MSI wprowadziła dwie wersje baterii WIND U100: 3 komorową o pojemności 2200mAh i 6 komorową o prawie 2,5-krotnej pojemności tj. 5200mAh. Przekłada się to odpowiednio na ok. 3 lub 6 godzin stałej pracy komputera. Oczywiście są to dane producenta, rzeczywistość jak zawsze okazuje się nieco mniej różowa.
Miłym zaskoczeniem jest fakt, że mimo standardowego użytkowania laptopa tj. surfowanie w sieci, pisanie tekstu, korzystanie z poczty, słuchanie muzyki, komputer nie nagrzał się, a jego temperatura pozostawała na przyjemnym poziomie przez prawie 2 godziny i 45 minut.
Nieduża bateria umieszczona została w tylnej części obudowy. Niestety ani wkładanie ani wyciąganie nie należy do najprostszych więc w przypadku użytkownika płci żeńskiej istnieje obawa, że paznokcie zostaną na zatrzasku.
Procesor
W środku kryje się Atom. Hmmm…pewnie nie jeden, ale w tym wypadku chodzi o procesor Intela. Atom został stworzony właśnie z myślą o takich urządzeniach. Co więcej, nie dość, że bardziej oszczędny od swoich konkurentów, to jeszcze dzięki kombinacji klawiszy Fn+F10, można obniżać jego taktowanie z 1600MHz do 800MHz. To tak jakby kobiecie obniżyć zapał do robienia zakupów, przez co będzie mieć dłużej pieniądze w portfelu. Podobnie rzecz ma się w tym przypadku z baterią WINDa.
Kolejna zaletą jest soft, którym został obdarzony Wiaterek. Obsługuje się go na starym dobrym xpeku w wersji Home. Straszą Vistą, ale model z nowym dzieckiem Microsoftu nie jest jeszcze dostępny. Jak wiadomo XP ma mniejsze wymagania sprzętowe dzięki czemu komputer nie dostaje takiej zadyszki jaką wywołałaby u niego Vista.
Porty
Jak przystało na różowy komputer, ma on również kolorowe wtyczki. Po prawej stronie znajdziemy malionową wtyczkę na mikrofon i groszkową na słuchawki. WIND wyposażony jest w port USB, czytnik kart SD (z obsługą SDHC), MMC, MS-Pro i Memory Stick oraz wejście VGA out do monitora i WLAN. Szkoda, że moduł sieci bezprzewodowej nie wymawia litery N, tak jak pewna pani z ekranu, którą można było niedawno usłyszeć w przerwach reklamowych.
Z lewej strony mamy łącze Kensington żeby komputer nie uciekł z biurka, dziurkę na zasilanie, 2 porty USB i 5 kratek wentylacyjnych, z których dochodzą subtelne pomruki wiatraka.
Dżwięk
Nieco mniej subtelne dźwięki wydają same głośniki. Laptop brzmi jak przenośne radyjko turystyczne…i to o słabym zasięgu. Tak więc laptop, mimo swoich rozmiarów, nie nadaje się na odtwarzacz MP3 ani nawet wspomniane radio. No chyba, że do uszu wetkniemy słuchawki, a wtedy dzięki obsłudze technologii Dolby Headphone, usłyszymy w filmach to czego nawet reżyserskie uszy nie poczuły.
Napęd
Jak już wspomniałam Wiaterek pozbawiony jest napędu optycznego. Pewnie za „symboliczną” opłatą można dokupić napęd zewnętrzny, ale to już trochę zalatuje ekwilibrystyką. W swojej klasie nie jest jedynym, który został pozbawiony tego elementu. Co za tym idzie użytkownik jest uboższy o kolejną rozrywkę multimedialną. Pozostaje youtube i filmiki tam dostępne oraz pen drive załadowany filmami.