MSI Z170A Tomahawk sprawdzi się jako podstawa wydajnego i niedrogiego komputera do gier. Wprawdzie płyta oferuje wszystko na czym może najbardziej zależeć graczom i entuzjastom, ale niska cena niestety odbiła się na braku niektórych funkcji znanych z wyższych modeli.
Na naszych łamach możecie zapoznać się z testem tańszego modelu B150M Mortar
W odróżnieniu od bliźniaczego modelu Z170A G43 PLUS, płyta została utrzymana w efektowniejszej stylistyce – zmieniły się jednak nie tylko barwy, ale również dodano podświetlenie LED. Graczy powinien zainteresować ulepszony układ dźwiękowy oraz karta sieciowa z programową funkcją optymalizacji ruchu sieciowego. Nie są to jednak topowe układy, które są stosowane w droższych konstrukcjach. A szkoda...
Tomahawk powinien zainteresować również entuzjastów – w końcu mamy do czynienia z modelem bazującym na chipsecie Z170, który nadaje się do podkręcania procesorów... oczywiście tylko tych odblokowanych, bo o nieoficjalnym przyspieszaniu zablokowanych modeli niestety możemy zapomnieć. Całość uzupełnia bogaty zestaw złączy, wliczając w to złącze M.2 32 Gb/s dla wydajnych dysków SSD i porty USB 3.1 na tylnym panelu.
MSI Z170A Tomahawk zalicza się do najtańszych płyt głównych do gier z chipsetem Z170 – jego cena kształtuje się na poziomie 560 złotych, natomiast wersja Z170A Tomahawk AC z kartą Wi-Fi jest o około 80 złotych droższa. Jeżeli jednak nie zależy Wam na efektownej stylistyce, na pewno warto zastanowić się bliźniaczym, bardziej stonowanym modelem Z170A G43 PLUS, na którym można zaoszczędzić jeszcze jakieś 30 – 40 złotych.
Ocena końcowa:
- całkiem efektowny wygląd (w tym podświetlenie LED)
- możliwość podkręcania odblokowanych procesorów
- możliwość połączenia dwóch kart graficznych Radeon
- złącze M.2 32 Gb/s i porty USB 3.1
- funkcjonalne i rozbudowane UEFI
- układ dźwiękowy i sieciowy mógłby być lepszy
- nieopłacalna względem bliźniaczego modelu Z170A G43 PLUS
Komentarze
10- Druga sprawa brak NVIDIA SLI w płycie gamingowej
U mnie działa normalnie z i5 6600k