Z końcem roku rozpoczynamy nową serię, w której prezentować będziemy najciekawsze gry indie mijającego miesiąca. Oto i nasze pierwsze zestawienie.
Gry niezależne rosną w siłę - to niezaprzeczalny fakt. Gdyby tak spojrzeć wstecz to indyki całkiem zgrabnie utorowały sobie drogę w gąszczu powtarzalnych do bólu schematów i kontynuacji tasiemcowych serii strzelanin, wyścigów czy przygodówek.
I to wszystko w zasadzie dzięki nam samym, bo przecież to my, gracze z początku zdecydowaliśmy się łożyć na produkcję co ciekawszych gier indie za pośrednictwem serwisu Kickstarter. Później poszło już z górki. Ale to dobrze, bo w zalewie wciąż tego samego coraz rzadziej dużych wydawców stać na oryginalność. Tej odwagi twórcom indyków z pewnością nie brakuje, stąd też coraz liczniejsze perełki.
Najciekawsze gry indie grudnia 2017
Skoro jednak moda na gry indie postępuje, coraz trudniej wyłowić spośród nowo wychodzących tytułów te najciekawsze. I tu wchodzę ja, cały na biało…znaczy się, chciałem powiedzieć - i w tym nasza głowa, by zaprezentować Wam najlepsze indyki.
Zacznijmy może od mijającego właśnie miesiąca. Sami zobaczcie ile indyczych niespodzianek przyniósł nam grudzień anno domini 2017.
Gorogoa
Producent: Buried Signal
Wydawca: Annapurna Interactive
Platformy: PC/Nintendo Switch/iOS
Data premiery: 14 grudnia 2017
Powiedzieć o tej grze „niezwykła” to właściwie nie powiedzieć nic. Bo Gorogoa to nie tylko wyjątkowo oryginalna gra logiczna, ale także pełna mistycyzmu opowieść o chłopcu, którego fascynacja tajemniczymi symbolami prowadzi nas poprzez czas i przestrzeń. Tak właściwie to ona jest spoiwem całej gry, sprowadzając rozgrywkę do operowania ręcznie rysowanymi ilustracjami. I nie chodzi tu tylko o fakt, iż w Gorogoa bawimy się w coś na kształt układanki przesuwając obrazki albo zdejmując i nakładając jeden na drugi.
Najważniejsze są bowiem zagadki, a te bywają czasami tak abstrakcyjne, że gdy w końcu znajdziemy rozwiązanie to mimowolnie uśmiechamy się pod nosem nie mogąc się nadziwić kreatywności i geniuszowi twórców. I choćby dlatego ta gra zasługuje na miano małego arcydzieła!
Riot - Civil Unreast
Producent: Leonard Menchiari
Wydawca: Merge Games
Platforma: PC
Data premiery: 6 grudnia 2017 (wczesny dostęp)
Kto to powiedział, że nie da się zrobić gry symulującej współczesne zamieszki? Skoro z toczącym się kamieniem i kromką chleba się udało, to i masowymi protestami też musi. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Ale oddanie ducha zamieszek wcale nie jest takie proste. Wszak wzburzony tłum ludzi działa niczym żywy organizm, szczególnie pod naciskiem próbujących spacyfikować go oddziałów policji.
Dlatego twórca Riot – Leonard Menchiari poświęcił aż 4 lata by dopracować swoją grę na tyle by można było pokazać ją światu we wczesnym dostępie. Temat jak widać niebanalny, a i wykonanie całkiem niezłe. Pixel-artowa grafika skrywa tu naprawdę ciekawą mechanikę, i to zarówno po stronie protestujących, jak i usiłującej kontrolować tłum policji. W Riot możemy bowiem wcielić się i w jednych i drugich, i to w kilku różnych scenariuszach.
Co ciekawe, opowiadają one o faktycznych zamieszkach w Grecji (Keratea), Hiszpanii (Indignados), Włoszech (NoTAV) i Egipcie (Arabska Wiosna). Raz możemy więc spojrzeć na taki konflikt podsycając gniew ludzi i starając się odeprzeć atak stróżów prawa wszelkimi możliwymi środkami, by innym razem spróbować swoich sił w pacyfikacji zamieszek stosując różne taktyki kontroli tłumu – od zwykłych przepychanek tarczami, po gaz łzawiący i armatki wodne. I nie jest to wcale takie proste, szczególnie na wyższych poziomach trudności. To jak? Gotowi podjąć wyzwanie?
