd
- profesjonalne, niebieskie przełączniki Kailh
- podświetlenie i możliwość konfiguracji profilów
- klawisze multimedialne
- blokada klawisza Windows
- pełen antighosting
- wygodna podpórka pod nadgarstki
- brak dedykowanego oprogramowania
- brak huba USB i gniazda słuchawek
- specyficzna czcionka na klawiszach, która nie każdemu się spodoba
- Ergonomia:
dobry plus - Jakość wykonania:
dobry - Stylistyka
dobry plus - Mechanizm klawiszy:
dobry plus - Możliwości programowania:
dostateczny - Szybkość reakcji
super - Funkcjonalność
dobry
Komentarze
12najgorsze, że dzisiaj nie tylko te "dla graczy" tak mają