Ręka ani drgnie… a sensor?
To moment, w którym trzeba sięgnąć po stwierdzenie do bólu uniwersalne. A zatem ani wygląd, ani podświetlenie, ani wreszcie oprogramowanie myszy nic nie znaczy, jeśli jej sensor nie dorasta do naszych oczekiwań.
W związku z tym postanowiliśmy sprawdzić, jak optyczne serducho Modecom Volcano MC-GMX4 wypada w testach na predykcję i efekt jitter.
Pierwsze z tych zjawisk to automatyczna korekta naszych ruchów przez oprogramowanie urządzenia, a więc coś, co skutecznie może utrudnić życie profesjonalnym graczom. Natomiast efekt jitter to nic innego, jak drgania sensora przy wysokich rozdzielczościach lub jego „falowania” przy niskich wartościach DPI.
Ponadto postanowiliśmy sprawdzić także, czy obiecana przez producenta częstotliwość raportowania znajduje potwierdzenie w faktach. Wyniki naszych testów wypadły następująco:
Test wykonany za pomocą programu Mouse Rate Checker potwierdził podaną w specyfikacji częstotliwość raportowania, która sięga 1000 Hz
Z testami predykcji i efektu jitter optyczny sensor Modecom Volcano MC-GMX4 poradził sobie całkiem nieźle
W kosmos z wulkanem
Dość jednak laboratoryjnych eksperymentów na najnowszej myszy Modecomu. Czas wypuścić tego gryzonia na pole walki i sprawdzić, jak sobie poradzi w akcji.
W tym celu zabraliśmy nasz „wulkan” w kosmos, żeby tam mógł eksplodować całym swoim bulgoczącym lawą potencjałem. Pierwsza wyprawa przeniosła nas do odległej galaktyki, czyli świata Star Wars: Battlefront.
W zasadzie trudno tu sformułować jakikolwiek zarzut. W okopach Hoth i na lesistym księżycu Endoru spisała się ona całkiem nieźle. Jednak muszę przyznać, że w tym przypadku nie wymagałem od niej niczego więcej poza w miarę przyzwoitą precyzją sensora.
Dlatego też nie ograniczyłem się tylko do tego jednego sprawdzianu. Za drugi z wirtualnych poligonów posłużył mi nie mniej kosmiczny świat Nexusa. O czym mowa? Rzecz jasna, o Heroes of the Storm, czyli MOBIE ze stajni Blizzarda.
Tutaj w zasadzie też trudno mi było znaleźć jakieś zastrzeżenia. Nawet liczba ośmiu przycisków była całkiem zadowalająca, mimo że w porównaniu z droższymi sprzętami wydaje się ona niewysoka.
Rzeczywiście, wszystko gra. Rozdzielczość sensora staje na wysokości zadania, liczba przycisków jest wystarczająca, wygląd i podświetlenie też nie pozostawia wiele do życzenia. Chciałoby się jednak, żeby Modecom Volcano MC-GMX4 wyciągnęła jeszcze kilka asów z rękawa, zauroczyła nas jakimiś paroma dodatkami. Ale z drugiej strony, jak na taką cenę, jest naprawdę nieźle.
I chyba taki właśnie wniosek z gwiezdnowojennego i mobowego testu wybija się na pierwszy plan.
Standard nie dla wszystkich
Modecom reklamuje swoje najmłodsze mysie dziecko (razem z całą resztą wulkanicznej serii), jako produkt przeznaczony zarówno dla profesjonalistów, jak i niedzielnych graczy. Ale czy rzeczywiście tak jest?
Potrzeby „amatorów” z pewnością zostaną zaspokojone przez „wulkan” Modecomu. Wśród weteranów wirtualnych bojów bez wątpienia też znajdą się tacy, którzy sięgną po ten model myszy. Mowa o tych graczach, którzy nade wszystko cenią sobie klasyczne kształty i opcje, a nie mnóstwo zbędnych dodatków.
Modecom Volcano MC-GMX4 odpowiada na podstawowe potrzeby fanów wirtualnej rozrywki. Wszyscy, którzy uwielbiają taką właśnie elegancką klasykę mogą śmiało zaopatrzyć się w ten sprzęt. Co zaś tyczy się zwolenników awangardowych myszy naszpikowanych bajerami - cóż, ci mogą jedynie trzymać kciuki za Modecom z nadzieją, że ten prędzej czy później wypuści na rynek również serię bardziej rozbudowanych urządzeń.
Ocena końcowa:
- wygodny profil
- możliwość zmiany DPI "w locie"
- wysoka rozdzielczość sensora
- funkcja tworzenia makr
- podświetlenie RGB
- regulacja rozdzielczości skokami
- Ergonomia/ kształt:
dobry - Jakość pracy przycisków:
dobry - Jakość wykonania:
dostateczny plus - Precyzja sensora:
dobry - Design/ stylistyka:
dostateczny plus - Oprogramowanie:
dobry - Możliwość personalizacji:
dobry
Komentarze
6Podobnie jak piszący powyżej mam A4Techa, tylko, że model X748 evo - pracuje kilka lat bez najmniejszego problemu.
Laserowe myszki A4Techa natomiast nie budzą we mnie zaufania, jedna padła mi po 3 miesiącach, drugiej ( ten sam model ) nie jestem pewien na 100%, bo czasem wariuje.