Reigns: Her Majesty
Producent: Nerial
Wydawca: Devolver Digital
Platformy: PC/Android/iOS
Data premiery: 7 grudnia 2017
Może i jedna rozgrywka Reigns: Her Majesty nie zabierze ci z życiorysu więcej niż 5 minut, ale z pewnością nie będziesz się wówczas nudził. Ba, ta niezwykle prosta gierka, w której wcielamy się w królową XVIII-wiecznego państwa, zmusi cię do sprytnego lawirowania pomiędzy różnymi frakcjami politycznymi. Każda decyzja, czy to o złoceniu sukni, wykluczeniu któregoś z wpływowych hrabiów z rady królestwa czy też nałożeniu większych podatków, to w przypadku Reigns: Her Majesty jedynie dwie opcje. Do tego jeszcze wybierane na zasadzie przesuwania karty w prawo bądź w lewo. Proste? A jakże.
Warto jednak dobrze się zastanowić, w która stronę pójdziemy. Od tego zależy bowiem bardzo wiele. Na szale kładziemy tutaj życie naszej bohaterki, która może skończyć w lochu albo gorzej – pod ostrzem topora. Cel gry jest więc jasny – przeżyć jak najdłużej. A jeśli to się nie uda to może kolejna królowa da radę. Wszak królowie w tamtym czasie wybredni nie byli.
Hellmut: The Badass from Hell
Producent: Volcanicc
Wydawca: Grindstone
Platforma: PC
Data premiery: początek 2018 (wersja beta – grudzień 2017)
Zaiste dziwne imię wybrano bohaterowi tejże gry. Szczególnie, że Hellmut w swojej domyślnej postaci to latająca czaszka z kawałeczkiem kręgosłupa. Cóż, skoro wrócił z piekielnych czeluści to raczej trudno się temu dziwić. Na szczęście dostał drugą szansę. Musi jedynie ubić kilka demonów. A że po drodze okaże się, że to „kilka” przejdzie w kilka setek to już inna historia.:)
Najważniejsze jednak, że w tej dynamicznej, nie stroniącej od absurdalnego humoru strzelaninie postać latającej czachy to tylko punkt wyjścia do dalszych przemian. A jest tu w czym wybierać – od szczurzego króla z wielką giwerą, poprzez zszywańca, po orkową wróżkę. Każda postać w czymś jest dobra. Warto więc próbować, zmieniać, przejmować nowy oręż i tłuc potwory ile popadnie.
Losowo generowane lokacje i wymagający bossowie to idealny poligon do radosnej eksterminacji wszystkiego co się rusza. I choć oficjalnej premiery Hellmut: The Badass from Hell jeszcze się nie doczekaliśmy, to dzięki GOG.com już teraz można pocinać w betę.
Finding Paradise
Producent: Freebird Games
Wydawca: Freebird Games
Platforma: PC
Data premiery: 14 grudnia 2017
By stworzyć prawdziwe growe arcydzieło nie trzeba wymyślnej, fotorealistycznej grafiki. Wystarczy dobrze opowiedziana historia, która nie boi się wywołać u graczy wzruszenia, śmiechu i innych pozytywnych emocji. I to właśnie robi Finding Paradise. Niby zwykła opowieść o dochodzącym do kresu swojego życia człowieku, którego ostatnie życzenie pragnie spełnić dwójka lekarzy, a snuta tak doskonale, że nie sposób choć przez moment nie spojrzeć na własne życie i go nie docenić.
Jednak to, że Finding Paradise będzie potrafił zmusić nas do refleksji chyba nikogo nie dziwi. Podobnie jak to, że dostarczy tylu emocji. No, skoro to trzecia część genialnej, przygodówkowej serii zapoczątkowanej przez niezapomniane To the Moon, inaczej być nie mogło. Zresztą, co tu dużo pisać, w tego indyka po prostu trzeba zagrać. Gwarantuje, że nikt, absolutnie nikt, nie pożałuje spędzonego z nim czasu, ani wydanych nań pieniędzy.
Za udostępnienie gier do testów dziękujemy serwisowi GOG.com
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!